Przyjaciele
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Cafe
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ata
Vampire Council Member



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 6677
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grzeszne Rozkosze - pub dla wampirów...

PostWysłany: Pon 17:38, 17 Kwi 2006    Temat postu: Przyjaciele

Zainspirowane przez zaczątek rozmowy Scale i ORchidei w "Mam na imię..." (;. Jednoosobowa Hipokrytyczna Grupa Antyofftopowa działa XD.

Macie przyjaciół, ale takich prawdizwych? Przeżylibyście bez nich? Jak długo sie znacie?

Ja... Jakoś od najmłodszych lat nie miałąm szczęścia do przyjaciół (;. Do takich fąłszywych - oj, nigdy nie zpomnę jednej Moniki, pindy ruskiej... - to i owszem, ale... Jakoś nie wiem, no, z nikim sie nie zżyłam na tyle, byśmy mogli określać się mianem prawdizwych przyjaciół. Dopiero w tym roku (szkolnym) można powiedzieć, ze przyjaźń nawiązała sie między mną i Arv, ale tak to nic... Lata posuchy :P.
Natomiast chyba mogę określić przyjaciółmi wielu ludzi z neta :). Wiadomo, taka przyjaźń jest inna, ale... W necie nic nie taję, o wszystkim mówię, pozostali chyba też są ze mną szczerzy... I jest miło :P.

Opowiedz nam swoją historie XD.

Bądzia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orchidea
Nevar



Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z zupełnie innego świata...

PostWysłany: Pon 17:59, 17 Kwi 2006    Temat postu:

Narozpisywałam się i mi wszystko zżarło! :( No nic napisze jeszcze raz :D

Spotkałam wiele osób, które nazywałam przyjaciólmi, ale to była gra pozorów; oni nie lubili mnie, a ja nie lubiłam ich. Dopiero dużo później poznałąm ludzi, którzy byli ze mną wszędzie i zawsze stali za mną murem... w dodatku dłuuuuuuuugo nie chcieli, żebym nazywała ich przyjaciółmi, a i mnie siędo tego nie spieszyło - poprostu nie czyłam takiej potrzeby. Dzisiaj wszyscy się porozjeżdżaliśmy po świecie, ale i tak wiem, że mogę na nich liczyć; jeżlei mam problem, wsiadają w samolot i wracają do Polski :D Cudowne uczucie mieć kogoś tak bliskiskiego i życzę Wam wszystkim, żebyście kiedyś tego doznali :)

Zresztą najczęściej to ja robię za zły charakter bo bywam egocentryczna, ale widać nawet do tego można sięprzyzwyczaić :D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scale
Kappa



Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia

PostWysłany: Pon 18:08, 17 Kwi 2006    Temat postu:

A wiec moja historia jest taka :
Byla sobie mala nieporadna Scale tulajaca sie po swiecie i zmieniajaca szkoly ot 2 podstawowki , 2 gimnazja no i teraz moje koffane liceum. w ciagu tej tuaczki po swiecie.... tfu! szkolach poznalam wielu ludzi . ja ogolnie mam taka sklonnosc ze szybko sie zaprzyjazniam <szczerzy sie do monitora> wiec wydaje mi sie ze przyjaciol mam calkiem sporo. co prawda z niektrymi od wiekow nie gadalam ale to nie zmienia faktu ze dalej rozumiemy sie bez slow, jednak w tym roku zdalam sobie sprawde ze mam 2 najprawdziwsze skarby: oba sie zwa KASIA. jedna znam od 7 lat druga poznalam w tym roku i moge smialo powiedziec ze je z calego serca kocham. Co do meskich przjazni to mam 3 prawdziwych kumpki ale to co innego -jezeli wiecie o co mi chodzi


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dementora
Nimfomanka Dede



Dołączył: 24 Sie 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Azkaban, najwyższe okno w najwyzszej wieży

PostWysłany: Pon 18:14, 17 Kwi 2006    Temat postu:

No ja niby wielu przyjaciół mam. Niby wszyscy mnie lubią. Ale jednak NIBY.

Jest sobie kumpel, mam do niego 100% zaufanie i brak mi jego, fakt. Ale zawsze mogę do niego iść, widze się z nim co tydzień onjmniej w kościele na próbie ^^' no. Mam parę przyjaciółek, niby zaufanie mogę mieć, ale chamówy robią ;/ Niby wielka przyjaźń, one do mnie mogą mieć pełne zaufanie, ale ja do nich nie bardzo. Atuś, znasz jedna ;P
No i oczywiscie mam przyjaciół w necie :**** To sa niezastąpieni i naj w ogóle. Bo ja raczej do was zaufanie mam xD Mam nadzieję, ze nie ma tu osób fałszywych wykorzystujących coś takiego.

Pozdrawiam,
Torcia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orchidea
Nevar



Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z zupełnie innego świata...

PostWysłany: Pon 18:21, 17 Kwi 2006    Temat postu:

Czytam co tu piszecie i mam ochotę zadzwonić do moich przyjaciół i powiedzeć im, że ich kocham :)

A tako poza tym chciałam zauważyć, że łatwiej sięprzyjaźni z facetami... przynajmniej w moim przypadku tak jest. Jeśli mówię, że poznał kogoś bardzo fajnego to wiadomo, ż eto istota płci męskiej :) Tak to ze mną bywa :)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scale
Kappa



Dołączył: 17 Kwi 2006
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Nibylandia

PostWysłany: Pon 18:26, 17 Kwi 2006    Temat postu:

ja tez uwazam ze z facetami jest latwiej sie zaprzyjaznic bo jednak co by nie powiedziec kobiety potrafia byc falszywe i wredne a faceci to takie nieskaplikowane wspaniale istoty -bez obrazy panowie i tak was kocham!
ale z tych nieskaplikowanych istot czasami wyrastaja male zaborcze potworki ktore sa zbyt opiekuncze w stosunku do ich bezbronnych przyjaciolek. albo wrecz odwrotnie : robia sie z nich cieple kluchy.. nie wiem co gorsze ehh....
gdzie Ci mężczyyyyyźni.....uuuuu <wyje taktujac dezodorant jako mikrofon>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dementora
Nimfomanka Dede



Dołączył: 24 Sie 2005
Posty: 1604
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Azkaban, najwyższe okno w najwyzszej wieży

PostWysłany: Pon 18:40, 17 Kwi 2006    Temat postu:

Zadzwon i powiedz :D:D

Ano bo z facetami wystarczy trochę szczerze pogadac i możena juz gadać o wszystkim. Oczywiscie są wyjatki, ale ja osatnio tak mam, że gadam ze wszytskimi szczerze i wynajduję sobie odpowiednich. Tiaa... a z facetami to w ogóle na wiele ciekawych tematów ozna gadać i jakieś nowe doświadczenia i w oógóle. Ciekawiej xD.

Ale chłopa brak, kurde :/

Dem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mirtel
Charłak



Dołączył: 19 Gru 2005
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kyoto

PostWysłany: Wto 11:27, 18 Kwi 2006    Temat postu:

Mam kilku przyjaciół.
Olka -> znam ją od trzeciego roku życia, razem byłyśmy w przedszkolu, w jednej klasie w podstawówce i teraz jeśteśmy w jednym gimnazjum i siedzimy w jednej ławce .
Filip -> Tak jak Olka znam go z przedszkola. I też bylismy razem w podstawówce. Teraz on jest w innym gimnazjum, ale wciąż się czasem spotykamy
Iguana -> poznana w harcestwie, nie byłyśmy ani w jednej klasie w podstaówce(o rok strasza), ani nie jesteśmy w jednym gimnazjum, ale mieszkamy po sąsiedzku(mieszak ulice dalej)
Dominka - poznana w gimnazjum, znam ją najkrócej, ale jest moją przyajciółką.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kejtova
Sky



Dołączył: 03 Lis 2005
Posty: 4724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z niebiańskiej plaży

PostWysłany: Wto 16:06, 18 Kwi 2006    Temat postu:

U mnie z tymi przyjaźniami to bywało różnie.
Znałam jedną dziewczynę od zerówki, dwie inne tak samo, tyle że nie byłyśmy w jedej grupie.
No i jak to dzieci miałyśmy te swoje kłótnie. Nawet sytuacja była dość trudna, bo ta dziewczyna, co z nią w grupie byłam strasznie się nie lubiła z tamtymi dwoma pozostałymi. Nie wiedziałam, jak to rozwiązać. Przez kilka lat one po prostu się nie znosiły. Aż do gimnazjum. Wtedy rozkwitła między nimi wielka przyjaźń - w ciągu tygodnia... :/ No i ja poszłam na boczek. Przez trzy lata sytuacja właśnie tak wyglądała, nawet nie wiecie jak mi przykro było. I zaczęły się jakieś tajemnice, spotykały się beze mnie. Może to nie było nic poważnego, ale mnie od tego aż serce bolało. W pewnym momencie zauważyła, że nie umiemy już ze sobą rozmawiać tak jak kiedyś. One mając niewiele gorsze oceny ode mnie nazywały mnie nierzadko kujonem. Ekstra... Jeszcze w wakacje byłyśmy razem na koloniach z dodatkowymi trzema dziewczynami, które o dziwo, tez uważałam za swoje przyjaciółki. Wiecie, tak nasza paczka. Ale tam się przekonałam, że już nas niewiele łączy. I dobił mnie jeden moment: wybór szkoły. Kiedy miedzy sobą rozmawiały gdzie idą, to nawzajem przekonywały się by iść do jednej szkoły. Mnie nie pytały. Chciały iść na jeden profil. Mnie nie pytały.
Poszłam do liceum i tam mam chyba jedną przyjaciółkę, ale nie jestem pewna. Nie wiem, może boję się znów tak zaangażować?
A na w necie znalazłam wielu fajnych ludzi, naprawdę. Oczywiście znajomość tutaj jest zupełnie inna, niż w rzeczywistości, ale czasami łapie się na tym, że pisze tu takie rzeczy,, których swoim przyjaciółkom nie wyjawiłam.

Pozdrawiam
Brunia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nundu
Gejsza



Dołączył: 14 Lis 2005
Posty: 2679
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: granica między szaleństwem a...

PostWysłany: Wto 16:28, 18 Kwi 2006    Temat postu:

Ja do przyjaźni mam ostrożne podejście. I też słowa 'przyjaciel' staram się nie nadużywać. A tak naprawdę przyjacielem/przyjaciółką mogę nazwać... chyba tylko Gabriela Leona Franciszka - duzego misia, którego dostałam od znajomych na urodziny.
Kiedyś, jeszcze w podstawówce, kiedy był taki szał na posiadanie przyjaciółki, miałam jedną. Ale, wiadomo, dzieci wyrastają, a moje zachowanie, przyzwyczajenia, czasem zbyt wielka powaga i ciągłe dążenie do doskonałości oraz umiłowanie wiedzy jej nie odpowiadało. Cóż, koniec szóstej klasy przeżyłam już bez niej.
Się zdarza.
Potem byłam już ostrożna w dobieraniu sobie przyjaciół. I dalej taka jestem. Bo każdy człowiek, każdy, jest w stanie się odwrócić plecami, zapomieć.
Się zdarza.
W gimnazjum byłam 'wolnym strzelcem'. Kolegowałam sie ze wszystkimi w klasie, nie byłam jakimś tam odludkiem, ale zeby z kimś się wiązać? Nie.
Potem potworzyły sie grupki, sama jedna stworzyłam. Piękna czwórka. Potem trójka. Trzymałyśmy sie dzielnie. Ale nadeszło liceum i każda z nas poszła swoją drogą.
Wcześniej jednak między Szu a mną wytworzyła sie mocniejsza więź. Mogłam ja nazwać przyjaciółką, naprawdę. Rozumiałyśmy się w pół słowa, potrafiłyśmy przegadać godziny, jedna wiedziała, kiedy przyjśc drugiej z ramieniem do wypłakania, a kiedy kopnąć ją w tyłek za użalanie sie nad sobą.
Ale jesteśmy realistkami i wiedziałyśmy, że to się tak skończy. Z Szu mam dobry kontakt, ale to juz nie to samo. Ona ma swoją klasę i naszą znajomą, skrytą w sobie, mniej przebojową niż Agnieszka osobę. Ja taka nie byłam. Ma harcerstwo, do którego nie chcę należeć, bo to nie moje klimaty.A ja mam wypady na pizzę, klasowe 'ogniska', jedzenie Gerberków plastikowymi łyżeczkami, idąc przez środek miasta. Mam forum, dziwne, związane z tym nazwy.
Sie zdarza i sie zdarzyło. Wiedziałyśmy, ze tak będzie, choć ja próbowałam jeszcze łatać większe strzępki łączących nas więzi.
Ale nie jest mi z tym źle, ani nie użalam się nad soba. Mam misia XD I muzykę, sączącą się cicho ze słuchawek.
No i mam Was. Szczerze mówiąć, nigdy nie wierzyłam w jakieś wieksze koleżeństwo w sieci, ale zmieniło się to tutaj. Bo, tak jak Kejuś, powiedziałam Wam o wielu sprawach, o których nie mówiłam nawet Szu. Dziwne, prawda? Choć ona i tak się tego pewnie domyslała.

Uf... Miało wyjść krócej i zjadliwiej, ale się nie udało. To wszystko to pewnie wina przepisywania zeszytu do religii, mówię Wam! Bo ogrom roboty mnie przeraża. Nie prowadzę go od kolędy, czyli od stycznia XD

Nuna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jupka
mumiak



Dołączył: 31 Sie 2005
Posty: 1517
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Świnoujście/Miasto Marzeń

PostWysłany: Wto 17:13, 18 Kwi 2006    Temat postu:

Jupuś nie ma przyjaciół w realu.

Niby jest jedna osoba, która oficjalnie jest moją przyjaciółką, ale... to nie TO. Nie mamy wspólnych tematów - ona kocha plotkować, ciuchy, chłopaków, nie jest asertywna, pozwala sobie patrzec w biust, by potem jęczeć, że "jak mogą?!", doszukuje się wszedzie podtekstów, nie czuje ironii... Mam jeszcze jedną bardzo dobrą kolezankę z klasy, ale z tego przyjaźń nie wyjdzie.
Kiedyś w klasie przyjaźniłam się z trzema dziewczynami - tą właśnie moją "obecną przyjaciółką", P. i D. [z nią się teraz koleguję]. Wiecie, zawsze razem, tralalala, dzikie węże, ale pod koniec tamtej klasy to się rozpadło. P i X. się pokłóciły, nieświadomie podzieliłyśmy się na dwa fronty i tak wyszło... P. wybrała towarzystwo ludzi popularnych, upijając się po dżamprezach, D. koleguje się ze świetnymi dziewczynami z naszej klasy [naprawdę, ych, ile ja się z nimi śmiałam XD].

Teraz jestem właściwie sama. Nie mam komu się wyzalić, do kogo iść z płaczem, z kim porozmawiać na jakieś interesujące tematy...
Czekałam na koniec tej klasy, na gimnazjum, żeby zacząc od nowa, poznać nowych ludzi bez starej opinii, ale... chyba się przeliczę. Bo prawdopodobnie będę w klasie z tą moją przyjaciółką [i zarazem z jej drugą, taką glupią Olką... ==], i opinia będzie iść za mną dalej, ciągle będę bezprzyszłościową "Paulą-która-na-pewno-na-zadanie-domowe-i-zna-plan-lekcji".

Co do internetu, to mam dwie bardzo bliskie mi osoby, które mogę nazwać przyjaciółkami. Mogę na nie liczyć, nie zawiodą mnie, nie zapomną. Kocham jak siostry. ;**

Uch. Rozczulam się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lordii
Kappa



Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 19:59, 18 Kwi 2006    Temat postu:

Moge powiedzieć że jestem szczęściarą bo mam przyjaciółke i wiem ze taka prawdziwą która nigdy mnie nie zawiedzie :) próbowałam jeszcze pare osób nazywać moimi przyjaciółmi ale ani ja z nimi ani oni ze ną nie mogli w końcu wytrzymać a moja Żelcia jest chyba jedyną osobą którą mnie umie znieść i wesprzeć konstruktywną krytką a ja tęz nie mam jej ochoty po dwóch godzinach siedzenia razem pogryść zastrzlić lub zrobić coś jeszcze gorszego ( co mi sie czasem zdaża przy niektórych moich znajoych) Poznałyśy sie w szkole jeszcze w podstawówce choć nie byłyśmy typowymi psiapsiółkami z jednej ławki :) należałyśmy do większej paczki która gdy się skończyła podstaówka sie rozsypała :( I tak teraz kupele które wtedy były naj nawet cześc czowiekowi nie powiedzą mimo że wciąz choddzimy do jednej szkoły, a Żelka widuje sie ze mna kiedy może zbo zmieniłą szkołe, stawiając na swoim ( wybrała plastyka) i strasznie mi zaiponowała:) W skrócie wiem że moge na nią liczyć chocby sie waliło paliło...

Prócz Żelki mam jeszcze moja "siostre" Age ale o niej już tego że jej nie mam czasem ochoty ukatrupić powiedzieć nie moge ale jest mi bardzo bliską osobą, prawdziwą siostrą które też pomoże człowiekowi w potrzebie :)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Serpensja Tenebris
Charłak



Dołączył: 02 Gru 2005
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pucholand

PostWysłany: Sob 10:38, 20 Maj 2006    Temat postu:

Hmm.

Zastanawiam się. Czasem czuję się przyjaciółką całego świata. Tu pogłaszcze, tam wysłucha, gdzie indziej zaśmieje się.

Ale sama... tak. Mam 2-3 przyjaciół, z którymi mogę porozmawiać, którzy spotkają się ze mną i wypędzą wszystkie smutki z głowy i z serca.
Ale czasami nie wiem. Bywają dni, kiedy siedzę sama w domu, pozostawiona, ponieważ każde gdzieś musi i nie może się spotkać. Lecą gdzieśtam i nie mogą po prostu, a ja wpadam w nienajlepszy nastrój.

Jednak ogólnie nie potrzebuję zwierzać się. Częściej to ja jestem tym, który słucha, doradza i pomaga przetrzymać jakieś chwile. Może nie mam takich problemów, może potrafię sobie z nimi sama poradzić.

Co do pytania: Jak długo się znacie?, to:

z jedną od najmłodszych naszych lat. Wiem, że znam ją od zawsze, od mojego zawsze, czyli od kąd tylko pamiętam.

z drugą od... roku.

z trzecią od... prawie roku:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gata
Elf



Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: from Slash Heaven

PostWysłany: Sob 22:52, 20 Maj 2006    Temat postu:

Koleżanka, dobra koleżanka - tak, przyjaciółka - nie.

Zaczęło się od tego, że moja przyjaciółka obraziła się na mnie śmiertelnie o jakąś głupotę, jeszcze w podstawówce. To naprawdę była jakaś bzdura, ale dziewczyna przez długi czas skutecznie obrzydzała mi życie. Była bardzo lubiana w naszej klasie, w przeciwieństwie do mnie - zawsze trzymałam się na boku, więc wszyscy byli po jej stronie. Byłam wtedy strasznie samotna, ludzie nie dokuczali mi, bo nic do mnie nie mieli, ale też nie rozmawialiśmy. Bolało.
Któregoś dnia cała sprawa się wyjaśniła i wyszło na jaw, że to któraś z dziweczyn z klasy nagadała coś mojej "przyjaciółce", bo chciała pracować ze mną w grupie przy projekcie z historii. Anka przeprosiła. Wybaczyłam.
Ale od tego czasu nie angażowałam się w żadane znajomości. Pozostałam z obiema dziewczynami w przyjaznych stosunkach, ale nigdy nie było już tak jak wcześniej.
Utrzymuję z Anką kontakt, piszemy do siebie od czasu do czasu. A w tamtym roku udało mi się nawet ją odwiedzić.

Inną moją koleżankę poznałam w dzieciństwie i już jako czterolatki byłyśmy nierozłączne. Aż do rozpoczęcia gimnazjum widywałyśmy się prawie codziennie, chociaż ja chodziłam do szkoły w innym mieście. Rodzice wyjechali i byłam zmuszona przenieść się do dziatków, co strasznie utrudniało nasze kontakty. Przyjaciółkami nigdy nie byłyśmy, ale śmiało mogę ją nazwać bardzo dobrą koleżanką.

W liceum poznałam inną dziewczynę, z którą znalazłam wspólny język i postanowiłam dać jej szansę. Przyjaźniłyśmy się przez długi czas, ale po moim wyjeździe straciłyśmy kontakt. Obiecałyśmy sobie, że będziemy do siebie często pisać. Z mojej strony ta obietnica nie została złamana. Pisałam do niej co miesiąc, ale nigdy nie dostałam odpowiedzi i po roku dałam sobie spokój. Szkoda, bo to mgłaby być piękna przyjaźń.
Dostałam drugą już nauczkę. I od tej pory nie szukam już swojej "bratniej duszy", przyjaciółki od serca ani nic z tych rzeczy. Lepiej mi w samotności.

Najgorzej jest "przejechać się" po kimś, komu tak bardzo ufasz. Powiedziałam sobie: "Nigdy więcej" i na razie dobrze mi idzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alveaner
Kappa



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z mgiełki niebytu.

PostWysłany: Pon 9:36, 29 Maj 2006    Temat postu:

Mam wiele koleżanek, bardziej lub mniej lubianych, ale tylko jedną prawdziwą przyjaciółkę.

Jest ze mną od zawsze, mogę na niej polegać, rozmawiać o wszystkim, poczynając od chłopaków i ciuchów a kończąc na problemach rodzinnych.

Pomogłyśmy już sobie nawzajem w niejednej sytuacji - jest dla mnie nieocenionym darem, nie poradziłabym sobie bez niej.
Przyjaźń jest piękna - ale tylko ta szczera. Gdyby zrobiła teraz świadomie coś (pfu, pfu!), co sprawiło by mi przykrość, zdradziłaby mnie, nie sądzę, bym zaufała komuś później.

Taka rana jest trwała, i zawsze bardzo boli.


Alv.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cleo Sunday
Charłak



Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 11:29, 29 Maj 2006    Temat postu:

Moją przyjaciółka jest Dominika znamy sie chyba od 2 lat jak sie przeprowadziła a nasza znajomość sie zaczeła tak ze jak kiedyś spotkałyśmy sie na ławce to zaczełyśmy gadać i tak to sie rozwineło. Kiedyś poszłam do niej czy pujdzie ze mna do Sklepu na zakupy powiedziała że pujdzie zaczełyśmy gadać przez droge i tak sie nasza przyjaźń rozwineła

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pinezka
Kappa



Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Szczecina ;)

PostWysłany: Pon 20:26, 29 Maj 2006    Temat postu:

Mam dwie przyjaciółki w realu i myślę, że mogę na nie liczyć.
Bardzo dobrze dogadujemy się, rozumiemy...
Chociaż od czasu, kiedy taka jedna pani K., która to nagle wyskoczyła na mnie z pazurami nazywając mnie ,, dwulicową idiotką " i wyzywając, podchodzę do przyjaźni z pewnym dystansem.
Mam oczywiście wiele dobrych koleżanek, ale one nie są moimi przyjaciółkami, nazywając je tak nadużyłabym tego słowa...
Zwłaszcza, że niby wszyscy mnie lubią, ale za plecami to jadą po mnie ostro...
Ostatnio dobrze się też dogaduję z dwoma kolegami...
Nie jestem jednak pewna, czy mogę ich nazwać przyjaciółmi, czas pokaże.
Nie mogę też zapomnieć o przyjacielach z neta, którym mogę powiedzieć o wszystkim, którzy jak narazie mnie nie zawiedli - zawsze starali się pomóc, doradzić, pamiętali o mnie, pisali na GG, dzwonili lub w przypadku koHanej Lu wysyłali barwne listy :P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Louis Szalona
Gość






PostWysłany: Pon 22:02, 29 Maj 2006    Temat postu:

Pin- dziekuje za wzianke o mnie:D

W realu nie mam przyjaciół. Nie przepadam ogólnie za towarzystwem innych osób. CZasem, w rzadkich chwilach wyskoczę z kimś na miasto czy też na spacer z psem, ale to tylko znajomi.
natomiast inna sprawa z internetem- nie sadzilam, że moge poznac tu tyle wspanialych osób. Zaprzyjaznilam sie z niektórymi i moge powiedziec im wiele rzeczy, których nie mówię innym ludziom.
Powrót do góry
Ruby
Kappa



Dołączył: 01 Sty 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Ravenclawu

PostWysłany: Czw 16:52, 01 Cze 2006    Temat postu:

Ja mam tylko jedną przyjaciółkę, jednego prawie-wroga, no i jakieś koleżanki.

Napisałabym więcej, ale rozwaliła mi się klawiatura Very Happy

R.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amanda
Duch



Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 176
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z krainy smoków ;)

PostWysłany: Pią 14:10, 16 Cze 2006    Temat postu:

Przyjaciele?
Takie słowo nie figurowało w moim, życiu.
Nigdy nie miałam prawdziwego przyjaciela. Kolegów, koleżanki. Znajomych na chwilę. Tak, czemu nie. Nie jestem odludkiem. Potrafię zebrać grupę, zmusić ją do wspólnej pracy i samemu w takiej grupie pracować. Jeśli jestem między ludźmi akceptują mnie ale kiedy wychodzę nie idą za mną. Nie szlajam się po korytarzach szkolnych sama od trzeciej klasy gimnazjum. Muszę być zawsze w dużym gronie. Rzadko w dwie trzy osoby.
Nie wyobrażam sobie przyjaźni w trzy osoby. Coś takiego dla mnie nie istnieje. Jedna zawsze będzie stała na boku. Wiem coś o tym. W trójkątach zawsze dwie osoby dogadują się lepiej i trzecia schodzi na bok.
Zgodzę się co do przyjaźni z chłopakami. Są zawsze łatwiejsze i trwalsze. W nich nie ma tyle niepotrzebnej zazdrości i zawiści. Dziewczyny potrafią pokłócić się nawet o największą błahostkę. Chłopak machnie ręką, ustąpi albo twardo da ci zrozumieć na czym polega sztuka ustępowania czy dzielenia się.
Poprawię się co do początku wypowiedzi. Miałam jednego przyjaciela. Od drugiej klasy gimnazjum do lutego tego roku. Do teraz kiedy tylko mogę zaglądam do niego na grób z kwiatkiem. Wartościowi ludzie odchodzą zawsze najszybciej. Byliśmy dwójką ludzi, która najbardziej lubiła siedzieć na kanapie i słuchać muzyki. Nikt nigdy nie musiał mówić a jednak zawsze się rozumieliśmy. W połowie drugiej klasy dowiedział się, że ma raka. W lutym umarł. Znam też dwójkę chłopaków. Przemka i Marcina. Nie wiem czy znajomości te można nazwać przyjaźniami. Chyba tak. Utrzymuję też bardzo dobry kontakt z kuzynką.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Cafe Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin