[Z]Deficyt żelu

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ata
Vampire Council Member



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 6677
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grzeszne Rozkosze - pub dla wampirów...

PostWysłany: Pią 14:59, 17 Lut 2006    Temat postu: [Z]Deficyt żelu

Ostatnio przeglądała sobie pliki na moim komputerze.
I wpadłam na to. Krótki bzdecik, którego zalążki spisałam kiedyś na którejś z niezwykle nudnych biologii, potem przepisałam na komputer, odrobinkę dopracowałam i wrzuciłam do Wieży Ravenclawu na deklu, bo gdzie indziej się bałam. Zobaczycie, dlaczego.
Stwierdziłam, ze co tam, raz sie żyje, wiec ten raz (eem...) można się na pośmiewisko wystawić. A co.
Obowiązuje tu zasada trzech B - bez celu, bez sensu, bez kontynuacji. Ze wskazaniem na bez sensu. Dlatego proszę się go tu nie doszukiwać.
Z założenia humorystyczne, jak wyszło - oceńcie sami.

Deficyt żelu

Draco Malfoy widział w swym szesnastoletnim życiu wiele zła (w końcu, kiedy Voldzio jest czyimś chrzestnym…), jego samego spotkało też wiele tragedii .(Brr… Pansy. Chodząca tragedia.) Jednak to, co stało się pewnego wrześniowego poranka, zostanie mu w pamięci na zawsze.

Owego feralnego poranka odbył swój codzienny rytuał – otworzenie oczu, ziewnięcie, podniesienie się, ziewnięcie, przeciągnięcie się, tym razem bez ziewnięcia, wstanie, ziewnięcie, podrapanie się po męskich częściach ciała, i (nie zgadniecie!) ziewnięcie – po czym udał się do łazienki. Tam najpierw skorzystał z tego… no… porcelanowego takiego… jak to się… aha, z kib… znaczy z sedesu („Boże, kto to wymyślił, by wprowadzić do zamku mugolskie urządzenia z ich mugolskimi nazwami!”). Jego wzrok padł na lustro, a na jego ustach wykwitł (zabójczy, jak zawsze) uśmieszek. Podszedł, rozkoszując się tą chwilą. Zaczął ćwiczyć rzucanie ironicznych spojrzeń, w myślach ustalając, kogo nimi obdarzy i w jakiej kolejności. A więc najpierw ta wywłoka (z za małym biustem), Pansy… potem jego goryle (z za dużym biustem), Crabbe i Goyle… a potem wyjdzie do Wielkiej Sali i się zobaczy.

Efekt psuła mu jedynie grzywka, opadająca na oczy. „Najpierw chyba muszę się uczesać”, stwierdził (jakże błyskotliwie) Draco. Wziął narzędzie odpowiedzialne za większość zbrodni we wszechświecie, używane nawet przez samego Czarnego Pana, Mistrza Tortur, Zadawania Bólu i Łaskotania (które ostatnio wypróbowywał na swoich poplecznikach częściej niż Cruciatusa...), gdy kogoś dręczył – szczotkę. Dotknął nią swych lśniących, ale niestety splątanych włosów po raz pierwszy. Okrzyk bólu (wraz z paroma przekleństwami) wyrwał się z jego ust. Ale będzie dzielny, musi to znieść, jest w końcu mężczyzną z rodu Malfoyów, szczycących się od wieków nie tylko czystą krwią, ale i nienaganną fryzurą… Pociągnął drugi raz, trzeci. Nie zniesie tego… ale musi… jest facetem, do cholery jasnej!

Gdy wreszcie udało mu się uporać z kłaka… znaczy się ze swoimi cudownymi włosami (które chyba jednak trzeba było rozczesać po kąpieli… nauczka na przyszłość), sięgnął po Super-cool Magiczny Żel do Włosów Puberta Adamsa i Ciotki Klotki i…
Nie było Super-cool Mag… albo może sobie to odpuścimy… tak czy siak… nie było ŻELU DO WŁOSÓW! Jego przerażone odbicie popatrzyło na niego z lustra. Wyglądał jak Granger… co prawda, jego ślicznym szaro-niebieskim oczętom nie groziła zmiana koloru na orzechowy, ale z taką szopą na głowie… co on zrobi? Jezu, jak on się pokaże ludziom, szlamom i kotom? Zwłaszcza kotom… Nie mówił nikomu, ale Pani Norris od dawna rzucała mu uwodzicielskie spojrzenia… Szkoda tylko, że po chwili przychodził ten mruk, Mitch czy jakoś tak. On nie miał w sobie ani trochę uwodzicielstwa.

Upss… zeszliśmy odrobinę z tematu. Tak więc, Malfoy próbował zmoczyć czuprynę wodą i rzucić na nią zaklęcie mrożące… W końcu lód, jakby nie patrzeć, ciało stałe, powinien utrzymać włosy… Niestety, zrobiło mu się odrobinę za zimno, a lód zaczął się roztapiać i tworzyć naprawdę nieseksowne wrażenie, jakby Smok się pocił. Postanowił więc włożyć czapkę… Szkoda tylko, że jedyną czapką w polu widzenia był różowy kaszkiet Pansy, która przyszła tu wczoraj, chcąc oczarować Dracona. Odrobinkę jej nie wyszło, więc wyleciała jak wściekła, zostawiając ów nieszczęsny kaszkiet…

Ślizgon stwierdził, że wcześniej umrze, niż nałoży różowe ohydztwo. Jednak śmierć, a pokazanie się z taką szopą na głowie… Z dwojga złego kaszkiet to chyba mniejsze zło. Wcisnął go na głowę i wyszedł z dormitorium pewnym krokiem, próbując udawać, że to tylko wyraz jego śmiałego zainteresowania modą.

- Draco!!!

Obejrzał się. Pansy była bardziej różowa niż to-to, co miał na głowie. Pewnie ze wściekłości. Domyślił się, o co chodzi – na pewno chciała mu zabrać jego kapelusik…

- Jak możesz! Kradniesz moje rzeczy! Nie, no, nie wytrzymam… – Podeszła do niego. Spodziewał się, że zerwie mu z głowy czapkopodobne brzydactwo, ale ona tylko pogładziła go po policzku – Wiesz, że ładnie ci w różowym, skarbeńku?

Jezu… Tego się nie spodziewał. Co robić? Podjął decyzję błyskawicznie – wyminął otwarte ramiona Pansy (lata trenowania Quidditcha na coś się jednak przydały… poza tym, panna P. miała zamknięte oczka i wystawiony dzióbek, więc to nawet nie było takie trudne) i poleciał do wyjścia. Musi iść do sowiarni, wysłać list do swych rodzicieli, ażeby przysłali mu góry żelu, bo po takiej traumie pewnie będzie chciał wysmarować sobie nie tylko włosy na głowie… A na to trochę się zużyje.

„Czemu idziemy do Hogsmeade dopiero za trzy dni?” zastanawiał… nie, zadręczał się Malfoy. Gdyby szli dzisiaj, mógłby iść do sklepu fryzjerskiego Barber&Barbie. Chociaż latanie w tym kaszkiecie po zamku to jedno, a na zewnątrz to drugie.

Gdy dotarł wreszcie do sowiarni (wytykany po drodze palcami, brr… zauważyli kaszkiecik), zauważył, że nie ma kartki, pióra ani niczego innego, co mogłoby mu się przydać do pisania. To się nazywa po prostu złośliwość losu. Do dormitorium wrócić nie może… Co by się stało, gdyby natknął się na Pansy? Wyszedł z sowiarni i podążył w stronę Komnaty Życzeń. Przechadzając się obok ściany, w myślach niczym mantrę powtarzał „pióra i pergamin, pióra i pergamin, pióra i pergamin”. Otworzył drzwi, ale już ich nie zamknął. Gdyby ktoś przechodził w tym momencie korytarzem, z pewnością nie poznałby blondwłosego arystokraty – mógłby być dumny, gdyby w ogóle poznałby w klnącej istocie siedzącej na podłodze organizm ludzki. Smoka od góry do dołu pokrywały pióra najróżniejszego rozmiaru i koloru, a gdzieniegdzie niczym bandaże mumii leżały rozwinięte pergaminy.

„Holender, na następny raz trzeba będzie sprecyzować. Draconie Malfoyu, co ty mówisz? Zadbaj, by już nigdy nie zabrakło ci żelu, wystarczy. W końcu niczego innego nie będziesz potrzebował na gwałt.”

Nagryzmolił naprędce parę słów do matki, opisując swoją żałosną sytuację. Przywiązał list do nóżki Nimbusa i wyrzucił go za okno. Znaczy się, on tylko pomógł sówce wylecieć, w końcu mogło się pośpieszyć, głupie ptaszysko!

Niezauważenie przemknął do Pokoju Wspólnego. Udało się! Nie zepsuje swojego imidżu! Wystarczy, że poczeka, aż Nimbus przyniesie paczkę od matki. Jakoś usprawiedliwi się u krewniaka. Co prawda, Sev nie ma pojęcia o dobrym wyglądzie (chociaż te jego łopoczące szaty… ale włosy psują cały efekt!), ale za to ma pojęcie o dobrym alkoholu… Dwie butelki Ognistej powinny wystarczyć na usprawiedliwienie nawet następnego dnia, gdyby ukochaną sówkę coś zdmuchnęło z kursu („już ja ją zdmuchnę…”).

Biedny Draco. Nie wiedział, jakie jeszcze rozczarowania ma przynieść mu los… Ponieważ, jak powszechnie wiadomo, nieszczęścia lubią chodzić stadami, nie dane mu było cieszyć się beztroską do końca dnia.

W porze mniej więcej obiadowej nareszcie nadleciał Nimbus… bez paczki. Droga Mamusia pisała w liście, że jego ojciec ma ten sam problem („ach… ci mężczyźni”), więc może mu podrzucić żel ewentualnie jutro, ale na razie musi się obyć bez tego cudownego wynalazku. I niech Kochany Synek czeka na żel przy śniadaniu. Niech Kochany Synek uważa, żeby się nie przeziębić. Niech Kochany Synek pamięta, żeby za żadne skarby nie brać do buzi podejrzanych dropsów. I niech…

Zaraz, zaraz. Przy śniadaniu? Czy ktoś sobie robi jaja? On ma przeżyć z taką fryzurą jeszcze… Szybkie liczenie na palcach… Kurczę, więcej niż dziesięć godzin! Niby zakładał, że istnieje taka możliwość, ale założenia a rzeczywistość? Wolne żarty!

Postanowił iść do łóżka, zakopać się w kołdrze i nie wychodzić do śniadania. To znaczy do czasu, aż jego goryle wrócą po śniadaniu. I przyniosą mu pocztę, niech oni też się choć raz w życiu na coś przydadzą, a nie, zużywają tylko tlen potrzebny do życia innym. Właśnie tak!

Podszedł do swojego łóżka. Pościel była jakoś tak dziwnie wybrzuszona. Odgarnął ją… O, bogowie! Na prześcieradle leżał, pełen do połowy, słoik Super-cool Magicznego Żelu do Włosów Puberta Adamsa i Ciotki Klotki. Łzy wzruszenia napłynęły Draconowi do oczu, co było rzeczą dość niespotykaną, biorąc pod uwagę, że ostatni raz płakał, gdy miał przy sobie za mało kasy na kupno „Magicznego Zestawu do Tortur”. Podniósł żel drżącymi rękami…

- Mój ukochany… nareszcie…

Zauważył kartkę, leżącą wcześniej pod pojemnikiem.

„SUPRISE, fretko!”

Charakter pisma przypominał mu czyjeś widziane jakiś czas temu równe litery. Równe litery pewnej panny G. z Gryffindoru. W jego oczach zapłonęła żądza zemsty, ujawniając mordercze instynkty.

- Gdzie ja schowałem tę książkę…

Znalazł. Chwilę później zaczął obmyślać, kiedy, jak i gdzie wykonać na pannie G. najwymyślniejszą torturę opisaną w „Tysiącu i jednej torturach” – rozczesywanie włosów…

Atuś
(Nie bijcie za mocno!)
Edit: Cholera, tak to jest, jak się coś lanuje między jednym ćwiczeniem o tasiemcu a drugim...
Chrzestnym jest Voldemort, czyż się uroczo nie nadaje? Snape natomaist jest jego dalekim kuzynem ze strony matki siostry babki wnuczka ciotki Kunegundy. W skrócie - krewniakiem.
A co do Pokoju Życzeń... Wiesz, ten stres... Nie pomyślal, biedny...
Mówiłam, że to bez sensu kompletnie jest (;.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ata dnia Śro 12:53, 01 Lis 2006, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blaire
Dziewica



Dołączył: 31 Paź 2005
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 15:31, 17 Lut 2006    Temat postu:

Cytat:
(w końcu, kiedy Voldzio jest czyimś chrzestnym…)


Cytat:
Jakoś usprawiedliwi się u chrzestnego. Co prawda, Sev nie ma pojęcia o dobrym wyglądzie


No więc w końcu kto jest tym chrzestnym Dracona?

I jak już był w pokoju życzeń to nie mógł sobie zażyczyć żelu do włosów?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Pon 20:08, 20 Lut 2006    Temat postu:

No ale wówczas nie byłoby listu do matki.
A w tym ficu Draco Malfoy, będąc w szoku z powodu braku żelu, (nie)stety ma problemy z rozsądnym myśleniem - kaptur szkolnej szaty równiez mógł zakryć włosy i nie jest różowy.
Powrót do góry
AshTray
Charłak



Dołączył: 21 Lip 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: skądkolwiek

PostWysłany: Pon 16:14, 24 Lip 2006    Temat postu:

no tak..hmmm...
ekhmmm...
bez sensu- fakt:)
ale cudowne na pozbawienie czlowieka zdolności logicznego myślenia,a to mi było teraz bardzo,bardzo potrzebne.
Dziękuje:*
:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
alexis
Charłak



Dołączył: 28 Sie 2005
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Gdyni

PostWysłany: Sob 20:12, 28 Paź 2006    Temat postu:

Ogólnie całkiem niezłe, pomysł ok. Całość psuje jednak trochę wykonanie. Niektóre kwiatki interpunkcyjne wołają o pomstę do nieba. Aciaku - zainwestuj w betę!

Poza tym myślę, że łatwiej by się to czytało, gdybyś robiła jakieś przerwy w tym tekście, akapity, odzielała gwiazdkami czy coś. Przy tym kolorze tła i liter bardzo ważne jest, żeby pisać tak, żeby było łatwo czytać (nie żebym się czepiała, bo ogólnie kolorek mi się podoba, ale np. ten sam problem miałam na DK. Po chwili od czytania bolała mnie głowa - i to jest jedna z cech które lubię w Mirriel. No ale nic, niedługo się przyzwyczaję).

Wiem, że opowiadanie jest już skończone, ale spróbój może coś z tym zrobić, co? Poza tym to, że to jest bez sensu (aczkolwiek takie zupełnie bez sensu moim zdaniem nie jest) nie zwalnia Cię od odpowiedzialności za błędy interpunkcyjne.

Wydaje mi się, że jakbyś jeszcze popracowała nad błędami i logiką zdań, a także logiką i spójnością całego opowiadania to byłoby super.
A tak jest mniej więcej na 4, w skali szkolnej. A szkoda, bo to by mogła być perełka!

Mówię Ci i powiadam Atuś, zrób coś z tym jeszcze

Pozdrawiam
Alex


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ata
Vampire Council Member



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 6677
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grzeszne Rozkosze - pub dla wampirów...

PostWysłany: Śro 12:46, 01 Lis 2006    Temat postu:

Khm... Wzięłam i poprawiłam troche przecinków i parę wyrażeń, poodzielałam akapity enterami. Boziu, po co ja to tu wklejałam, z perspektywy czasu widzę, jaki to naprawdę durny fick - ale usuwać nie będę, co tam. Niech se wisi.

Dziękuję za wszystkie komentarze (;. Buźka :*.

Atuś


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gothik
Kappa



Dołączył: 01 Lis 2006
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 18:03, 10 Lis 2006    Temat postu:

Nie chce mi się wymieniać cytatów, bo poprostu jest ich mnóstwo... (Oczywiście tych śmiesznych).
Sam jestem uzależniony od żelu, ale jego deficyt jeszcze nigdy mi się nie zdarzył...
Poza tym nie mogę czesac się do szkoły, bo nikt z mojej klasy tego nie popiera. Jakby zęl był jakąś trutką nasz szczury... Heh Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seelen
Mugol



Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 18:06, 10 Lis 2006    Temat postu:

Tak, a twoje najlepsza ksywka to Żeluś. Opowiadanie niesamowite :) Jak zwykle. Ach, biedny Lucjusz, co on bez żelu zrobi?? Bo Dracona mam w nosie :P

A ja, prosiłabym o pisanie dłuższych postów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin