Potomek Pierścienia

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Spod pióra
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ann
Wojownik Światła



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 420
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z skądś na pewno.

PostWysłany: Nie 14:50, 30 Paź 2005    Temat postu: Potomek Pierścienia

A więc postanowiłam napisać opowiadanie o Lotr. Mam nadzieję, że się spodoba, bo pisałam to przez tydzień... Mr. Green




~*~
Rozdział 1 – Czyżby nowy świat...?

Była piękna, słoneczna, jesienna pogoda, która obudziła do życia mieszkańców w pewnym miasteczku. Żółto-pomarańczowe promyki słońca z trudem przebrnęły przez niebieską firankę, budząc przy tym pewną dziewczynę. A mianowicie mnie.
Nie chciałam się budzić. Znowu będę musiała znosić szary, nudny dzień w szkole przepełniony głupimi, podnieconymi dzieciakami i rozgadanymi nauczycielami. Zgroza od Boga. Nawet nie nauczyłam się na dzisiejszy sprawdzian z biologii! Już jestem martwa.
Narzucam na siebie kołdrę. Próbuję zasnąć znowu. Chcę spać. Mruczę coś niezrozumiale. Czuję zapach śniadania. Naleśniki. Moje ulubione. Obok mojego łóżka jest drugie łóżko, a na nim śpi moja siostra. O rok starsza i prze myśląca, co mogę jej pozazdrościć, bo mi tego czasem brak. Wstaję i szturcham ją. Mruczy coś. Pociąga nosem i odwraca głowę w moją stronę. Czuję się zaszczycona, że zwraca na mnie uwagę...
- Naleśniki? – spytała.
- Tak. – przytaknęłam. – Wstawaj, mamy mnóstwo roboty dziś. – oświadczyłam jej, kiedy przedtem zerknęłam na notes, w którym były zapisane ważne dni dla mnie i dla siostry. Siostra z trudem zeskoczyła z łóżka. Przeciera oczy i ubiera papcie.
Wychodzę z naszego pokoju i kieruję się do łazienki, mając zamiar wziąć zimny prysznic. Zaraz po śniadaniu pewnie będę musiała sprzątać, czego bardzo, ale to bardzo nie lubię, prawie nienawidzę. Słyszę wycie siostruni i wychodzę z łazienki z niemiłą, wręcz wściekłą miną.
- Masz wolne, małpo. – uświadamiam jej moją życzliwość i biję ją czerwonym ręcznikiem. Ta, prycha i wchodzi do łazienki kaczkowatym krokiem.

Moje nogi kierują się w stronę kuchni. Idę spokojnie, nie myślę o niczym, co by mi przeszkadzało w życiu. Zatrzymuję się. Czuję się dziwnie. Chyba tęsknota, ale nie jestem do końca pewna, więc idę dalej. Nie wiem sama za kim mam tęsknić. Huśtawka moich humorów.
Słyszę trzaskanie drzwiami od łazienki. Villemo już jest gotowa do roboty. Zostało tylko śniadanie do skonsumowania. Siadam grzecznie i biorę parę naleśników z tacy.
Villemo dołącza do nas i po chwili rozmawia z mamą na temat co będziemy robić potem.
Dochodzę do wniosku, że nie chcę już jeść i zostawiam prawie pełny talerz. Idę na strych, gdyż tam mam zamiar zrobić porządek.

Po godzinie przyszła do mnie siostra, ubrana na fioletowo, co jej niestety nie pasowało w ogóle. Uśmiechamy się niepewnie, kiedy jesteśmy na miejscu.
Śmierdziało starymi ciuchami, na podłodze były porozrzucane przeróżne przedmioty, na pewnym krześle leżał zdezelowany płaszcz. Wzdrygam się i zaczynam sprzątać. Nie było to zbyt miłe zajęcie, ale było to na pewno lepsze od szkoły.
Nagle słyszę kichnięcie siostruni. Śmieje się pod nosem, bo kurz malował się na jej niemal dziecięcych rysach twarzy. Wyglądała po prostu uroczo. Bierze trochę kurzu do ręki i zaczyna mnie dotykać po buzi. Śmieje się. Ona też. Jestem szczęśliwa, gdy jestem z nią. Siostra o coś się potknęła, bo przestała się gwałtownie śmiać, co mnie zaniepokoiło. Prawie by upadła, gdybym jej nie schwytała. Spoglądamy w dół, a dokładniej w motyw wypadku. Moja ciekawość zwycięża i biorę z pudełka pierścień, który z niego wyleciał. Czyszczę rękawem pierścień i widzę dziwne napisy. Jesteśmy bardzo zaskoczone.
- To elfickie napisy. – zauważyła, Villemo, która literalnie uwielbiała elfy.
Nie odzywam się. Słyszę jej bicie serca. Nadal wpatruję się w antyk. Ni stąd, ni zowąd rozbolała mnie głowa. Ból był nie do opisania. Krzyczę i puszczam pierścień. Villemo jest przerażona, nie wie co mi jest. Tarzam się po podłodze jak opętana przez mrocznego demona. W mojej głowie słyszę jakieś dziwne głosy. Najpierw jest półszept kobiety, a potem mężczyzny. Wołają mnie.
Ten sen był dziwny, ale coś mi się wydaje, że to nie sen, tylko trans. Coś, albo ktoś mnie szarpie i wrzeszczy, bym się obudziła. W końcu otwieram powieki i kaszlę. Prostuję się i siadam. Patrzę na siostrę z niedowierzaniem.
- Co się stało...? - labilnie się zapytałam. Rozglądnęłam się po strychu, szukając przy tym owego pierścienia.
Villemo ma skwaszoną minę.
- Krzyczałaś jak obłąkana i tarzałaś się po podłodze. – wyjaśniła grobowo.
- Wody potrzebuję, woody... – jęknęłam. Znowu kaszlę i jeszcze raz. Dziwnie się czułam. Jakby coś mi wskoczyło do gardła i nie chciało wylecieć. Siostra nie odpowiedziała, jedynie pobiegła do kuchni.
Po dziesięciu minutach znowu była, ale z szklanką pełnej wody, ku uciesze mojemu gardłu. Wydusiłam z siebie tylko ,,dziękuję’’ i wypiłam wodę. Towarzyszka mi pomogła wstać.
- Te, sprzątanie nie wychodzi nam najlepiej. – stwierdziła, po krępującej ciszy.
Wreszcie zauważyłam karo, ale bałam się go podnieść. Czułam do niego nieżyczliwość, ale wraz ciążenie ku poznania bliżej obiektu.
- Proponuję zrobić wszystko od nowa. – zaproponowałam życzliwym tonem.
- Tylko nie dotykaj tego pierścienia, bo znowu zemdlejesz i powtórnie będę mknąć po wodę. – roześmiała się Villemo.
Uśmiechnęłam się tylko. Siostra odwzajemniła mój uśmiech i zabrała się za ponowne sprzątanie tej mroczności.

Walczyłyśmy z pokusą zabrania do rąk pierścienia. Dziwna siła przyciągała nas do niego. Nasz wzrok co chwilę zatrzymywał się na tym przedmiocie z dziwnymi iskierkami w oczach. Niedługo sprzątanie będzie prawie skończone. Wzdycham z zmęczenia, bo już mam dość. Za bardzo mnie to męczy. Muszę natychmiast odpocząć, albo najlepiej wziąć dobrą kąpiel, bo od tego kurzu cała się lepię.
- Kąpiel, by mi się przydała. – mruczę do Villemo. Patrzę na swoje ubranie z obrzydzeniem. – Vill?
Siostra nie odpowiedziała. Mój wzrok zatrzymał się na pierścieniu. Z jadem w oczach. Chcąc, czy nie chcąc musiałam wziąć ten przeklęty okrąg. Miałam złe przeczucia co do tego zamiaru. Wreszcie wzięłam do rąk pierścień. Chciałam dowiedzieć się gdzie jest moja siostra, a w razie niebezpieczeństwa pomóc jej. Czułam, że ten pierścień będzie największą przygodą mojego życia.
- Villemo, gdzie jesteś? – mruknęłam i upadłam na ziemię, a mrok zapraszał mnie do swojego świata.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yadire
Charłak



Dołączył: 11 Wrz 2005
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: mentalnie to z Irlandii (:

PostWysłany: Wto 11:54, 01 Lis 2005    Temat postu:

O rok starsza i prze myśląca
Nie bardzo wiem, co to znaczy, ale chyba to nie tak miało być...


Tak. – przytaknęłam.
Pierwszej kropki raczej nie powinno tam być.


Wstawaj, mamy mnóstwo roboty dziś. – oświadczyłam jej
Tej raczej też nie.


ważne dni dla mnie i dla siostry
Wydaje mi się, że tu bardziej pasowałoby ważne - dla mnie i siostry - dni.


Ta, prycha
Niepotrzebny przecinek.


(...)po chwili rozmawia z mamą na temat co będziemy robić potem
.
To sformułowanie... Coś mi w nim nie pasuje. Tylko nie bardzo wiem, co...


Śmieje się
Literówka. Mam nadzieję...


Spoglądamy w dół, a dokładniej w motyw wypadku.
Raczej przyczynę.


Najpierw jest półszept kobiety
To słowko nie jest u potrzebne.


- To elfickie napisy. – zauważyła, Villemo
Niepotrzebne znaki interpunkcyjne.


Rozglądnęłam
Rozejrzałam, jeśli już.


(...) ku uciesze mojemu gardła
mojego


Sporo błędów. Chwała Tobie, że to nie orty, ale z interpunkcją nie jest najlepiej. Więcej na ten teamt w artykule Valaraukara ze Strefy Fikcji - [link widoczny dla zalogowanych].
Poza tym zmieniasz czas. Raz, zwłaszcza na początku, piszesz w czase przeszłym, żeby później zacząć pisać w teraźniejszym.

Co do treści... No cóż. Jak na tydzień pisania - niewiele tu tego. Dziewczyna budzi się w swoim pokoju, razem z siostrzyczką Villemo i zamiast iść do pracy/szkoły, zajmują się sprzątaniem "mroczności". Znajdują Pierścień, przy czym Villemo znika.
Zapowiada się ciekawie, ale chyba przydałby ci się beta, który wyłapałby błędy.
Coś jeszcze chciałam napisać...
Aha.
Słownictwo. W niektórych momentach musiałam się porządnie zastanowić, o co chodzi. Labilnie, literalnie - co te słowa oznaczają? Używasz dość gónolotnego słownictwa, co utrudnia percepcję - zrozumienie, znaczy się.

No tak. Ocena ta nie wygląda zbyt pozytywnie. Ale nie jestem aż tak negatywnie nastawiona! Myślę, że gdybyś popracowała nad tym tekstem, byłoby nieźle!
No i pisz dalej, bo myślę, że to ciekawe się dopiero zacznie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Darkness_
Samuraj



Dołączył: 27 Gru 2005
Posty: 371
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Włocławek

PostWysłany: Pią 18:41, 30 Gru 2005    Temat postu:

<b>Cytat:</b>
"Była piękna, słoneczna, jesienna pogoda, która obudziła do życia mieszkańców w pewnym miasteczku."
<b>Słoneczna pogoda, jesienią? No może czasem...</b>
<b>Cytat:</b>
Villemo dołącza do nas i po chwili rozmawia z mamą na temat<b>,</b> co będziemy robić potem.
Brak przecinka.
<b>Cytat:</b>
- Te, sprzątanie nie wychodzi nam najlepiej. – stwierdziła, po krępującej ciszy.
Niepotrzebny przecinek.
Trochę błędów, ale zapowiada się ciekawie. Pisz dalej!
Pozdrawiam!
Darkness_


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Spod pióra Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin