Zapomniani [Z]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Shalafi
Charłak



Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 15:20, 04 Wrz 2006    Temat postu: Zapomniani [Z]

Witam.
Publikuje tu moją jednopartówkę, w któej nie uwzględniam VI tomu HP. Krytyka mile widziana.
Beta: Doona z Mirriel.

ZAPOMNIANI


Hogsmeade, jak to w sierpniu, nie tętniło życiem. Uczniowie Szkoły Magii i Czarodziejstwa powrócili na wakacje do swych domów, by nabrać sił przed wyzwaniami zbliżającego się, nowego roku szkolnego. Jednak w jedynej czarodziejskiej wiosce na Wyspach Brytyjskich mało kto się tym przejmował - życie toczyło się własnym trybem, znanym tylko jej mieszkańcom. Mimo że drogi były puste, a wioska sprawiała wrażenie opuszczonej, przez szybę pubu "Pod Trzema Miotłami" można było dostrzec kilku młodych czarodziejów, dyskutujących o czymś z ożywieniem. Ktoś śmiał się, inny klient zamawiał właśnie kolejną porcję wyśmienitego trunku Madame Rosmerty, w kącie pewien staruszek zagłębił się w lekturze Proroka Codziennego. Krótko mówiąc w pubie panował przyjemny dla ucha, zwykły popołudniowy gwar.

Jednakże w Hogsmeade, jak w każdej innej wiosce, miasteczku czy mieście, istniały nie tylko pełne tych mniej lub bardziej ciekawych towarów sklepy czy przyciągające miłą atmosferą i ponurą sławą gospody oraz restauracje. Jak w niemal każdym miejscu w Wielkiej Brytanii, tak i tu swego czasu wybudowano również cmentarz. To ponure miejsce stworzono tuż po powstaniu wioski. Naturalnie trzeba było z należytym szacunkiem chować kolejne pokolenia odchodzących z tego świata czarodziei i czarownic.

Wszystko zmieniło się jednak po klęsce czarnoksiężnika Grindelwalda - cmentarz w Hogsmeade przemienił się w miejsce pochówku bohaterów wojny. Zarówno z nim, jak i z jego następcą - Lordem Voldemortem, niewielu czarodziejom znanemu też, pod swym prawdziwym nazwiskiem, jako Tom Riddle. Swego czasu "Cmentarz Feniksa", "Feniks", jak nazywali go uczniowie, ściągał do wioski wielu czarodziejów i czarownic. Byli to krewni tam pochowanych, a także znacznie więcej osób pragnących wspomnieć, bez wątpienia, jednego z największych magów wszechczasów - Albusa Dumbledore'a. Jego pokaźny, biały grobowiec dawniej wyraźnie górował wśród pozostałych nagrobków.

Tak nakazywała tradycja. Tradycja - słowo tak niegdyś ważne dla starych czarodziejskich rodów, dziś jeżeli nie znikło zupełnie ze słownika magicznego społeczeństwa, to chociaż straciło znaczenie. Powód był prosty - wiele czystokrwistych rodzin po prostu wymarło, poprzez "splugawienie" się krwią szlam, mugoli czy przez połączenie z rodzinami "mieszanymi", tak zwanymi mieszańcami. Nie przetrwał nikt. Ani Parkinsonowie, ani Crabbe'owie czy Goyle'owie, ani nawet wzór - Malfoyowie. Młody Draco zginął podczas ataku na Hogwart. Większość obrońców i niemal wszyscy Śmierciożercy z Voldemortem na czele zginęli, przez co nikt nie dowiedział się, którą stronę wybrał młody Malfoy. Podobnie skończyła reszta dawnej magicznej elity.

Z tego powodu czarodziejskie społeczeństwo postanowiło zamknąć cmentarz. Pragnięto zapomnieć o Drugiej Wojnie i wszystkim co z nią związane. Zmieniło się wiele. Z powodu braku rodzin czystej krwi nie istniał w Hogwarcie Slytherin - taki powód podawały władze. Jednakże większość ludzi wiedziała jedno - bano się powrotu kolejnego czarnoksiężnika. Ministerstwo doszło do jednego wniosku: skoro wszyscy źli i potężni magowie byli Ślizgonami, to trzeba ten Dom zlikwidować. Wierzono, że z powodu braku "czystokrwistych" będzie bezpiecznie. Jak dotąd ta reguła działała bez zarzutu.

Nic więc dziwnego, że podczas wakacji i roku szkolnego, "Feniks" świecił pustkami. Jedynymi "gośćmi" było kilkoro staruszków, pamiętających jeszcze opowiadane przez swych pradziadków historie o tym, gdy jako uczniowie ukrywali się, uciekali, czy nawet walczyli z atakującymi sługami Toma Riddle'a. Gdyby ktoś z jakiegoś powodu spojrzał lub odwiedził nocą cmentarz, zobaczyłby gdzieniegdzie pojedyncze światełka zniczy, starające się samotnie pokonać mrok. Były to lampki tych właśnie staruszków i niejeden zdziwiłby się widząc je w ciemnościach. Ale nie spoglądano nocą na cmentarz, więc nie dziwił się nikt.

Wszechobecną ciszę przerwało charakterystyczne skrzypienie towarzyszące otwarciu masywnej, czarnej bramy zwieńczonej szeregiem metalowych kolców. Osobą właśnie przekraczającą próg cmentarza nie była staruszka, ale, co najdziwniejsze, przedstawicielka młodego pokolenia czarodziejów, których większość, jeżeli nie wszyscy, unikali tego miejsca jak tylko mogli. Młoda czarownica była zapewne wyjątkiem, a wyjątek, jak to mówią, potwierdza regułę. Dziewczyna, na oko piętnastolatka, nie zastanawiała się długo. Spokojnym, równym krokiem ruszyła ku, zapewne, dobrze sobie znanemu celowi. Co jakiś czas wybierała odpowiednią ścieżkę, co sprawiało wrażenie jakby tak często przemierzała tę drogę, że ta utkwiła jej na dobre w pamięci. Z jej postaci biło uczucie, że to dokąd zmierza, było dla niej bardzo ważne. Może był to ten osobliwy blask ciemnoniebieskich oczu, może poważny wyraz bladej twarzy. Jednak były to szczegóły tak ulotne, że pewnie niezauważalne w tłumie, w który bez wątpienia potrafiłaby się wtopić. Na pierwszy rzut oka, ot zwykła nastolatka ubrana w typowe dla swego wieku dżinsy i ciemnozielony sweter. Na jej ramieniu kołysała się czarna torba. Łagodny wiatr bawił się kosmykami jej długich, gęstych i lekko kręconych ciemnobrązowych włosów.

W końcu zatrzymała się naprzeciwko dosyć dużego, marmurowego grobu, który wyglądałby o niebo lepiej, gdyby był czysty. Całość pokrywała warstwa nagromadzonego tu od wielu lat brudu. Nagrobek był bardzo stary, na co wskazywałaby chociażby data śmierci jego właściciela.


Dracon Sinerius Malfoy
05. VI. 1980 - 16. IX. 1999.

Niech spoczywa w pokoju...


Reszta napisu była zamazana, więc dziewczyna nie potrafiła go odczytać.

Pewnie było tam coś na temat Drugiej Wojny - pomyślała.

Następnie wyjęła z torby znicz i, z powodu niemożności skorzystania z różdżki, zapaliła go w mugolski sposób - za pomocą zapałek. Przez chwilę wpatrywała się w płomyk. Nie mogła uwierzyć, że to wszystko, co mówiono jej przez te wszystkie lata, było tylko iluzją. Zniszczono książki o Wojnie, tym, którzy znali prawdę nakazano milczeć. Epizod walki z Voldemortem niemalże usunięto z historii. Oczywiście liczbę ofiar wytłumaczono zamachem pewnego maga w ministerstwie oraz wypadkami spowodowanymi przez uciekinierów z Azkabanu. Dawnego więzienia czarodziejów także już nie było. Wszystkich zwolenników Toma Riddle'a zabito. Stworzono nowy zakład karny, Czarodziejskie Więzienie Sinnerd, gdzie wsadzano skazanych. Pilnowali ich i strażnicy, i dementorzy.

Brązowowłosa powróciła do dnia, kiedy dowiedziała się prawdy.

***

Penetrowała właśnie strych w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Poddasze domu rodziny Greywindów było w rzeczywistości dosyć obszerną biblioteką. Gromadzono tu książki, dotyczące wielu różnych dziedzin magii. Jej potrzebne były dodatkowe informacje z zakresu Numerologii - profesor Marwell zadała im wyjątkowo trudną wakacyjną pracę domową. Sara planowała wykorzystać materiały dodatkowe. Chciała być najlepsza.
Nagle jej dłoń natrafiła na tekturowe pudełko. Zaciekawiona zdjęła je z półki i usiadła na podłodze, by zbadać jego zawartość. Gdy zajrzała do środka dosłownie ją zamurowało. Wewnątrz leżały najróżniejsze rzeczy, na oko bardzo stare. Czegoś takiego dziewczyna nigdy nie widziała. Powoli i ostrożnie wyjęła z pudełka plik zdjęć.

Pierwsze przedstawiało trójkę osób: czarnowłosego okularnika z blizną na czole, młodą dziewczynę z burzą włosów na głowie i wysokiego, chudego chłopaka z mnóstwem piegów na twarzy. Wszyscy ubrani byli w czarne szaty. Sara domyśliła się, że to dawni uczniowie Hogwartu. Ale kiedy to było? Na odwrocie widniał napis: "Harry, Ron i Ja - 1996 rok". Kolejne fotografie były bardzo podobne. Oprócz trójki znajomych była tam też młoda, piegowata dziewczyna, jacyś bliźniacy, kilku nauczycieli, jakaś kobieta z dziwną fryzurą, wielki, ponad dwumetrowy, brodaty mężczyzna i inny, z kolei blady w wyświechtanej szacie.

Po obejrzeniu złotego medalika, wewnątrz którego widniało zdjęcie młodej kobiety z długimi i lekko kręconymi brązowymi włosami i bladego mężczyzny o długim, haczykowatym nosie, dziewczyna dojrzała na samym dole cieniutką książeczkę. Bez wahania wyciągnęła ją i otworzyła. Natychmiast zorientowała się, że to czyjś pamiętnik. Napis na pierwszej stronie głosił:

"Niech inni zobaczą jaki był nasz los"

Sara przewróciła stronę. Pierwsza notatka.


16 lipca 1998 rok.

Dumbledore przyjął nas do Zakonu. Harry nie chciał nas w to pakować, ale wiedział, że nie zrezygnujemy. Musimy walczyć! Innego wyjścia nie ma. Martwię się o chłopaków. Po śmierci rodziców tylko oni mi pozostali.
Wiem, że muszę być silna, ale... nadal często zastanawiam się dlaczego to nam skradziono młodość. Straciliśmy wszystko. Ja rodziców, Harry Syriusza, Ron ojca, Padma Patil siostrę...
Mam nadzieję, że Voldemort zginie jak najszybciej. Cała nadzieja w Harrym.


Dziewczyna czytała kolejne notatki coraz bardziej zagłębiając się w brutalną rzeczywistość Drugiej Wojny. Jednocześnie była zaskoczona tak dużą ilością faktów, jakie przed nią ukryto. W końcu dotarła do ostatniego wpisu, informującego o bohaterskiej śmierci Dracona Malfoya - szpiega, którego zdemaskował i zabił, wcześniej torturując, Lord Voldemort podczas ataku na Hogwart.

Sara odłożyła pamiętnik Hermiony Granger i zamyśliła się. Voldemort był czarnoksiężnikiem, mordercą wielu niewinnych ludzkich istnień. Teraz zrozumiała już wszystko. Wszyscy ludzie pochowani w Hogsmeade byli ofiarami wojny. Walki, która niegdyś zrujnowała życie jej przodkom.

***

Dziewczyna odwróciła się i odeszła. Chciała odwiedzić jeszcze jedno miejsce. Kolejny, najważniejszy dla niej grób. Mijając kolejne puste nagrobki stale przyspieszała kroku. Pod koniec trasy już biegła. W końcu ze łzami w oczach stanęła przy grobie. Tu leżały jej korzenie. Przodkowie, którzy poświęcili swą młodość i wiele wycierpieli, by dalsze pokolenia mogły żyć normalnie.

Severus i Hermiona Snape

09. I. 1960 - 14. X. 2010 19. IX. 1979 - 14. X. 2010

Walczyli do końca.


Brązowowłosa uklęknęła przed brudną marmurową płytą, niegdyś pewnie piękną, i położyła na nim kilka zapalonych zniczy. Czuła złość, wstyd, żal i podziw. Z jednej strony była zła. Jak jej rodzina mogła zapomnieć? Przecież to dzięki tym ludziom mogą prowadzić normalne życie, bez lęku przed nagłą śmiercią z rąk sług Voldemorta. Nie mogła uwierzyć jak bardzo zmienił się świat. Dlaczego każdy boi się złamać niepisane zasady? Czemu nikt nie odda czci bohaterom? Jak wszyscy mogą żyć w tej iluzji, parodii świata, jaką raczą ich władze?

Bezsilna wściekłość i żal mieszały się z podziwem. Łzy dały upust emocjom. Płacząc wpatrywała się w maleńkie, zapalone przez nią płomyki. To właśnie one ożywiały nocą cmentarz. Były znakiem, że ludzie jednak pamiętali o wydarzeniach końca dwudziestego wieku. Tymczasem na ciemnym, nocnym tle było ich niewiele.

- To oni - szepnęła - zapomniani. Jeżeli nie my, o nich nie będzie pamiętał już nikt.

Jednak świadectwo o Drugiej Wojnie zostanie. Przetrwa, dopóki chociaż jedna osoba będzie o niej pamiętać. I oni, bohaterowie, pozostaną w jej wspomnieniach na zawsze.

Koniec


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ata
Vampire Council Member



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 6677
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grzeszne Rozkosze - pub dla wampirów...

PostWysłany: Pią 16:12, 22 Wrz 2006    Temat postu:

Khm... Komentarz wstręstnie przeklejony z Erynii, ale naprawdę wyraża wszystko, co mam do powiedzenia o tym ficku, no, i wyciągnie go na górę, by może i ktoś inny zauważył go i skomentował (;...
Nie przeklejam wypisanych błędów, pełna nadziei, że je poprawiłaś (;.

Piękne opowiadanie. Takie... Cieżko określić. Ukazuje, jak niewiele kolejne pokolenia dbają o swoich poprzedników. Kiedyś w którymś opowiadaniu przeczytałam, że po bohaterach pozostaną tylko nazwiska, których będą musieli uczyć się na pamięć ich nasępcy. Po bohaterach Drugiej Wojny nie pozostało nic.

Uwielbiam opowiadania, książki, które idą wiele, wiele lat naprzód. Takie to... Smutne z jednej, nierealne - z drugiej strony. Zatrważające. Myśl, ze jesteśmy tylko nic nie znaczącymi istotami na świecie - to boli i przytłacza. Ale taka jest prawda.

To starsznie pasuje do polityki Ministerstwa. I, jak napisała Selen - pasuje do nas, do ludzi. Zapomnieć o tych, któzy poświecili zanas wsyztsko. Kto dziś myśli o bohaterach II wojny światowej? Nikt. Ja, przyznaję ze wstydem, też nie. A przecież gdyby nie tamci ludzie... Nawet nie chcę o tym myśleć.

Piękne opowiadanie, Shalafi. Zmusza do refleksji. Brawa.
Gdyby Rowling miała napisać książkę typu "100 lat później" chciałabym, by wygladała ona włąśnie tak.

Ata


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kejtova
Sky



Dołączył: 03 Lis 2005
Posty: 4724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z niebiańskiej plaży

PostWysłany: Pią 17:02, 22 Wrz 2006    Temat postu:

No, no, opowiadanie, które każe conieco przemyśleć.
Czytając to, wokół sibie miałam taką aurę spokoju i przeszłości, naprawdę. Tak, jakbym razem z ta miniaturką cofnęła się do zdarzeń za czasów Pottera i Spółki. Niby tam nie było dużo na ten temat, ale sam fakt, że wie się, kim był piegowaty chłopak, albo nauczyciel w starej, wychodzonej szacie, sprawia, że czuaę się to jakoś mocniej.
Bardzo mi się podobało, gartuluję. ;)

Pozdrawiam
Keja


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin