Recenzja "Cześć, Tereska"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Kącik Wzajemnej Pomocy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ata
Vampire Council Member



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 6677
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grzeszne Rozkosze - pub dla wampirów...

PostWysłany: Nie 13:58, 18 Lut 2007    Temat postu: Recenzja "Cześć, Tereska"

Pomożecie :P?
Weźcie mi oceńcie, czy ta recenzja jest dobra, czy czegoś w niej brakuje, czy wychodze na osobę z rozdwojeniem jaźni ^^.

Przyznam szczerze, trudno było zabrać się za napisanie tej recenzji, recenzji „Cześć, Tereska”. Właściwie... Co dobrego można napisać o filmie, który zmusza do wcale niechcianych wniosków, który pokazuje coś, czego w ogóle nie pragnęło się oglądać? A z drugiej strony – co złego twierdzić o filmie, który porusza tak ważne sprawy, który został doceniony na tylu festiwalach (Karlove Vary – Nagroda Specjalna 2001, Złota Taśma – Film Polski 2001, Nagroda im K. Kieślowskiego 2001 – to tylko niektóre z osiągnięć „Cześć, Tereska”)? No, ale spróbujmy.
„Cześć, Tereska” to nie holly- czy bollywoodzka produkcja – i to widać. Niskobudżetowy, chwilami wyglądający jak dokument czarno-biały film nie miał szokować efektami specjalnymi czy największymi gwiazdami kina – miał szokować przede wszystkim tym, co sobą przekazuje. Zaryzykuję stwierdzenie, że to się udało – trudno po obejrzeniu „Tereski” wstać z fotela bez chwili zastanowienia nad tym, jak żyją tysiące młodych ludzi w naszym kraju.
Jednym z największych plusów „Tereski” są dwie młode aktorki – Ola Gietner (Tereska) i Karolina Sobczak (Renata). Obie, wyłonione po trwających ponad rok castingach dziewczyny nie grają skrzywionych, wulgarnych mieszkanek blokowiska – one nimi są. Nie pisano im tekstów – w filmie mówiły własnym językiem. Może dlatego w ich gestach, mimice czy słowach nie ma ani odrobiny sztuczności, trudno uwierzyć, że to amatorki. A jednak. Również udane kreacje – choć po nich, jako po zawodowych, uznanych aktorach, można by się tego spodziewać – stworzyli Zbigniew Zamachowski (Edek), Krzysztof Kiersznowski (ojciec Tereski) czy Małgorzata Rożniatowska (matka Tereski). Skompletowanie obsady udało się Robertowi Glińskiemu naprawdę dobrze.
Inna rzecz, która dobrze udała się temu doświadczonemu („Niedzielne igraszki”, „Matka swojej matki”, „Kochaj i rób co chcesz”) scenarzyście i reżyserowi to wpłynięcie na widza. Można ten film znienawidzić, można się nim zachwycić – ale na pewno nie sposób przejść obok niego obojętnie. Nie sposób zapomnieć go od razu po obejrzeniu. Jest na to zbyt brutalny, zbyt przygnębiający, zbyt... prawdziwy?
Ten psychologiczny dramat opowiada historię, jak zresztą łatwo się domyślić, Tereski – młodej, zaledwie piętnastoletniej dziewczyny, która marzy o tym, by zostać artystką, by „projektować modę”. Nie udaje jej się dostać do liceum plastycznego, wybiera więc szkołę krawiecką, gdzie poznaje Renatę... Tereska, z nie całkiem normalnego dziecka – to jej zamknięcie w sobie, graniczące z introwertyzmem, ta jej wstydliwość – staje się całkiem nienormalną dziewczyną. A raczej... chcielibyśmy, żeby była ona nienormalna. Bo jeśli tak wygląda normalność nastolatek, dorastających na blokowiskach, to należy zacząć się bać.
Picie na grobach, palenie w szkolnych kiblach, kłótnie z rodzicami, ucieczki z domu, szybkie, niechciane pieprzenie – nie sposób nazwać tego inaczej, bo nie ma w tym ani grama uczucia – w magazynach i na podłogach, pobicia. Odczłowieczanie. Robert Gliński nie stworzył właściwie historii o szczególnej nastolatce ani o nastolatkach w ogóle – stworzył historię o tym, jak każdego dnia kolejni młodzi ludzie przestają być młodymi ludźmi, stają się młodymi potworami.
To, że w filmie nie ma w ogóle kolorów, że widziane obrazy są jedynie czarno-białe, szare, wzmaga dramatyzm, ale też... przeszkadza w oglądaniu. „Cześć, Tereska” i bez tego jest trudna do obejrzenia, „ciężka”, szarość, która wyziera z ekranu, przytłacza. Nie był to dobry zabieg ze strony reżysera – Gliński po prostu przesadził. Historia Tereski wraz ze swoją scenerią – przeciętnym, smutnym blokowiskiem – i tak jest przygnębiająca, nie potrzeba jeszcze zupełnego braku kolorów.
Nasuwa się też pytanie – czy naprawdę nie mamy w Polsce dobrych dźwiękowców? Rzadko zdarza się, by dźwięk w jakiejkolwiek polskiej produkcji był zrozumiały, wyraźny. To, że czasami nie ma jak zrozumieć wypowiadanych słów można zrzucić na karb niskiego budżetu, ale... Gliński najwyraźniej chciał, by film był wyrazisty, i udało mu się to; czemu nie zadbać również o to, by był wyraźny? Tym bardziej, że mimo małych wydatków udało się znaleźć raczej dobrych montażystów; może więc faktycznie nie ma u nas po prostu dobrych dźwiękowców?
Akcja „Tereski” z jednej strony jest wolna – dziewczyna nie rzuca się od razu w wir używek, prochów, orgii i przestępstw, z drugiej – pędzi, pędzi jak szalona. Może to dlatego, że... trudno uwierzyć, że tak niewiele potrzeba, by kogoś zdemoralizować?
Opinie na temat „Cześć, Tereska” są podzielone. Jedni zachwycają się autentyzmem filmu, szczerością reżysera, grą naturszyczyków; nie powiem, są to plusy. Ale z drugiej strony... „Tereska” zrobiona jest odrobinę nieudolnie, ciężko rozpoznać kształty pokazujące się na szarym ekranie, ciężko zrozumieć słowa wydobywające się z ust bohaterów. I poza tym... Czy reżyser nie przesadził jednak z tą domniemaną „autentycznością”? Nie przeczę, że są osoby takie jak Tereska czy Renata; nie przeczę, że całe stada nastolatków z blokowisk ma ciężkie życie; nie przeczę, że faktycznie niewiele potrzeba, by z człowieka zrobić potwora. Ale reżyser zdaje się nam sugerować, że życie to faktycznie jedno wielkie bagno, szajs; że faktycznie jesteśmy tylko prochem i w proch się obrócimy. Że życie to nic innego, jak śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową. A przecież to nieprawda. Dużo jest wokół nas Teresek czy Renat, ale jest jeszcze więcej innych Baś, Kaś, Paulin i Agat. Życie to nie tylko szajs.
Może i faktycznie ten film był potrzebny, może pokazuje autentyczne życie wielu młodych ludzi – co o blokowiskach mogę wiedzieć ja, zwykła dziewczyna z jednorodzinnego domku na wsi? – może pod jego wpływem ktoś komuś pomógł albo zastanowił się nad własnym życiem. Ale to nie był film dla mnie. Może kiedyś go docenię... Na dzisiejszą chwilę – mam nadzieję, że już nigdy nie będę musiała go oglądać. Może to szczeniackie, tak zamykać oczy na problemy; ale czy przejaskrawianie problemu, zmuszanie ludzi do szukania wokół takich Teresek jest dorosłe?

Atuś


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Kącik Wzajemnej Pomocy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin