[T][Z] Ósmy punkt

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blaire
Dziewica



Dołączył: 31 Paź 2005
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 16:28, 31 Paź 2005    Temat postu: [T][Z] Ósmy punkt

Hej! :) Jestem tu nowa, dzisiaj postanowiłam się zarejestrować. Chciałabym przedstawic wam pierwsze opowiadanie jakie przetłumaczyłam. Jako, że to był mój pierwszy raz, nie jest to nic doskonałego i na pewno znajdziecie tam pełno błędów. Opowiadanie samo w sobie też nie jest jakichś najwyższych lotów, było napisane prostym językiem, więc łatwo się je tłumaczyło, niemniej jednak miałam kilka takich momentów, kiedy nie wiedziała jak przetłumaczyć dane zdanie, co zapewne widać :) Mam nadzieje, że nie wyszło tak źle. Bardzo prosze powiedzcie co sądzicie o moim tłumaczeniu. Czy jest sens abym to kontynuowała? Nie zanudzam was już dłużej
Ff ten można tez przeczytac na forum magiczne.pl


Tytuł: Ósmy punkt
Autor: IHateSnakes
Tłumaczyła: blaire
Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
Opis: Dialog gdzie Harry daje Ronowi pewne wskazówki jak zdobyć Hermionę.


- Ron, wy dwoje znacie się już od jedenastu lat, a ty zrobiłeś wszystko tylko nie umówiłeś się z nią przez ostatnie cztery. Co jest w tym takiego trudnego?

- Harry, nie dręcz go.

- Kto kogo dręczy? Ron, czy ja ciebie dręczę?

- Tak.

- Mówiłam.

- Słuchaj Ron, lubisz ją, prawda?

- Taa.

- Właściwie, to kochasz ją, nie?

- Taak.

- Ok, to wszystko ma znaczenie. Teraz Ron, mam plan, po prostu osiem punktów i możesz mieć, to znaczy zdobyć Hermionę.

- Nie, Harry! Nie następny plan.

- Ten nie może się nie udać, Gin.

- Dlaczego nie?

- Ponieważ już zadziałał.

- Co to znaczy zadziałał? Na kim?

- Na nas.

- Oh, ok.

- Teraz Ron... poczekaj chwilę, wezmę kawałek pergaminu i pióro.

- Użyj ołówka, Ron.

- Ok, tutaj Ron, zapisz. Punkt pierwszy. Umów się z nią.

- Mam to.

*** Ginny daje Ronowi ołówek. ***

- Numer drugi. Zapytaj się jej czy lubi... nie, zaczekaj...

- Dzięki, Ginny.

*** Odgłosy pisania ***

- Ok. Punkt drugi – poproś ją do tańca.

- Harry, ty mnie nigdy nie zaprosiłeś. Punktem drugim było migdalenie się.

- No, musimy dostosować wszystko do osoby. Ok., więc, taniec.

- Harry, ja nie potrafię tańczyć.

- Oczywiście, że potrafisz, tańczyłeś na Balu Bożonarodzeniowym, prawda?

- To było siedem lat temu, Harry. I nie nazwałbym tego tańcem. To było raczej coś jak trzęsienie się.

- No a co z naszym weselem, wtedy tańczyłeś.

- Harry, było późno w nocy i tańczyłem z George’m.

- Ron, myślałam, że to był Bill.

- Nie, Ginny, pamiętasz jak musiałem odpracować tydzień w ich sklepie aby zapłacić za zniszczoną kurtkę?

- Oh, prawda.

- Ok, więc Ginny, mogłabyś nauczyć Rona tańczyć?

- Pewnie, kiedy?

- Natychmiast.

- Harry, jestem w ósmym miesiącu ciąży, nie widzę własnych stóp i musze chodzić do toalety co sześć minut. Może powinieneś znaleźć kogoś innego.

- Przepraszam Ron, ona sprawia trudności.

*** Uderzenie ***

- Aua. To boli, Gin.

- Powiedz, że ci przykro.

- Przykro mi, Gin.

- Harry, nie możesz zorganizować całego spotkania Rona i Hermiony.

- Dlaczego nie? To jest idealne dla niej. Ona żyje i oddycha organizowaniem.

- A może wolałaby coś spontanicznego dla odmiany.

- No więc, możemy zrobić jakiś spontaniczny punkt.

*** Rozdrażnione westchnienie z kanapy. ***

- Harry, nie jestem pewien co do tego.

- Ron, nie chcesz chyba być trzydziestoletnim prawiczkiem, chcesz?

- HARRY!

- Kto powiedział, że jestem prawiczkiem?

- Ty. Chyba, że coś się zmieniło od zeszłego roku?

- Ok, jestem prawiczkiem, i co z tego?

- Ron, chcesz zdobyć Hermionę, prawda? Dlatego musisz myśleć jak Hermiona, musisz być Hermioną. Łapiesz? Musisz chcieć tego tak bardzo jakbyś mógł to spróbować.

- Niezbyt dobra metafora. On jest prawiczkiem, pamiętasz?

- Słusznie. Przepraszam Ron.

- Dobra Harry, jaki jest punkt trzeci?

- Ok, to jest dobre, myśl Ron. Skocentruj się. Punkt trzeci, uważaj, podczas tańca, całujesz ją w czubek głowy NASTĘPNIE pytasz się jej ‘czy to było ok?’ Gwarantuje, że działa!

- Harry, jestem półtorej głowy wyższy od Miony. To jedyne miejsce, które mógłbym dosięgnąć.

- No więc widzisz. Idealny plan. Boże, jestem dobry.

*** Uderzenie ***

- Hej, przestań.

- Przepraszam Ron, celowałam w Harry’ego.

- W porządku. Teraz mamy punkt piąty.

- Czwarty, Harry, jesteś teraz przy punkcie czwartym.

- Taak, prawda. Punkt czwarty jest podobny do trzeciego. Musisz zrobić to pierwsze, a potem zadać pytanie. Tak więc, przestajecie tańczyć.

- Ile razy mam całować czubek jej głowy?

- Powiedzmy, raz jak na razie. Ok, punkt czwarty. Przestajecie tańczyć. Wracając do stolika, delikatnie bierzesz ją za rękę, zatrzymujesz się, odwracasz się ku niej i trzymając jej dłonie w swoich, mówisz ‘nie masz nic przeciwko temu, prawda?’

- Ok, ok, momencik, um, co było po ‘delikatnie bierzesz ją za rękę?’

- Daj, zapiszę. Trzymaj. Ok, następny jest punkt piąty. Czyli: ‘Mogę cię pocałować?’ Eh? Co myślisz?

- Harry, właśnie ją pocałowałem, musze to robić znowu?

*** Harry spogląda na Ginny. Ona potrząsa głową. ***

- Ron, ten pierwszy był spontaniczny, pokaż mi, to był numer...uh...

- Trzeci, Harry. Pierwszy pocałunek to punkt trzeci.

- Dzięki Gin. Prawda, więc punkt piąty to drugi pocałunek. Ron, teraz musisz mi zaufać. Mieliście wino, mieliście steki, tańczyliście i pocałowałeś ją w głowę i trzymałeś ją za ręce. Teraz wracacie do stolika i macie trochę więcej wina...

- Harry, to dziecko urodzi się zanim dojdziesz do ósmego punktu.

- ...pochylasz się ku niej i mówisz coś zmysłowego jak...

- Jak, um, smakuje ci stek?

- Nooo... to nie jest dokładnie to co miałem na myśli, Ron.

*** Harry spogląda na Ginny. Ginny potrząsa głową. Harry także potrząsa swoją. ***

- Coś jak ‘Hermiona...

- Wiem, wiem. Powiem jej, że lubię jej piersi.

*** Uderzenie***

- Tym razem chciałaś trafić mnie, prawda siostrzyczko?

- Dokładnie Ronaldzie.

- Traktuj to poważnie Ron. Powiedz jej: ‘Miona, uważam, że jesteś atrakcyjna i naprawdę mnie podniecasz’.

***Uderzenie***

- CO JEST TERAZ NIE TAK?

- Harry jeśli powiedziałbyś tak do mnie na randce, wyszłabym za Michaela Cormera.

- W porządku, w porządku, więc co ty proponujesz?

- Ron, popatrz jest w oczy i powiedz, że jest piękna.

***Przerwa***

- Ale co jeśli ona nie będzie ubrana elegancko i wyglądała... ha! Spudłowałaś.

- Na litość boską.

- Posłuchajcie, spójrzmy prawdzie w twarz. Hermiona i ja nigdy nie pobierzemy się.

- Ron, ja nie próbuje cię ożenić, ja próbuje pomóc ci zdobyć...

*** Uderzenie ***

- Ok, zasługiwałem na to. Zrozum Ron, dla każdego, łącznie z Hermioną jest oczywiste, że wy dwoje jesteście stworzeni dla siebie. Nie mam racji Gin?

- Pierwszy raz tego wieczoru, kochanie.

- Więc skończmy listę i później będziemy mogli przeprowadzić próbę. Co znowu?

- Na kim będę to próbował?

- Ginny zrobi to, prawda?

- Ona jest moją siostrą, Harry. Nie zamierzam mówić takich rzeczy do niej.

- Dlaczego nie? Po prostu udawaj, że ona to Hermiona. Spójrz – Harry szepnął Ronowi do ucha – teraz kiedy jest w ciąży, ma nawet piersi. He he he. Teraz zapytaj się czy zrobi to. Będzie lepiej wyglądać jeśli to wyjdzie od ciebie.

- Ginny, poćwiczysz ze mną, kiedy już będę miał wszystkie osiem punktów?

- Pewnie Ron, czemu nie?

- Świetnie. Ok, teraz przechodzimy do tej trudnej części.

- Co?

- Nie panikuj, Ron, masz wspaniałego korepetytora.. Punkt szósty brzmi: ‘Chciałabyś pójść do mnie wypić kieliszek na dobranoc?

- Harry, nie sądzę aby Miona dała się nabrać. Co nie, Ginny?

*** Ginny gapi się na swojego brata, a Harry modli się o cierpliwość. ***

- Ron, ‘kieliszek na dobranoc’ to drink, który wypijecie w twoim mieszkaniu, tak jak likier pije się po obiedzie.

- Oh, rozumiem, ok, mogę to zrobić.

*** Ginny kontynuuje potrząsanie głową. ***

- Jeszcze tylko dwa, Ron, jeszcze tylko dwa.

- Do czego? Oh, prawda Harry, przepraszam. Mów dalej.

- Punkt numer siedem, Ron. Ten jest naprawdę ważny. Punkt numer siedem. Ron, zapisz to.

- Zapisałem, Harry widzisz, tu jest ‘7’. Czekam tylko na ciebie...

- Ron, punkt drugi to nie jest ‘migdalenie się do utraty zmysłów’. To było ze mną i Ginny.

- Jaki był punkt drugi?

Ginny i Harry powtarzają razem: “Poprosić ją do tańca”

- A prawda. W porządku, Harry, jaki jest siódmy?

- Punkt siódmy...

- HALO, jest ktoś w domu? Cześć Ginny, cześć Harry. Oh, Ron, co tutaj robisz?

- Jem obiad Hermiono, a wygląda, że co robię? A ty co robisz tutaj?

- Ginny zaprosiła mnie aby pogadać o liście, którą robi. Co to było, Gin?

- Tak, moja droga, co to była za lista nad którą masz pracować z Mioną?

- Muszę iść siusiu. Dlaczego nie poszłabyś razem ze mną, Hermiono?

- CO?

- Chodź, teraz.

*** Kobiety wychodzą.***

- Nie mogę uwierzyć. Ron, ona robi tę samą rzecz z Hermioną. To jest idealne.

- Dlaczego, ona zapyta się o te rzeczy zamiast mnie?

*** Harry uderza głowa o stół.***

- Nie Ron, Ginny przygotuje Hermionę. Ty zadasz pytanie, ona odpowie. Co mogło by być lepszego?

- Jesteś pewny tego co one robią, Harry? Nieważnie. Jaki jest punkt siódmy?

- Ok, punkt siódmy to: siadacie na kanapie i pytasz się czy możesz ją znowu pocałować.

- Rany, musiałam iść siusiu, dobrze, że Miona była tutaj.

- Co?

- Miona chcesz ciasta?

- Jasne Gin, dzięki.

- Więc, co u ciebie Hermiono?

- Jem ciasto Ronaldzie.

*** Harry szepcze Ronowi do ucha: ‘Zapytaj się o punkt pierwszy.’***

*** Ron odszeptuje: Nie, wy jesteście tutaj.***

*** Harry szepcze groźnie: Ronald, zapytaj ją. ***

- Hermiona?

- Co jest Ron?

- Chciałabyś iść jutro ze mną na obiad? Znam świetne miejsce gdzie można potańczyć i ...

- Jasne, brzmi świetnie. Powinnam się jakoś specjalnie ubrać?

*** Ron robi gorączkowe gesty do Harry’ego kiedy Hermiona podnosi serwetkę.***

- Eee, Ron, kiedy ja i Ginny byliśmy tam, obowiązywały stroje pół oficjalne. Prawda Gin?

- Dokładnie Harry.

- Świetnie. O której godzinie? Wychodzę z pracy o szóstej.

*** Ron robi jeszcze bardziej gorączkowe gesty kiedy Hermiona zanosi swój talerz do zlewu.

- Noo więc, Ron pewnie chcesz dać Hermionie wystarczająco czasu aby wróciła do domu, odświeżyła się i tak dalej. Co nie Miona?

- Taak, Gin, to jest wizja. Możesz przyjść o ósmej Ron?

- Pewnie, ósma jest w sam raz.

- Świetnie. Powiedz Ron, miałbyś coś przeciwko odprowadzeniu mnie do domu? Nienawidzę ulic nocą.

- Pewnie Miona, ale dlaczego nie możesz się po prostu telepo... Aua, Harry to boli.

- Przepraszam, stary, nie zauważyłem cię.

*** Harry porusza palcami obu rąk imitując spacer kiedy Hermiona zakłada płaszcz.***

- Harry, to twój dom, dlaczego ja miałbym...

- Dobranoc wszystkim. – Harry opuścił pokój.

- Dalej Ron, chodźmy.


_
_____
_



- Harry to mi pachnie katastrofą. Dlaczego to zrobiłeś?

- Dlaczego ja zrobiłem co? Co z tą ‘małą listą’ dla Miony?

- O czym ty mówisz Harry? To była świąteczna lista prezentów dla ciebie. Oh Harry, ty nie... Proszę powiedz mi... nieważna, dobranoc Harry.


_
_____
_



Następny wieczór


_
_____
_




- Ron, to było cudownie, jedzenie było wspaniałe. Byłeś tu już wcześniej?

- Nie, Harry i Ginny zasugerowali to miejsce. Cieszę się, że ci się podoba.

*** Hermiona rozgląda się dookoła sali, patrzy na zespół, na tańczących ludzi.***

- Miona, chciałabyś zatańczyć?

***Głos Rona załamał się na ‘chciałabyś’.***

- Z przyjemnością Ron. Dziękuję.

***Idą na parkiet. Ron zaimponował sobie (i Hermionie) nie uderzając nikogo.***

***Rozpoczyna się naprawdę wolna i zmysłowa melodia. Ron chce zejść z parkietu jednak Hermiona przyciąga go do siebie bliżej i zaczynają tańczyć ‘wolny taniec’. ***

- Ron, to jest bardzo miłe, dlaczego nie robiliśmy tego wcześniej?

- Punkt trzeci, jaki był punkt trzeci?

- Słucham Ron?

- Oh, wybacz mi Miona, myślałem o... czymś w biurze.

- W biurze? Ron po prostu tańczmy, zostaw biuro do następnego tygodnia.

- Prawda, kochanie, przepraszam.

***Tańczą trochę.***

- Ron, co powiedziałeś do mnie?

- Powiedziałem ‘Prawda...eewww.’ Przepraszam Miona.

- Dlaczego? Nie kochasz mnie?

***Ron rozluźnia kołnierzyk, a la Rodney Dangerfield*.***

- Wiesz, że tak, Miona.

- Nie, Ron, nie wiem. To był pierwszy raz kiedy mi to powiedziałeś. Podobało mi się.

*** Uśmiechając się, Ron spogląda w dół, lekko całuje czubek głowy Hermiony i przyciąga ją bliżej... Hermiona obejmuje Rona, układając swoje ręce dookoła jego szyi. Muzyka przestaje grać.***

- To było miłe, Ron.

***Wracając z powrotem do stolika ich dłonie ocierając się o siebie i Ron bierze Hermionę za rękę.***

- W porządku, Miona?

***Hermiona patrzy na ich złączone dłonie.***

- Jak najlepszym.

*** Piją wino i Hermiona nachyla się w kierunku Rona poprzez stół.***

- Ron, bawiłam się wspaniale z tobą. Musimy to robić częściej.

- Miona, mogę cię pocałować?

- Tak.

***Całują się. Łokieć Rona ląduje w maśle.***

- Miona, chciałabyś iść do mnie na nocny kieliszek?**

- Ron, co powiedziałeś?

- Powiedziałem: ‘Miona czy chciałabyś iść do mnie na nocny kieliszek.’

- Masz na myśli ‘kieliszek na dobranoc’?

***Twarz Rona czerwienieje.***

- Przepraszam, właśnie to miałem na myśli.

***Hermiona rumieni się także.***

- Byłoby bardzo miło.

***Zbierają się do wyjścia, Ron płaci rachunek i opuszczają budynek. Trzymając się za ręce aportują się w mieszkaniu Rona.***

- Kurczę, jaki był punkt siódmy?

- Co powiedziałeś?

- Oh, um, powiedziałem, że ten wieczór wcale nie był nudny.

- Tak, prawda.

***Siadają razem na kanapie. Ron bierze Hermionę za rękę.***

- Hermiona, mogę pocałować cię znowu?

- Mmmm, myślałam, że nigdy nie zapytasz.

***Wiele pocałunków później.***

- Um, momencik Miona, muszę... um... zaf..., to znaczy załatwić się.

***Ron idzie do kominka w sypialnie i fiuka do Harry’ego.***

- Harry, jesteś tam?

- Ron, co się dzieje? Myślałem, że wyszliście z Hermioną.

- No właśnie. Harry, ona jest teraz w moim mieszkaniu, wszystko idzie tak jak zaplanowaliśmy. Ale nigdy nie powiedziałeś mi jaki jest ten punkt ósmy.

- Oh, taak, Punkt ósmy to...

- Harry, wody właśnie mi odeszły... oh, cześć Ron... musimy iść. Czuję skurcze.

- HARRY, jaki jest punkt ósmy?

- Przykro mi stary, ale muszę lecieć. Potrafisz wymyślić coś sam.

***Harry znika i Ron wraca do salonu, siada obok Hermiony.***

- Ron, czy rozmawiałeś z kimś?

- Oh, uh, nie... Hermiono, czy chciałabyś... to znaczy, możemy, no wiesz...

***Hermiona bawi się włosami Rona, patrząc mu intensywnie w oczy.***

- Tak Ron? Co możemy?

- Czy chciałabyś...to znaczy, zostaniesz moją żoną?

- Tak Ron, zostanę. Czekałam strasznie długo na to pytanie. Czy jest coś jeszcze o co chciałbyś się mnie zapytać?

***Hermiona pochyla się i całuje Rona w usta.***

- Um, nie Miona, to już wszystko, właśnie ten ósmy...


Koniec

*amerykański komik
**gra słowna : night gown – koszula nocna; night cap – kieliszek na dobranoc, cap – czepek
[/i]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez blaire dnia Pon 21:08, 31 Paź 2005, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ata
Vampire Council Member



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 6677
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grzeszne Rozkosze - pub dla wampirów...

PostWysłany: Pon 17:24, 31 Paź 2005    Temat postu:

ostrzegam - tłumaczeń bardzo się czepiam (;.
Cytat:
- Nie Harry! Nie następny plan.
brak przecinka między "nie" a "Harry". błędy tego typu powtarzały się (;.
Cytat:
Punktem drugim było migdalenie się
brak kropki na końcu
Cytat:
siedem lat temy, Harry.
temu
Cytat:
wedy tańczyłeś.
wtedy. poza tym zdarzyło ci się jeszcze parę innych literówek (;.
Cytat:
Ron robi zaimponował (i
chyba bez tego "robi"

powinnaś podać dokłądny adres ficka, albo chociaż tytuł po angielsku. szukałam, bo chciałam porównać angielską i polską wersję, a tu kicha, nie znalazłam.

ogółem tłumaczenie całkiem całkiem, chociaz mogłabyś coś wymyślić zamiast tej koszuli nocnej. to byłaby cecha dobrego tłuamcza - bo w końcu Ron, zdenerwowany, mógłby pomylić "night gown" z "night cap", natomiast kosuzla nocna i kieliszek na dobranoc raczej nie brzmią podobnie (;...

poza tym, sam tekst odrobinę mi nie pasi. o ile ta pierwsza część jest całkiem zabawna i do przełknięcia, o tyle druga... strasznie sztuczna. "o, wody mi odeszły, mam skurcze, musimy lecieć" - wyobraź sobie, jak to brzmi, raczej nie jak rodząca kobieta...
ale takie ficki, bez opisów, sam dialog, rzadko kiedy są dobre. widziałam tylko dwa - Rozmowy Trumienne i Fałszywy Stopień.

podsumowując - nie było źle, choć może to dlatego, że nie miałam porównania (;...

a sens tłumaczenia zawsze jest! chociażby taki, żeby języka się poduczyć (;. ale tłumaczysz naprawdę nieźle, tylko znajdź sobie jakiegoś fajnego ficka i betę od nielicznych, ale jednak, literówek i braków przecinków.

Atuś


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blaire
Dziewica



Dołączył: 31 Paź 2005
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 21:15, 31 Paź 2005    Temat postu:

Dzięki za wytknięcie błędów :) Przeglądałam to opowiadanie przed dodaniem tu, ale nic nie rzuciło mi się w oczy. Co znalazłam poprawiłam, zmieniłam też adres, teraz można zobaczyć to opowiadanie w wersji oryginalnej. Wiem, że temu fanfickowi daleko do Rozmów trumiennych czy Fałszywego stopnia, ale jak już napisałam, był łatwy w tłumaczeniu i czytając go stwierdziłam, że mogłabym spróbować swoich sił w tej dziedzinie :)
Cały czas szukam jakiegoś innego ficka, który nie będzie za trudny i za długi, a będzie w miarę interesujący. Jak na razie jeszcze nic nie znalazłam, ale na pewno kiedyś jeszcze coś przetłumaczę :)

Pozdrawiam

blaire


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Princess
Charłak



Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z ciemnej strony miasta

PostWysłany: Śro 21:27, 23 Lis 2005    Temat postu:

Bardzo mieszane uczucia, bardzo bardzo. Z jednej strony podobało mi się, bo było lekkie do kawy z mlekiem z drugiej... może zbyt za lekkie. Chociaż, kto wie? To było na swój sposób urocze, tylko ta końcówka taka... szybka? Oświadczyny itd, nic mnie do tego nie przekona. Ale już nie będę się czepiać, bo to nie wina tłumaczki.

Powiem szczerze, nie miałam ochoty sięgać po oryginał i sprawdzać. Mam koszmarny humor, piję trzecią kawę z rzędu i usiłuję "pracować". Nic mi nie wychodzi, w sprawozdaniu nie mogę sklecić jednego zdania a tutaj idzie mi to wyśmienicie. Tekst mi się podobał, nie zauważyłam rażących błędów, może parę małych wpadek wytkniętych przez poprzedniczkę. No nic, powodzenia w dalszym pisaniu/tłumaczeniu.
Adieu!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kejtova
Sky



Dołączył: 03 Lis 2005
Posty: 4724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z niebiańskiej plaży

PostWysłany: Czw 13:17, 24 Lis 2005    Temat postu:

Mi się ten tekst w miarę podobał. Skoro mówisz, że to był twój pierwszy tekst to całkiem nieźle Ci poszło. :)
Ja czasmi po długich ff-ach lubię sobie przeczytać coś lekkiego i przyjemnego, tak, jak to.
Bardzo podobała mi się pokazana ta niezaradność, ciapowataość Rona w kontaktach z kobietą. Ach i reakcje Gin były śmieszne. Koniec trochę za szybki z tymi oświadczynami, ale jak Dark Princess, możną powiedzieć, że to nie Twoja wina.

Pozdrawiam
Kej P.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin