Czasami

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mara Senna
Charłak



Dołączył: 31 Sie 2005
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: stare poddasze

PostWysłany: Czw 10:08, 29 Mar 2007    Temat postu: Czasami

Mam nadzieje, że się spodoba.
*** **** * * * ** ** * * * * * * * * * * * * * * ** * ** * * * * * * *

Czasami myślę o matce. O jej długich palcach z zawsze krótko przyciętymi paznokciami. O jej cichutkich westchnieniach pełnych dezaprobaty. O jej marzeniach o córce idealnej, o córce słodkiej i delikatnej, o córce wymarzonej. Czasami myślę, że ją zawiodłam.
Nie lubię myśleć, że może gdybym była inna to wciąż miałabym jej miłość.
Ukochana, jedyna córeczka. Zaczytana, zafascynowana światem. Nie wiem czy czas zmienił miłość czy ją zniszczył. A może to nie czas, ale dystans między ludźmi z tego i tamtego świata. Nie chodzi o to, że się mnie bała. Chyba tylko o to, że byłam obca. Kochana, o tak, ale inna. Cudownie inna na początku. Później już tylko przynosząca chwilowe poczucie, że ma się córkę. Córkę od listów, inteligentną córkę, córkę do chwalenia się sąsiadom. Córkę, która nigdy nie bawiła się z dziećmi sąsiadów, córkę, o której opowiadając, trzeba było pomijać szczegóły, córkę na dwa miesiące w roku.
Czasami myślę, że to nie była jej wina.
Żałuję, że gdy miałam jeszcze na to siły nie krzyczałam na nią. Może wtedy czułabym się prawdziwą córką, a nie tylko gościem.
Przypomina mi ją książka kucharska i okrzyk "Witaj w domu!". Widzę ją w młodych kobietach sukcesu, eleganckich, pełnych ambicji. Ludzie nie rozumieją czemu nie lubię śmiać się głośno i długo. Ten śmiech jest jej i dla niej. Ja umiem jedynie wykrzywiać usta w żałosnej parodii uśmiechu. Nie wiem czy jest to wina jej, czy wojny.


Czasami myślę, że bardziej kochałam ojca.


Moja córka nawiedza mnie w snach. Nic nie mówi, tylko patrzy się na mnie z wyrzutem, jakby mówiąc "nie umiałaś mnie pokochać". Chciałabym wtedy krzyknąć, że to nieprawda, że to wcale nie tak, ale nie mogę wydobyć z siebie głosu.
Gdy tylko się urodziła wymyśliłam dla niej całą przyszłość. Nie było w niej miejsca na przylatującą sowę w jedenaste urodziny. Nie było w niej miejsca na wojnę.
Czasami myślę, że popełniłam błąd. Nie wiem gdzie, nie mam siły wracać do przeszłości, rozpamiętywać tych wszystkich lat, kiedy była w naszym życiu tylko za pośrednictwem listów. Na początku nie wyobrażałam sobie życia bez niej. A później wyjechała, a życie było normalne, nic się nie stało, świat nie zniknął, a ziemia nie zatrzymała się pod wpływem mojego bólu. Dziś nie potrafię wyobrazić sobie, że mogłoby być inaczej.
Po pierwszym roku, na peronie prawie jej nie poznałam. Stała przede mną dojrzała dziewczynka już wcale mnie nie potrzebująca. Wtedy po raz pierwszy poczułam, że już jest za późno, że już nie da się zmienić decyzji, że ona już nie będzie potrafiła nigdy o tamtym świecie zapomnieć. Nie miałam siły do niej podejść. To ona pierwsza do mnie podbiegła, a mnie zostało już tylko uściskać ja, jakby powróciła z letniego obozu, a nie rocznej nieobecności.
Chciałabym tylko jednego. Chciałabym móc cofnąć się, do tamtego zimnego poranka i na widok sowy jak najszybciej zatrzasnąć okno. Chciałabym odzyskać moja córkę.
Pewnego dnia wróciła do nas i powiedziała, że zaczęła się wojna. Opowiedziała wszystko o "Voldemorcie" i jego sługach. Powiedziała, że nienawidzą takich jak my, że mordują "mugoli". Przez chwilę nienawidziłam tego całego magicznego świata i wszystkiego co się z tym wiąże. A przecież moja córka była jedną z nich. Już nigdy więcej nie wracałam do tych myśli.
Miała ciemne, miękkie loki takie jak moje. Lubiła czytać i zawsze słuchała rad. Zanim pojechała tam biegała i krzyczała.
Później włosy zawsze wiązała do tyłu, a rady uważała za głupie. Nigdy więcej nie słyszałam żeby krzyczała, a bieganie należało do zamierzchłej przeszłości. Tylko czytać dalej uwielbiała.
Za to przywiozła stamtąd swój dociekliwy wzrok, którym patrzyła na mnie tak, że zaczynałam czuć się nieswojo. Nie mogła zrozumieć, jak mogę nie znać takich rzeczy jak "transmutacja" czy "skrzat domowy". Wolałam już z nią nie rozmawiać na te tematy, by nie musiała patrzeć na mnie jak na kogoś obcego. A że ona nie chciała rozmawiać o rzeczach dla niej nie zrozumiałych, czyli tych które nie były magiczne, to wcale już nie rozmawiałyśmy.
Czasami słuchałam jak koleżanki rozmawiały o kłótniach z córkami. Moja wracała miła, grzeczna i obca. A przecież z obcymi nie wypada się kłócić. Tamten świat wciągał ją i wciągał, aż pewnego dnia moja Hermiona znikła po tamtej stronie lustra.



Czasami żałuję, że nie miałam więcej dzieci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ata
Vampire Council Member



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 6677
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grzeszne Rozkosze - pub dla wampirów...

PostWysłany: Wto 12:48, 10 Kwi 2007    Temat postu:

Spodobało sie, spodobalo.

Chyba jesczze nie czytalam ficka, w którym autor w ten sposób spoglądałby na sytuację Hermiony i jej rodziny. Hermiona szczęśliwa, że jest czarodziejką, Hermiona żyjąca w tym świecie, Hermiona wracająca d mugoli już po wojnie - to już bylo, ale Hermiona skłócona z matką chyba nie. Brawa za oryginalność.

W ogóle, brawa (;. Ladne, zgrabne, wzruszające, z dobrą pointą. Na twoim miejscu bardziej oddzieliłabym te dwie części, słowa matki i słowa córki. I masz problem z przecinkami, niestety, to trochę przeszkadza. Znajdź se betę.

Buzi ;*,
Atuś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michelle
Charłak



Dołączył: 23 Kwi 2007
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 12:28, 27 Kwi 2007    Temat postu:

Ja również gratuluję oryginalności. Masz ładny styl, potrafisz manipulować emocjami czytelnika, w dobrym znaczeniu tego słowa, oczywiście. Podobało mi się. Wspaniale opisałaś to uczucie obcości między matką a córką, które w ogóle nie powinno mieć miejsca. Zachwyciła mnie też metafora o Hermionie znikającej po drugiej stronie lustra.

Znalazłam kilka "kwiatuszków":

Cytat:
Nie wiem czy czas zmienił

Cytat:
Nie wiem czy jest to wina


Nie wiem, czy

Cytat:
Żałuję, że gdy miałam jeszcze na to siły nie krzyczałam na nią.

Żałuję, że, gdy miałam jeszcze na to siły, nie krzyczałam na nią.

Cytat:
cofnąć się, do tamtego

niepotrzebny przecinek

Cytat:
Nigdy więcej nie słyszałam żeby krzyczała

słyszałam, żeby


Cytat:
ja

Cytat:
moja

końcówki nosowe: ą

Nie szukałam błędów, a więcej nie rzuciło mi się w oczy. Największe problemy masz z interpunkcją, dlatego radzę przeglądać teksty głównie pod tym kątem.

Natchnienia i lekkiego pióra życzę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin