Era Czarnego Pana

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ines
Charłak



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Haczów

PostWysłany: Czw 16:46, 18 Sty 2007    Temat postu: Era Czarnego Pana

Opowiadanie stworzone przeze mnie w godzinę. Zainspirował mnie mój ukochany i (niestety) jego dziewczyna
Opowiadanie zawiera dialogi (i jeden monolog) + szersze opisy (to napisane kursywą). Ogólnie dotyczy ono kilku rozmów i wydarzeń w różnych odstępach czasowych.


- Witaj Tom.
- Madlenne!
- Tęskniłem.
- …
- Mad, dlaczego milczysz?
- Tom, muszę ci coś powiedzieć. Coś ważnego.
- Słucham kochana.
- Musimy się rozstać…
- Co? Po co mamy się rozstawać, skoro się kochamy?
- …
- No powiedz coś!
- Nie kocham cię, Tom.
- …
- Kocham Rubensa.
- Co? Mathiasa? Tego przerośniętego gnoma?
- Nie mów tak o nim!
- Co ty w nim widzisz?
- Miłość, Tom.
- Przecież ja cię kocham! To nic nie znaczy?
- Nie, Tom. Ty nie potrafisz kochać. Żegnaj.
- Madlenne, nie odchodź. Mad! Muffynko moja…

<><><>

- Muffynko? – zapytała i roześmiała się.
- Chciałem cię nazwać tak… po swojemu. – odparł.
Dziewczyna usiadła nad strumieniem i wrzucała do niego kwiatki. Uśmiechała się szeroko i spoglądała w chmury. Lubiła to robić, szczególnie kiedy on był przy niej. Często ustalała, co przedstawiają białe obłoki. Wszystkie kojarzyły jej się w jakiś sposób z nim. Taką ją zapamiętał. Szczęśliwą i uśmiechniętą, zapatrzoną w chmury…


<><><>

- Mathias! Szlaban.
- Za co?
- Dziś o 19.00 na błoniach!

<><><>

Była zima. Mrok spowijał ziemię. Przez gęste chmury przebiło się kilka promieni księżycowej poświaty, oświetlając drogę dwóm młodzieńcom. Weszli w głąb zakazanego lasu. Czarnowłosy odwrócił się w stronę drugiego chłopca i złapał go za szatę. Zbliżył usta do jego ucha i powiedział.
- Wiesz co zrobiłeś?
- Nie… - wyjąkał Rubens.
- Madlenne mnie kocha i dobrze o tym wiesz! Nie odbierzesz mi jej! Jeszcze dziś zakończysz tę… przygodę. A jak nie, to pożałujesz. – odparł groźnie, po czym wciągnął ze świstem powietrze. Wyciągnął różdżkę i wypisał w powietrzu ognistoczerwone słowa „I am Lord Voldermot”. – Zapamiętaj to imię. Będzie cię prześladować do końca twoich dni. – dodał, a następnie powiedział coś w mowie węży. Po chwili, na polanie obok nich, pojawił się duży, ciemnozielony wąż. Zasyczał groźnie i po krótkiej „rozmowie” z Tomem podpełz do sparaliżowanego strachem Rubensa. Wyciągnął język wydając dziwny odgłos i okrążył drzewo, o które oparty był chłopak. Kiedy jednak zbliżył się do niego, Tom zasyczał odwołując go.
- Następnym razem, nie będę tak łaskawy. – powiedział i odszedł zostawiając chłopaka samego.


<><><>

- Tom! Co ty tutaj robisz?
- Muffynko! Tak witasz dawnego znajomego? Chyba się mnie nie boisz…
- Nie, skąd. Wejdź proszę.
- A gdzie twój szanowny małżonek?
- W pracy.
- Mamusiu, kto to?
- Alish, nie przeszkadzaj nam. Idź do pokoju.
- Ale mamo!
- Nie ma żadnego ale! Do pokoju! Marsz!
- Tom, napijesz się herbaty?
- Nie Muffinko. Przyszedłem tu w innej sprawie…

<><><>

Zielony płomień trafił w pierś jasnowłosej kobiety. Jej ciało zgięło się w połowie i padło na podłogę. Martwa twarz zastygła w wyrazie zaskoczenia a przerażone oczy zwrócone były w stronę drzwi wejściowych, w których chwilę później pojawił się Rubens Mathias. Kiedy zobaczył ciało swej małżonki podbiegł do niej. W tym momencie Riddle wstał z fotela.
- Witaj Mathias.
- To ty! Ty dupku! Jak śmiałeś!
- Pamiętasz naszą przechadzkę do Zakazanego Lasu? Tą z przed czterech lat.
- Jesteś chorym gnojkiem! Mówiłeś, że ją kochasz! A teraz? Zabiłęś ją! – krzyknął wyciągając różdżkę, jednak Riddle był szybszy. Użył niewerbalnego zaklęcia, a różdżka Rubensa wylądowała na wyciągniętej dłoni jego oprawcy.
- Niegrzecznie jest podnosić różdżkę na przyjaciela rodziny. – powiedział ironicznie.
- Przyjaciel rodziny? Ty? Chyba śnisz!
- Uważaj Mathias na słownictwo! Jeszcze możesz wyjść z tego cało. Przyłącz się do mnie.
- Nigdy w życiu!
- Jak chcesz… Alish!
- Nie! Tylko nie ona!
- Tatusiu, wróciłeś! – krzyknęła dziewczynka biegnąc w stronę ojca. Kiedy zobaczyła ciało matki stanęła i popatrzyła na obu mężczyzn. – Co się stało mamusi?
- Posłuchaj Mathias. Daję ci wybór. Albo jesteś ze mną, albo ona zginie.
- Nigdy się do ciebie nie przyłącze. Jesteś psychopatą!
- W porządku. Avada…
- Nie! Zabij mnie! Alish ocal! Błagam…
Pokój wypełnił się przerażającym śmiechem. Śmiechem szaleńca.
- Wiesz ile obchodzą mnie twoje błagania? Avada Kedavra!
Dziewczynka osunęła się na ziemię. Rubens wrzasnął i rzucił się na Riddla. Łzy skapywały mu z oczu, był roztrzęsiony i rozkojarzony. Myślał tylko o jednym: „Zabić łotra!”. Riddle roześmiał się po raz kolejny. Skierował różdżkę na mężczyznę.
- Crucio! Teraz posłuchaj mnie uważnie. Wtedy w lesie powiedziałem ci, że zapamiętasz moje imię do końca swych dni. Nie wywiązałeś się z naszej umowy, dlatego muszę cię zabić… Wybacz, że nie zrobię tego w wyjątkowo paskudny i bolesny sposób, ale śpieszę się. Cały wszechświat czeka abym przejął władzę, a ja też się do tego palę… Avada Kedavra!


<><><>

- Nadchodzi nowa era! Era Voldemorta! Era Czarnego Pana! Morsmorde!

<><><>

Nad domem państwa Mathias pojawiła się zielona czaszka z wężem wypełzającym z jej ust. Voldemort uśmiechnął się ironicznie podziwiając swoje dzieło, choć Mroczny Znak stanie się postrachem czarodziejów dopiero za kilkanaście dni, kiedy większość angielskich domostw, nawiedzi Czarny Pan. Teleportował się z cichym pyknięciem wprost do Little Hangleton, by rozprawić się ze swym żałosnym ojcem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasia
Elf



Dołączył: 17 Paź 2006
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 19:13, 19 Sty 2007    Temat postu:

Cytat:
Opowiadanie stworzone przeze mnie w godzinę.

No cóż, moim zdaniem, nie świadczy to najlepiej o Twoim szacunku do czytelników. Przynajmniej ja to tak odebrałam.

Cytat:
z przed

sprzed
Poza tym sporo błędów interpunkcyjnych i związanych w zapisem dialogów.

Muszę przyznać, że czytając wstęp, a szczególnie przytoczony wyżej fragment, zraziłam się do opowiadania. I w miarę czytania, zdania nie zmieniłam. Na podobny temat (Riddle się nieszczęśliwie zakochał i tak powstał Voldemort...) czytałam już kilka tekstów. W dodatku tekst jest bardzo niekanoniczny. Riddle nazywający ukochaną "Muffynka"? Czy tu chodzi o tego samego Toma Marvolo Riddle'a, którego znamy z powieści J.K.Rowling? Bo mam poważne wątpliwości.
Podsumowując, nie uważam, aby tekst był wybitny. Jednak jeśli pierwszy raz pisałaś, to mogło być gorzej. Następnym razem bardziej popracuj and kanonicznością i poproś betę o pomoc. Mam nadzieję, że się niedługo będę miała okazję przeczytać jakiś Twój kolejny tekst, jednak wykonany lepiej.
Pozdrawiam
Kasia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ines
Charłak



Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Haczów

PostWysłany: Pią 20:17, 19 Sty 2007    Temat postu:

Droga Kasiu...
To nie jest tak, że Tom się zakochał, później ona go zostawiła i powstał Voldemort...
Cytat:
Nie, Tom. Ty nie potrafisz kochać. Żegnaj.

To uważam, za wyjaśnienie. Tom jej tak na prawdę nie kochał. Był od niej uzależniony, w takim znaczeniu, że ona była przy nim i kiedy go zostawiła, uraziła jego dumę. Nigdy nie wierzyłam w to, że Voldemort mógłby naprawdę kochać. Madlenne była dla niego "ważna" tak jak śmierciożercy. Czy teraz poradziłby sobie, gdyby nie oni?
Poza tym, kiedy rozmawiał z Rubensem w lesie pokazał mu imię "Voldemort", co znaczy, że już dawno miał je zaprojektowane.
Co do "Muffynki"... Tom lubi wymyślać śmieszne nazwy. "Śmierciożercy", "Voldemort", "Muffynka". Może faktycznie to jest trochę za słodkie, ale będąc uczniem Hogwartu był "grzecznym chłopcem" (przy innych ludziach).

Dziękuję za komentarz. Powiem tak: Co cię nie zabiję, to cię wzmocni :) Lubię czytać komentarze osób, którym się coś nie podoba. Szczerze móią co myślą :)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lisa_
Kappa



Dołączył: 21 Paź 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: stąd ^^ <nigdy nie wiesz kto jest po drugiej stronie>

PostWysłany: Pią 22:38, 26 Sty 2007    Temat postu:

Nie podoba mi się. Od początku, do końca.
Dialogi są puste, szczególnie te z początku. Wiem, że nie o to w tym chodzi, ale brzmią jak wycięte z jakiejś telenoweli. Ileż wnoszą do całości sugestywne trzy kropeczki Madlenne!
Muffynka mnie odpycha, a fabuła denerwuje.

Cytat:
Zabiłęś ją!


Literówka, więcej nie zauważyłam.

Lisa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pomyLUNA LOVEgood
Kappa



Dołączył: 25 Paź 2006
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z domu

PostWysłany: Śro 21:26, 14 Lut 2007    Temat postu:

Ja broń Boże nie chcę Cię zniechęcać, nic w tym stylu, ale... zemdliło mnie. po prostu zemdliło. Co? Spośród tekstu wybrałam fragmenty, nie na moje siły:


" Musimy się rozstać…
Co? Po co mamy się rozstawać, skoro się kochamy?"




"Madlenne, nie odchodź. Mad! Muffynko moja… "

Jak fontanna niemalże...


"Nie! Zabij mnie! Alish ocal! Błagam…"
Płakusia...


A tu przeniosłam się na chwilę do krainy czubków:
- "Nadchodzi nowa era! Era Voldemorta! Era Czarnego Pana! Morsmorde!"

Na koniec pewna nieścisłość:
"Teleportował się z cichym pyknięciem wprost do Little Hangleton, by rozprawić się ze swym żałosnym ojcem."
Tom zabił ojca, kiedy był w 6 klasie, podajrzę, ale mogę się oczywiście mylić.

Ogólnie, pomysł był niezły, ale nieprzemyślany. Pisałaś w pośpiechu i to widać. Myślę, że gdybyś spróbowała inaczej to napisać i oddała to do bety, coś by z tego było. Ale tekst pod tą postacią nieco mnie odrzuca. Przy 3 linijce miałam ochotę zawołać:"Halo, ma ktoś papierową torebkę?" Nie zrażaj sie jednak.
pozdrawiam- loony


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ata
Vampire Council Member



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 6677
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grzeszne Rozkosze - pub dla wampirów...

PostWysłany: Czw 13:33, 15 Lut 2007    Temat postu:

O. Mamusiu.

Wybacz, ale ja również nie bedę osobą, która napisze na temat tego ficka cos pozytywnego.

Raz - długość paragonu z mojego wiejskiego skleiku, w którym nie ma nic do kupienia. Plus powiększona czcionka, zeby wyglądało na to, ze jest więcej. Eeeem?
Dwa - brak dobrego pomysłu.
Trzy - dużo błędów interpunkcyjnych.
Cztery - brak ciekawej fabuły.
Pięć - ogólne przesłodzenie.
Sześć - to w końcu Muffynka czy Muffinka, bo obie wersje się pojawiły?
Siedem - po prostu popracuj nad swoimi fickami, bo wyliczać mogłabym jeszcze długo. Pisz do szuflady, najlepiej. Po napisaniu czegos, co faktycznie uznasz za dobre/wartościowe/etc., zatrudnij betę. Odłóż fick na tydzień czy dwa, po czym przeczytaj go od nowa i popraw, co ci nie pasuje.

I a propos Śmierciożerców - "The Death Eaters" nie brzmi aż tak źle, jak polski przekład ^^. Te akurat śmieszną nazwę wymyślił Polkowski, generalnie ^^.

Atuś


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin