Pełnia [Z]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kapuzine
Kappa



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z MoOordoOoruU...!

PostWysłany: Śro 7:17, 20 Wrz 2006    Temat postu: Pełnia [Z]

Naszło mnie na taką miniaturkową miniaturkę.
Betowała Sermina, jak zwykle bardzo cierpliwa, dla moich tekstów.
Ładnie prosze o komentarze!


Księżyc był w pełni i świecił wyjątkowo jasno tej nocy. Przez zakurzone okno małego domku wyglądał bardzo tajemniczo. Za taki też uważał go mały chłopiec, który siedział na drewnianym krześle wpatrując się w wielką powierzchnię świecącej na niebie kuli. Tak bardzo chciał poznać tajemnice nieba. Tajemnice księżyca i gwiazd. Kiedy dowiedział się, że teleportowanie się tam jest niemożliwe, przeżył ogromny zawód. Nie był to jednak powód wyjątkowo smutnej miny, która w tej chwili gościła na jasnej twarzy chłopca. Meer Lupin zwykle wracał z pracy około godziny ósmej wieczorem. Dzisiaj jednak tak się nie stało. Była jedenasta, a on wciąż się nie zjawiał. A obiecał! Chłopiec z całej siły próbował wytłumaczyć przed sobą zachowanie ojca, ale nic nie przychodziło mu do głowy. Nie brał pod uwagę, że coś się mogło mu stać. Przecież jego tatuś był najlepszy! Przynajmniej dla niego. Dzisiaj miał mu pokazać wszystkie gwiazdy. Nauczyć ich nazw, opowiedzieć historie. Remus czekał na ten dzień z utęsknieniem, a teraz, kiedy wreszcie nadszedł... Na pewno, na pewno czeka na odpowiednią porę, żeby wszystkie gwiazdy były widoczne. Ta myśl dodawała mu otuchy, ale tylko na parę chwil. Było pewne, że coś musiało mu się przytrafić. Inaczej coś by powiedział, przynajmniej mamie. Nie chciał w to wierzyć. Cały czas myślał o słowach, które wypowiadała jego mama, zawsze, gdy w gazecie pisano o czyimś zaginięciu: "W tych niebezpiecznych czasach musimy się spodziewać najgorszego, ale jednocześnie niczego nie możemy być pewni."
Chłopiec był nad wyraz inteligentny jak na swój wiek. Zawsze przepowiadali mu świetlaną przyszłość. Wspaniałą karierę w Ministerstwie Magii, za granicą. A on marzył tylko o tym, aby badać gwiazdy.
Blask księżyca oświetlał jego jasną buzię o delikatnych rysach. Teraz jednak twarz wykrzywił brzydki grymas zawodu i smutku. Remus odwrócił się. Do pokoju weszła niska kobieta o rudych włosach. Była bardzo ładna, lecz w tej chwili miała podkrążone oczy. Ubrana w zwykłą, szarą suknię z fartuchem, w której zwykle chodziła po domu. Była redaktorką magazynu „Czarownica”. Teraz jednak nikt nie kupował tego miesięcznika, wszyscy nabywali „Proroka”, aby dowiedzieć się najświeższych wiadomości. Nie miała więc dużo pracy.
- Remus, synku, połóż się już spać. Niewiadomo, kiedy tata przyjdzie.
- Ale mamo....
- Bez dyskusji. Wchodź pod kołdrę.
Chłopiec przebrał się w piżamę i wszedł do łóżka. Nie czuł się senny, lecz mimo to, postanowił próbować zasnąć.
- Mamo? – zapytał, kiedy ta już wychodziła – Ale tata wróci, prawda?
- Tak, synku. Obiecuję. – Pocałowała chłopca na dobranoc i wyszła do schludnej kuchni. Sama nie wiedziała, co się dzieje. Co się stało, że mąż nie wrócił na noc? Miała jednak gorącą nadzieję, że nie długo się zjawi, i chciała, żeby jej syn też tak myślał.
Remus jednak zasnął. Śnił o wyprawie na księżyc. Przynajmniej marzenia zawsze pozostawały.
***

- Remus! Synu, obudź się! – to był Meer.
- Tato! Idziemy... – nie zdążył zapytać. Patrzył się z przymrużonych oczu na ojca.
- Wstawaj szybko. Bierz ubrania i chodź do kuchni. Musimy uciekać.

Wyszedł z łóżka, wziął plecak wiszący na krześle i zaczął do niego pakować swoje ubrania i bieliznę. Nie wiedział czy tam dokąd idą, będzie zimno czy ciepło, więc zabrał parę koszulek i gruby sweter, a także spodenki i spodnie podszywane ciepłą wełną.
- Mogę zabrać misia? – zapytał w stronę kuchni, lecz nikt mu nie odpowiedział. Chwycił więc pod pachę największego brunatnego pluszak i przeszedł przez drzwi. Jego matka pakowała jedzenie, co chwilę zaglądając przez ramię na drzwi frontowe. Kazała mu ubrać się kurtkę i stanąć przy drzwiach. Przytuliła go przy tym bardzo mocno. Chłopiec zrobił to, co kazała. Nie rozumiał, dlaczego muszą uciekać, ale wiedział, że to coś bardzo ważnego i tak postanowił to traktować.

Wyszli na ciemny dwór przed domem. Po ziemi nie wałęsały się samotne gołębie, jak za dnia. Remus nigdy nie był na dworze w nocy. Nigdy mu na to nie pozwalano. Przeszli przez mały płotek zrobiony przez chłopca i jego ojca. Remus nigdy nie doświadczył takiego uczucia. Lekkiego podniecenia tym, co się zdarzy, a jednocześnie strachu, który mu towarzyszył. Chłopiec szedł z przodu. Rodzice chcieli mieć go na widoku.
Coś wybiegło z lasu na przeciwko domu. Coś jakby ogromny wilk. Rzucił się na Remusa, rozszarpał pluszowego misia, którego chłopiec trzymał w rękach. Misiu... Było ledwo słyszalne. Przeraźliwe krzyki matki. Czuł, że ojciec próbował bezskutecznie ściągnąć z niego zwierzę, ale nie widział tego, bo ze strachu w obronnym geście zacisnął powieki, zasłonił głowę rękami i skulił się na trawie. Nagle poczuł kły zatapiające się na jego przedramieniu. Trysnęła krew. Wszystko się zamazało. Porażający ból i obrzydliwy charkot zwierzęcia to ostatnie, co pamiętał Remus Lupin.

Obudził się, widząc nad sobą biały sufit. Przetarł oczy ręką i zobaczył na niej blizny. Okropne, szpecące blizny, które przypomniały mu o wczorajszych zdarzeniach. Dotknął ręką ramienia. Było całe obandażowane. To miejsce, gdzie ugryzł go po raz pierwszy ten wilk.
Do sali wszedł Meer. Był wychudzony, i blady. Musiał nie spać i nie jeść przez długi czas.
- Synku, jak się czujesz?
Remus nie miał siły nic odpowiedzieć. Nadal nie patrzył na ojca. Meer niemal cieszył się z tego, że syn nic nie powiedział. Nie potrafiłby odpowiedzieć na żadne pytanie związane z nocą. Nie teraz. To przecież jego wina. Na własne życzenie zniszczył życie swemu ukochanemu synkowi. Jedynemu, którego miał... Nie powinien był obrażać Fernira. Ale teraz jest już za późno. Wilkołak był przemieniony. Była pełnia...
Remus zebrał w sobie wszystkie siły.
- T-tato – wyjąkał – pójdziemy za miesiąc popatrzeć na gwiazdy? W czasie pełni? Pamiętasz obiecałeś...
To było o wiele za dużo. Meer nie spodziewał się takiej reakcji syna. Zaskoczony nie wiedział co powiedzieć. Chłopiec nie był świadomy, że już nigdy nie będą mogli ogladać razem pełni.
- Synku.... – zaczął – Wczoraj w nocy zaatakował Cię wilkołak.
Remus nigdy nie widział prawdziwego wilkołaka, ale doskonale wiedział, co to znaczy.
Rozpłakał się.
- T-to nie może być prawdą! – krzyknął. Nie był zły. Czuł jednak ten smutek w sercu, który był najgorszy. Tę pustkę. A więc nigdy nie zobaczy już księżyca w pełni? Jego ulubionego widoku? Już nigdy nie będzie taki sam. Nie będzie już tym samym dawnym, roześmianym chłopcem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ata
Vampire Council Member



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 6677
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grzeszne Rozkosze - pub dla wampirów...

PostWysłany: Pią 16:07, 22 Wrz 2006    Temat postu:

Cytat:
drewnianym krześle wpatrując
Przed imiesłowami stawiamy przecinki.
Cytat:
Nie wiedział czy tam dokąd idą, będzie zimno czy ciepło,
Nie wiedział, czy tam, dokąd idą będzie zimno czy ciepło,
Cytat:
brunatnego pluszak i przeszedł
Pluszaka.
Cytat:
nigdy nie był na dworze w nocy. Nigdy mu
Powtórzenie. Mogło być np. "nigdy nie był na dworze w nocy. Jak dotąd nie zdarzyło się, by mu na to pozwolono."
Cytat:
Był wychudzony, i blady.
Zbędny przecinek.
Cytat:
nic odpowiedzieć. Nadal nie patrzył na ojca. Meer niemal cieszył się z tego, że syn nic nie powiedział. Nie potrafiłby odpowiedzieć
Powtórzenie.
Cytat:
zaatakował Cię wilkołak.
Hmm... To chyba nie list, nie? Jak wiec wkradło się tu to "Cię"?

Uuuch... Tak teoretycznie - pomysl jest nienajgorszy,kanoniczność zachowana, tekst spójny, całość calkiem całkiem, ale... Czegoś mi tu brakuje. Styl masz jakiś taki... No, suchy, jak na mój gust. Wpleciony w opowiadanie mis nie wywołał we mnie takich emocji, jak powinien. Tak samo zakończenie - jest takie... Yyych, no, nie wiem. Nie podobało mi sie, po prostu.
No, i załatw sobie betę.

Atuś


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shalafi
Charłak



Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 8:43, 24 Wrz 2006    Temat postu:

Czytałam to na Deklu i za każdym razem mam takie same odczucia.
Rozumiem, że tekst miał być wzruszający, pełen smutku, ale we mnie nie wywołał żadnych emocji. Albo jestem nieczuła, bo czytałam go z kamienną twarzą, albo brak tu czegoś. I chyba jednak to drugie. Jak już AtA wspomniała masz suchy styl. Brak w nim emocji, grozy, gdy wilkołak atakuje Remusa (a propos: dlaczego pan Lupin nie użył magii?) i smutek, gdy chłopiecdowiaduje się prawdy. Takie to, może nie wyprane z uczuć, ale części pozbawione. Jakby nieumiejętnie napisane.
Wracając jeszcze do Twojego stylu. Zdarzają się niezgrabne zdania, czy sformułowania (to nieszczęsne, będące przedmiotem dyskusji "ubrał kurtkę"). Poza tym bardziej rozwinęłabym myśli Remusa, rozczarowanie, żal. Ogólnie odczucia bohaterów. Mało mi ich, mało!
Widzę, że tytuł zmieniony, na polski *jak mogłas pozbawić Wrednej Shal okazji do poczepiania się? Tak AtA, ty też, no. Nawet przecineczka mi nie zostawiłyście. Ja sie tak nie bawię! XD*
Dobra koniec czepiania się.
Powiem tylko, że spodobał mi się pomysł. Dosyć świeży i oryginalny.
Pozdrawiam
Shal.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin