[R] Tragiczne Święta

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kopcik
Erotomanka



Dołączył: 09 Gru 2005
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: KRK

PostWysłany: Pią 20:30, 16 Gru 2005    Temat postu: [R] Tragiczne Święta

Nie mam pojęcia, co mnie podkusiło by zamieszczać tutaj swoje opowiadanko. Być może, jeżeli je włożę na forum, będę miec motywację aby skończyć. Chciałabym chociaż jedno skończyć xD
A z resztą ;]
Wytykajcie błędy, bo to najważniejsze ;**

Rozdział 1.
NAJAZD.

Wszyscy dobrze wiedzieli, że święta Bożego Narodzenia były dla mistrza Eliksirów okresem, którego nienawidził od najmłodszych lat.
Nikt nie miał pojęcia, dlaczego w te dni, za czasów swojego dzieciństwa nie wyjeżdżał do domu, by wspólnie z rodzicami móc wypatrywać pierwszej gwiazdki i rozpakowywać prezenty pod choinką. Nikt, oprócz jego samego i Albusa Dumbledore’a.
Mężczyzna poruszył się w swoim ulubionym fotelu i skrzywił na samą myśl o dyrektorze szkoły, w której sam kiedyś się uczył, a teraz nauczał innych. Zaczął się zastanawiać czy aby na pewno dobrze zrobił, spowiadając mu się ze swoich dziecinnych koszmarów. W końcu to była tylko i wyłącznie jego sprawa i jeżeli ktoś już miał użalać się nad nim, to na pewno nie Dumbledore, ani nikt inny. Tak. Nikt inny. Skoro on sam postanowił zamknąć ten temat raz na zawsze, to żadna osoba nie miała prawa ponownie go otwierać. Z resztą, kogo by obchodził los tego zgorzkniałego nietoperza, który nigdy nie traci okazji, by wlepić Gryfonom jakiś szlaban lub odjąć punkty.
Za niewielkim, szarym oknem zaczął prószyć śnieg. Snape z zaciekawieniem obserwował, jak niewielkich rozmiarów płatki zaczynają przylepiać się do szyby i ograniczać widoczność. Do uszu doleciały mu odgłosy zbliżających się kolędników, którzy cali uśmiechnięci wydzierali się w progu każdego domu i jeszcze oczekiwali za ten ryk pieniędzy.
- Wasze niedoczekanie - warknął, podnosząc opasły tom „Eliksirów przez życie”. Na siłę próbował wczytać się w niego, ale donośne pukanie, które nagle rozniosło się po całym pokoju i nie dawało mu spokoju.
– Udławcie się! Nie mam zamiaru wysłuchiwać waszych wrzasków!
Mężczyzna tegoroczne święta postanowił spędzić we własnym gronie, w zaciszu swojego domu, w Londynie. Miał już serdecznie dość tej szkolnej, Bożonarodzeniowej atmosfery, która nawet przenikała przez ściany lochów. Wtedy to, zapaliła się czerwona lampka w jego głowie, która nakazała mu w tempie natychmiastowym opuścić tamto miejsce, przynajmniej na okres świąt.
Oczywiście Snape otrzymał pozwolenie od dyrektora i był mu niezłomnie wdzięczny za odpuszczenie sobie wykładów na temat spędzenia tych dni z bliskimi i przyjaciółmi. Owszem, gdyby tylko miał takie, a nie inne dzieciństwo i do tego przyjaciół, to na pewno nie siedziałby teraz sam i nie zadręczał się wszystkim.
Po chwili do jego uszu znowu dotarło pukanie do drzwi. Obudził się z transu i zauważył, że to jedna i ta sama osoba próbuje zakłócić mu spokój, jakim się upajał przez najbliższe cztery godziny. Jednego był pewien. To na pewno nie zgraja kolędników.
Podniósł się leniwie ze swojego bordowego fotela i ruszył w stronę drzwi. Głęboko w duchu modlił się, by przypadkiem Albusowi nie strzeliło coś do głowy i nagle widzi go przed drzwiami z czerwonym workiem pełnym prezentów i czapką Mikołaja. Na samą myśl robiło mu się słabo i w połowie drogi zawahał się czy aby na pewno otwierać te cholerne drzwi. W takiej sytuacji, dzieciaki plus kolędy byłyby najlepszym prezentem, jaki mógłby dostać w te święta, do których zostały niecałe dwa dni.
Mieszkanie Severusa na pewno nie wskazywało na zbliżanie się okresu świątecznego, wręcz przeciwnie, raczej na przygotowanie go do stypy. Ciemny pokój otoczony ponurymi meblami i obszerną biblioteczką, na której znajdowały się księgi rozumiane tylko dla ich posiadacza. W kącie pomieszczenia, naprzeciwko fotela, znajdował się dużych rozmiarów kominek z ogniem palącym się w palenisku. Nigdzie nie było widać choinki ani czuć zapachu piekących się ciast.
A pukanie nadal nie ustępowało.
Snape zaklął pod nosem. Zdał sobie sprawę, że owa osoba musi wiedzieć, iż jest on w domu, inaczej już dawno poszłaby sobie.
- Boże spraw, żeby to tylko nie był Albus Dumbledore- jęknął i uchylił drzwi. To, co zobaczył przeszło jego najśmielsze oczekiwania. Stał tak z szeroko rozdziawioną buzią, wpatrując się w chłopaka, który przez swoje okulary, przyglądał mu się wesoło jasno zielonkawymi oczami. Severus nie widział jego ust, gdyż były zasłonięte czerwono- żółtym szalikiem Gryfonów, ale mógł się domyślić, że jego uśmiech jest teraz szerszy niż Crabbe i Goyle złączeni w jedną całość.
Mistrz Eliksirów nie chciał wiedzieć, czym zasłużył sobie na taki cios poniżej pasa i nie czekając na jakiekolwiek wytłumaczenie ze strony Harry’ego, zamknął mu drzwi przed nosem. Oparł się o nie plecami, jakby w nadziei, że to coś da.
- Boże, dlaczego to nie był Albus Dumbledore.- Wzniósł oczy ku sufitowi i westchnął głęboko. Jeżeli przynajmniej przez pół godziny nie będzie dawał znaku życia, gówniarz odejdzie i zostawi go oraz jego dom w spokoju, ale skąd on wiedział, gdzie mieszka? Przecież tylko jedna osoba znała dokładne współrzędne samotni mężczyzny. Tylko jedna…
Snape wyprostował się najbardziej, jak mógł i ponownie otworzył wrota umożliwiające dostanie się do środka. Tak, jak myślał. Potter dalej stał w miejscu. Teraz przynajmniej nie spoglądał na niego tym swoim irytującym wzrokiem, lecz szukał czegoś namiętnie po kieszeniach kurtki. Gdy to znalazł podał profesorowi.
- Mogę wejść?- Spytał pociągając nosem, przyciskając do siebie dziwny pakunek, który wcześniej umknął spojrzeniu Severusa.
Zapytany nie odpowiedział. Był zajęty otwieraniem zalakowanej koperty, którą przed chwilą otrzymał. Zorientował się po stylu liter ułożonych w jego imię i nazwisko widniejące na przodzie koperty, że list jest od dyrektora Hogwartu, ale nadal nie miał pojęcia, co ma z tym wspólnego, jego najmniej lubiany i tolerowany uczeń?
Drogi Severusie,
Jeżeli Albus zaczyna zdanie od drogi, to nie oznacza nic dobrego. Bynajmniej dla mnie, pomyślał i brnął dalej…
Nie miałem serca pozwolić Ci samemu spędzić tego tak cudownego okresu, jakim są święta Bożego Narodzenia. Ten czas powinno się świętować w towarzystwie bliskich i przyjaciół…
Jestem ci niezłomnie wdzięczny za odpuszczenie sobie tych wykładów!- Wrzasnął w duchu.
…dlatego też postanowiłem wysłać do Ciebie Harry’ego. Chłopak osobiście przychylił się do mojego pomysłu i z wielką przyjemnością zaoferował swoją pomoc.
Wiem, że nie pałasz do niego optymizmem, ale wiec, że święta są okresem cudów i mam nadzieję, że spędzisz z nim udaną gwiazdkę. Przesyłam wam kilka niezbędnych drobiazgów, które znajdują się w czerwonym pudełku, które przywiózł ze sobą Harry.
PS. Oczywiście musiałem mu podać adres Twojego zamieszkania. Mam nadzieję, że się nie gniewasz, a w szkole oczekuję was obu 02. Stycznia.

Twój zawsze oddany Albus Dumbledore
Snape musiał jeszcze raz dokładnie przeczytać list, by mógł do niego dojść sens napisanych słów. Gdy niestety dotarł, bacznie przyjrzał się podpisowi dyrektora. Przejechał palcem po srebrnych literkach czy aby nie jest podrobiony. Nie był.
- Niech cię szlak! - Zaklął pod nosem i przeniósł wściekłe spojrzenie na chłopaka. – Jeżeli piśniesz komukolwiek, gdzie znajduje się miejsce mojego zamieszkania, to przysięgam ci Potter, że będą to twoje ostatnie święta!
- Niech się pan nie obawia – odpowiedział i wprosił się sam do środka. Nie miał, bowiem zamiaru przestać na mrozie całego dnia, a Severus z niechętną miną przystał na jego złe wychowanie i trzasnął z impetem drzwi.
Okularnik zdawał się w ogóle nie być onieśmielony obecnością swojego nauczyciela. Ledwo wszedł do salonu mężczyzny, od razu zaczął się zachowywać, jakby to był jego własny dom.
Ściągnął swoją kurtkę i powiesił ją na oparciu krzesła stojącego przy dość dużym stole.
- Po co panu taki wielki stół, jak przecież jest pan sam? – Spytał uśmiechając się do siebie.
- Nie twój interes! – Krzyknął. – Mogę wiedzieć, w jakim celu zgodziłeś się nie ten tak cudowny najazd?
Potter wzruszył ramionami i zdjął szalik. Usiadł w ulubionym fotelu Snape’a i podkulił nogi bacznie mu się przyglądając. Jego policzki były czerwone, ale stopniowo zaczynały zmieniać kolor na różowy, po czym całkowicie znikły.
Snape stał przed nim, trzymając w dłoni pomięty liścik. Nadal nie mógł uwierzyć, że ten bachor znajduje się w jego domu i będzie przebywał z nim cały, długi tydzień.
Nie, to jakaś paranoja, pomyślał i wyrzucił list do kominka.
- Nie myśl sobie, że zgodzę się na twoje towarzystwo- warknął i wyszedł z pokoju.
Skierował się prosto do swojego gabinetu. Miał zamiar napisać do Dumbledore’a długi i pełen wyrzutów list, na który przeleje wszystkie myśli, jakie ogarnęły go od chwili, gdy zobaczył w progu swojego domu Pottera i nie będzie się hamował.
- Szczyt wszystkiego - mruknął do siebie siadając za swoim biurkiem. – Czy ja wyglądam na ojca tego dzieciaka? Oczywiście, że nie! – Severus wyciągnął czystą, białą kartkę papieru i położył przed sobą. Chwycił za wieczne pióro i bez zastanowienia, przelewał całą wściekłość na papier.
Dyrektorze,
Zaproszenie do mojego domu Pottera nie było czymś rozsądnym….

- Tylko nienormalnym i bezsensownym!
…W czym jego obecność ma mi niby pomóc? Chciałem tylko chwili spokoju i odpoczynku. To nie jest zbyt dużo. Sądzę, że po tych czterech miesiącach użerania się z uczniami, mam prawo odetchnąć, a Potter na pewno mi w tym nie pomoże…
- Wykończy mnie psychicznie bachor wstrętny! Nie pozwolę sobie na to!
…Uważam…
- Że jesteś nieodpowiedzialnym i nienormalnym starcem, który pragnie, by ten cholerny dzieciak zniszczył mój urlop! – Wydarł się w niebogłosy, a niedokończony list pogniótł z całej siły, wyrzucając za siebie.
W tym samym czasie, w pokoju obok, chłopiec, który przeżył, próbował otworzyć paczkę od swojego dyrektora. Jeszcze przed wyjazdem, Dumbledore uprzedził go, by nie otwierał pakunku w trakcie drogi do domu nauczyciela Eliksirów. Jednak, znajdował się już u Snape’a, więc nie czekając długo, rozerwał czerwony papier.
Nagle z pudełka wyskoczyło kilka małych drobiazgów, które urosły do realistycznych rozmiarów i ustawiły się w różnych miejscach pomieszczenia.
Potter otworzył z zaskoczenia usta i przypatrywał się wędrującej choince oraz długiemu korowodowi różnokolorowych bombek, łańcuchów i światełek. Nad kominkiem powiesiły się dwie czerwone i szerokie skarpety. Wielki dębowy stół, nakrył się białym obrusem, na którym wyhaftowana była gałązka świerku, a w niej mała, paląca się świeczka. Cały sufit został udekorowany srebrno – złotym łańcuszkiem, z którego zwisały błękitne aniołki, machające skrzydełkami. Zaczęły one nucić jedną ze znanych kolęd – „Cicha, magiczna noc”.
- On mnie zabije – stwierdził i z przerażeniem obserwował, jak pomieszczenie z mrocznej klitki zamienia się w świąteczny i pełen radości pokój. Chłopak podszedł do kominka, próbując zdjąć z niego świąteczną skarpetę, ale była ona przymocowana do niego, jakby na stałe.
- COŚ...TY…NAROBIŁ…POTTER!!! – Wrzasnął mu nad uchem profesor. Harry wystraszony odskoczył w bok i starał się w jakiś sposób wszystko wytłumaczyć.
- Profesorze, ja tylko otworzyłem tą paczkę od dyrektora. Nie wiedziałem, że…Znaczy się…W sumie ładnie teraz wyglą…
- Zamilcz! – Przerwał stanowczo i rozglądnął się w około. – Masz godzinę by to wszystko z powrotem włożyć do tego przeklętego pudełka.
- Próbowałem proszę pana, ale to jest jakimś dziwnym zaklęciem…
- Mówiłem zamilcz! Nie obchodzą mnie byle sztuczki Dumbledore’a. To jest mój dom, a w moim domu nie będą tego typu rzeczy się znajdować. Rozumiemy się? – Severus kipiał ze złości. – Zacznij od tego przeklętego kiczu na suficie. Jeżeli to nie zniknie, uprzedzam, że ty na pewno znikniesz i żaden cholerny list nic tutaj nie pomoże!
Harry westchnął głęboko, gdy Snape opuścił pokój mrucząc pod nosem coś o niesubordynacji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ata
Vampire Council Member



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 6677
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grzeszne Rozkosze - pub dla wampirów...

PostWysłany: Sob 13:20, 17 Gru 2005    Temat postu:

no, jasne xD... o czym może pisać Kopcik, jak nie o Snape'ie XD...
Cytat:
Z resztą
razem się pisze (;.
Cytat:
Do uszu doleciały mu
jakos tak dziko brzmi. nie lepiej "do jego uszu dobiegły..."?
Cytat:
Na siłę próbował wczytać się w niego, ale donośne pukanie, które nagle rozniosło się po całym pokoju i nie dawało mu spokoju.
nie dawało mu spokoju odnosi się raczej do dłuzszego okresu czasu, i to "i" jest tu chyba niepotrzebne... ja bym przeredagowała to zdanie: "...ale nagle po całym pokoju rozniosło się donośne pukanie i przeszkodziło mu w tym.
Cytat:
Bożonarodzeniowej
przymiotniki z małej
Cytat:
która nawet przenikała przez ściany lochów.
szyk. "która przenikała nawet przez ściany lochów"
Cytat:
Wtedy to, zapaliła się czerwona
w ramach zaawansowanego czepialstwa: kiedy? kiedy zaczęła się wdzierać owa atmosfera? trochę dziko brzmi... tym bardziej, że nie mówisz wcześniej o zadnym "kiedy".
Cytat:
Owszem, gdyby tylko miał takie, a nie inne dzieciństwo
raczej: inne, a nie takie.
Cytat:
Głęboko w duchu modlił się, by przypadkiem Albusowi nie strzeliło coś do głowy i nagle widzi go przed drzwiami z czerwonym workiem pełnym prezentów i czapką Mikołaja.
Kopciku, co to za stwór (;? albo "nagle zobaczył", jeśli chodzi o to, ze Sevvy wyobraził sobei Albusa... o, właśnie, najlepiej "i nagle wyobraził sobie go, stojącego przed drzwiami", bo trzeba zachować taki sam czas, albo "i nie zjawił sie przed jego drzwiami z czerwonym workiem...", jeśli chodiz o to, co moze zrobić Dumbledore.
Cytat:
myśl robiło
zrobiło, aspekt dokonany.

wybacz, Kopciku, kiedy pomyślałam o tym, że dalsza część może być równie pełna błęd... moze nie tyle "błędów", ile "niezgrabnosci językowych, to mi samej zrobiło sie słabo. oddaj to do jakiejś bety, ale nie takiej sparwdzającej przecinki i literówki, tylko takiej od poprawności językowej.
jeśli chcesz, ja mogę ci to sparwdzić pod tym kątem.

miło, że dałaś nam swoje opowiadanie - z tego, co zrozumiałam, jeszcze go nie publikowałaś. pomysłu ocenić nie moge, wszak nie doczytałam do końca.
nie rezygnuj z pisania, zasób słownictwa masz ładny, błędów nie robisz, tylko musisz jeszcze popracować nad... nad poprawnoscia językową, że to tak nazwę.

buzi :*,
Atuś Czepliwa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kopcik
Erotomanka



Dołączył: 09 Gru 2005
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: KRK

PostWysłany: Sob 14:39, 17 Gru 2005    Temat postu:

Poprawność językowa mówisz xD
Ja sie kiedyś zabiję ;) No i dzięki, że mogę Cię wykorzystać jako Betę ;) Na pewno to zrobię ;*
Dziękutki wielkie !

proszę. nie zabijaj się, szkoda by było (;. Atuś


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cornelia Cole
Mistrzyni Pornografii
<b>Mistrzyni Pornografii</b>



Dołączył: 22 Sie 2005
Posty: 2776
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Spomiędzy nieba a piekła...

PostWysłany: Nie 15:05, 22 Sty 2006    Temat postu:

Błędów trochę jest, fakt, ale jakoś przez nie przebrgnęłam.

Co do treści - hmm. Z pomysłem uż się kiedyś spotkałam, Sev i Harry spędzający razem święta. Chociaż już myślałam, że to przyjedzie jakaś kuzynka i ^^, hehe. Opisałaś ostatecznie jako romans Very Happy

Mam tylko nadzieję, że ten romans to ne pomiędzy Sevem i Harry'm, bo nie znoszę takiego połączenia... Obok paringu HP/RW to najbardziej znienawidzony przeze mnie.

Sev i Harry trochę mało kanoniczni, pierwszy zbyt uległy, łagodny, drugi za bardzo bezczelny, powinien się przecież trząść ze strachu. Ale jeśli przymknąć oko na kilka tych niedoskonałości - można paść ze śmiechu.

Chociaż na razie opowiadanie mnie nie zachwyciło, wybacz mi, to jednak zainteresowało. Z całą pewnością będę czekac na dalsze części, by zobaczyć jak to się rozwinie.

Nela


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin