[T][Z] Zbrukany

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Cytrusek
Mugol



Dołączył: 01 Wrz 2005
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z warszawskiej doniczki.

PostWysłany: Czw 17:16, 01 Wrz 2005    Temat postu: [T][Z] Zbrukany

Autor: Paradox
Przekład na j. polski: Cytrusek
Korekta: Juleczka

Tytuł oryginału: „Stained”
Adres: [link widoczny dla zalogowanych]


Zbrukany



- Mama mówi, że masz się ze mną bawić, kiedy mam na to ochotę.
- Nie dzisiaj. – Ton jego głosu jest stanowczy. Wydaje się być zniecierpliwiony, aż drży z podniecenia.
Obserwujesz go uważnie, zastanawiając się, jaką sztuczkę tym razem obmyśla twój brat. Być może chodzi o wizytę w domu Belli? Tak, Syriusz darzy Bellatrix straszną sympatią. Przychodzi ci na myśl wspomnienie ich obojga podczas bożonarodzeniowego przyjęcia oraz wywołane przez to komentarze.
- Rozumieją się jak para złodziei – zauważyła ze śmiechem Andromeda... Syriusz klękający, aby ująć dłoń Bellatrix, spontanicznie ją całując... Jej „koci” uśmiech podarowany w odpowiedzi...
Marszczysz brwi i znów zwracasz wzrok w kierunku Syriusza. Unika twego spojrzenia, rozglądając się po ciemnym korytarzu.
- Nie ma Matki i Ojca, tak?
Mówi spokojnie, gładko, tonem wręcz dowcipnym. Mrużysz oczy. Nie przechytrzy cię tą swobodną przemową. Przyglądasz mu się bliżej. Jeśli idzie do Bellatrix, to dlaczego zdaje się być taki ostrożny? Na pewno Matka i Ojciec nie będą mieć nic przeciwko.
- Nie – odpowiadasz zwięźle. – Wyszli.
Powinien być już zaniepokojony samym tonem twego głosu, myślisz. Powinien wiedzieć, że dzisiejszy dzień nie jest najlepszy do odprawienia zaplanowanego figla czy tego, na co miał ochotę. Lecz on nie zwraca na ciebie uwagi. Zastanawia cię, jak to się mogło stać, że chociaż wychowany w rodzinie sokołów, brat jest kompletnie pozbawiony zdolności obserwacyjnych?
- Dobrze – mruczy do siebie. – Dobrze – powtarza, po czym szybko zbiega po schodach, zostawiając cię samego w korytarzu, bez słowa wyjaśnienia.
Cóż, jeżeli uważa, że za nim nie podążysz to bardzo głęboko się myli.
Aby nie skrzypieć na wiekowym parkiecie, wypowiadasz cicho formułę zaklęcia uciszającego na swoje stopy i schodzisz jedno piętro niżej. Doganiasz go na drugim. Syriusz idzie na palcach w dół, a każde skrzypnięcie informuje o kolejnym pokonanym stopniu. Czujesz jak walczysz z niecierpliwością i rozdrażnieniem. Jeżeli ty mogłeś pomyśleć o uciszającym czarze, to dlaczego nie on?
W końcu dociera do końca schodów, rzuca się pędem do drzwi – otwiera je i prześlizguje się na zewnątrz. Ty podbiegasz do okna, czekasz aż zniknie za zakrętem, po czym podążasz za nim.
Gdzież on może iść? To, o ile się orientujesz, jest mugolska okolica. Nie mieszkają tu żadne inne czarodziejskie rodziny... Twój umysł zostaje spowity obłokiem podejrzeń, lecz go odganiasz. Z całą pewnością, z całą pewnością wie dobrze, że...
Twoje usta rozszerzają się z szoku.
Twój brat idzie wprost na mugolski plac zabaw, gdzie znajduje się co najmniej dwadzieścioro mugolskich dzieci. Pragniesz do niego zawołać, ostrzec go – one są niebezpieczne, na brodę Merlina! Mają przy sobie te rzeczy, którymi się nawzajem wyrzucają w powietrze... Co za barbarzyńskie stworzenia... Oczywiście, Syriusz może poradzić sobie z nimi wszystkimi samodzielnie, w końcu jest twoim bratem i Blackiem, a głupota mugoli jest już praktycznie legendarna, lecz... to nie zmienia faktu...
Tak. Teraz to już definitywnie do nich podchodzi.
I nagle cię oświeca. To jest chwyt, aby zaimponować Bellatrix. No tak! Jak mogłeś o tym nie pomyśleć?! Lecz... jak uda mu się tego dokonać bez wiedzy Ministerstwa lub uniknięcia czekającego go później przesłuchania, gdzie oskarżą go o zaplanowanie mordu na dwudziestu mugolach?
Chociaż kuzynka Andromeda mówiła ci, jak cudownie ekscytujące jest rzucanie klątw, choć widziałeś ten głód w oczach Bellatrix, nie jesteś w stanie znaleźć przyjemności w byciu świadkiem takiej sytuacji. Czy on zna Cruciatusa? Andromeda twierdzi, że ona tak. Bellatrix również – pokazała ci go na żuku, choć ty tak czy tak w to nie wierzysz. Jesteś pewien, że ten owad miał po prostu jakiś atak czy coś równie przyziemnego, wątpisz, że jego paroksyzmy i późniejsza śmierć miały coś wspólnego z desperackimi krzykami Bellatrix: „Crucio! Crucio! CRUCIO! CRU-CI-O!”. Wszyscy wiedzą, że do tego trzeba chcieć sprawić swojej ofierze cierpienie. Bellatrix wydawała się być bardziej zła na Syriusza – cicho chichoczącego z powodu jej nędznych wyczynów – niżeli na żuka.
Syriusz znów się porusza, przeciskając się przez krąg mugoli, zmierza do chłopca, wydającego się być ich przewodniczącym. Inni się rozstępują, przepuszczając Syriusza, przez co możesz teraz dokładnie widzieć tego człowieka. Prychasz z pogardy. Ma na sobie koronę zrobioną z papieru i długie, zniszczone prześcieradło służące za płaszcz. Mugole zdają się być tak żałośni, jak mówiła ci o nich matka. Syriusz wznosi do góry podbródek, aby przemówić.
Teraz – myślisz - w każdej chwili, w każdej chwili mugoli może spotkać niespodzianka nieodwracalnie zmieniająca ich marne żywoty. Zamykasz oczy. Zaraz, co ty robisz? Dlaczego tak się boisz? Przecież to nie ty będziesz wypowiadał formuły zaklęć.
Zażenowany własnym zachowaniem, ponownie podnosisz powieki – nic się nie zmieniło. Syriusz wciąż stoi naprzeciw głównego mugola, który... kiwa głową. Daje jakieś rozkazy i po chwili krąg zamyka się z powrotem, a stojący w nim występują kolejno, aby się przedstawić.
To chwila ciszy, tłumaczysz sobie. Ciszy przed burzą. Znów pragniesz zamknąć oczy, będąc pewnym, że wiesz, co zaraz spotka tych mugoli, lecz wciąż uparcie patrzysz.
... i nadal nic się nie dzieje. Cóż, przynajmniej nic, co ma coś wspólnego z magią. Zaczynają formować się w dwie grupy, a jeden z nich trzyma w ręku piłkę. Lecz nic się nie dzieje. Syriusz jeszcze nic nie uczynił.
I wtedy do ciebie dociera, z impetem godnym szarżującego hipogryfa. Syriusz wcale nie planuje rzucić na nich klątwy. Syriusz nie ma żadnych podobnych intencji. Syriusz ma zamiar się z nimi bawić. Syriusz, tak naprawdę, właśnie świetnie się bawi.
Chwilowo oniemiały obserwujesz jego postać, biegającą dookoła placu, w sposób, wyglądający dla ciebie, co najwyżej jak licha namiastka Quidditcha.
Lecz z czasem zaczynasz odczuwać zazdrość, a także gniew. Twój brat woli spędzać czas z nimi, niż z tobą. Woli spędzać czas na zabawie wśród brudnego pospólstwa – mugoli, niż grać w Quidditcha z tobą. I nawet ci nic nie powiedział, nie zapytał, czy ty również masz ochotę tu przyjść. Naturalnie, odmówiłbyś... prędzej byś umarł, niż zniżył się do ich poziomu – jego poziomu – lecz i tak powinien był chociaż zapytać...
I wtedy Syriusz, odrzucając głowę do tyłu, głośno się śmieje.
Nigdy nie słyszałeś żeby śmiał się w taki sposób – jakby śmielej. Nie raz byłeś świadkiem jego wybuchów radości, o tak, lecz ten był zupełnie inny. Szczęśliwszy.
Śmiał się, kiedy razem z kuzynką Bellatrix zaczarowali włosy Narcyzy na kolor blond, kiedy napuścili na Lucindę Avery kilka nargli i kiedy ośmielił się powiedzieć Severusowi Snape’owi, że jesteś w nim głęboko i desperacko zakochany. Nachmurzony, czujesz jak się rumienisz na wspomnienie przekleństw, jakimi obdarował cię Snape oraz tego, że zniosłeś to wszystko dla aprobaty Syriusza, aby pokazać, jaki jesteś dzielny.
A jemu mimo wszystko cały czas zależało bardziej na towarzystwie mugoli... wolał ich... niż ciebie, swojego rodzonego brata.
Odwracasz się i zaczynasz odchodzić z powrotem w kierunku domu. Już dość zobaczyłeś. Nie minęło pięć minut, lecz dla ciebie był to wystarczający czas, aby potępić go na wieki.
Droga zdawała się być znacznie dłuższa niż zazwyczaj, chciałeś znaleźć się już w środku, w swoim pokoju, ze swoimi książkami, które są – tak – bardzo – właściwe – i – tak – schludnie – ułożone – i – nigdy –się – nie – zmieniają – i – nigdy – nie – ranią tak, jak robi to zawsze Syriusz. Faktem jest, iż teraz czujesz się tak, że nawet towarzystwo nudnej Historii Hogwartu wydaje się być lepszą perspektywą od obcowania z bratem.
Skręcasz i wchodzisz po stopniach do drzwi Grimmauld Place. Otwierasz je delikatnie i wślizgujesz się do środka. Siadasz na ukrytych w cieniu schodach, mając nadzieję, że zaskoczysz Syriusza, gdy będzie wchodził.
To jego wina. To zawsze jest jego wina. Nieważne, jak bardzo będzie rozpieszczać go Matka, czy Ojciec pochwalał jego zachowanie – wciąż to on jest tym, który źle robi, tym, który zawsze wszystko psuje. I teraz znów to samo. Jeżeli Matka się o tym dowie...
Obedrze cię żywcem ze skóry.
To niesamowite, jak lekkomyślnie Syriusz traktuje twoje uczucia. Prawdopodobnie w ogóle go nie interesujesz. Myślałeś, że jest inaczej? Teraz jesteś już zupełnie sam.
I nawet, gdy zrozumiałeś, że to znów wina Syriusza, nie możesz się powstrzymać przed ganieniem siebie samego. W jaki sposób go zawiodłeś, jako brata? Co takiego zrobiłeś, że uciekł do mugoli, szukając przyjaźni? Dlaczego cię nie lubi?
Samotna łza spływa po twoim policzku, a ty wycierasz ją ze złości. To dlatego cię nie lubi, tłumaczysz sobie. Jesteś taki delikatny. To dlatego wszyscy wolą jego. On po prostu jest spontaniczny, nie boi się niczego, nie wątpi, podczas gdy ty... ty jesteś tylko małym bratem, denerwującym rzepem, o którego nikt nie dba.
I wtedy właśnie wraca Syriusz. Słyszysz wycieranie podeszew o wycieraczkę znajdującą się przed drzwiami, które po chwili otwierają się, wpuszczając do środka twojego przemoczonego brata. Widzisz jak cichutko zamyka je za sobą.
- Wróciłeś.
Obraca się wokół, z widocznym afrontem wymalowanym na twarzy. Stara się zlokalizować źródło twego głosu. Jego włosy są potargane, ubranie ubrudzone, a z jego zadowolonego uśmieszku – jego aroganckiego, pewnego siebie, kłamliwego, kochającego mugoli uśmieszku – możesz wyczytać, że dopiero co świetnie się bawił. Przypływ świeżej złości rozpala cię od środka.
Dostrzega już miejsce na schodach, w którym siedzisz, otwiera usta, lecz ty mu przerywasz, zanim zdąży cokolwiek powiedzieć, zanim zamydli ci oczy nowymi łgarstwami.
- Bawiłeś się z mugolami.
Tak naprawdę nie czujesz specjalnej niechęci do mugoli, lecz wymawiasz tę nazwę z wyraźnym obrzydzeniem, wiedząc, że to go rozzłości.
I znów, otwiera buzię, a ty jesteś w stanie prawie zobaczyć trybiki obracające się w jego umyśle. Zastanawia się, skąd możesz wiedzieć - właśnie chciał o to spytać, lecz ty ponownie go uprzedzasz, zanim uda mu się wydobyć z siebie choćby słowo.
- Cuchniesz.
Często słyszałeś jak Matka narzekała na ten obrzydliwy smród mugoli i wiesz, że w tym momencie Syriusz usłyszałby od niej to samo. A twój komentarz jest prawdą. Naprawdę cuchnął, lecz nie jakimś specjalnym odorem wydzielanym przez z mugoli, a potem. Lekki uśmiech pojawił się przez chwilę na twoich ustach, kiedy dojrzałeś panikę w jego oczach. Pewnie zastanawia się teraz jak i czy w ogóle pozbędzie się tej uporczywej woni – tej wspaniałej, urojonej woni – ze swoich szat.
Staje przed tobą, przypuszczalnie próbując przedostać się na schody i pójść dalej do swojego pokoju, gdzie będzie mógł odświeżyć swoje ubranie, lecz ty wstajesz i zagradzasz mu drogę.
- Ojciec mówi, że nie wolno ci przebywać z takim plugastwem, a Matka...
- Słuchaj, Regulus, po prostu - zjeżdżaj.
Odpycha cię na bok i idzie na górę.
Czujesz owładniającą cię desperację – on nie może tak po prostu odejść bez słowa wyjaśnienia – i nie pójdzie. Chcesz wiedzieć, dlaczego przedkłada ich ponad ciebie. Nie brałeś wcześniej pod uwagę możliwości, że on może ci tego nie powiedzieć, a potrzebujesz tej wiedzy, aby wytłumaczyć sobie jego zachowanie. Musisz wiedzieć, co robisz źle. Dlaczego postąpił wbrew takim oczywistym zakazom... Dlaczego, Syriuszu, dlaczego?
Rzucasz się na niego z pięściami, próbując wykrzesać z niego cokolwiek, co mógłby powiedzieć na swoją obronę; mówisz pierwszą rzecz, która ci przychodzi do głowy:
- Mogę powiedzieć Matce.
Nie jesteś pewien, dlaczego czujesz się zmuszony mu grozić, zwłaszcza, że doskonale wiesz jak nieefektywne są takie sztuczki względem twego brata. Lecz słowa zostały już wypowiedziane, i teraz nie można ich już cofnąć - bez względu na to, jak bardzo byś tego pragnął.
Zagryzasz wargę, przygotowując się na jedną z ciętych ripost Syriusza lub też jego wybuch złości. Nic jednak takiego nie następuje.
Syriusz odwraca się - jego twarz w połowie ukryta w cieniu, a w połowie oświetlona wątłym płomykiem światła – jego wyraz twarzy odzwierciedla czyste obrzydzenie. Może to tylko gra światła? - próbujesz się przekonywać. Takie spojrzenie nie mogło być przeznaczone dla ciebie, prawda? Stoisz wciąż w tym samym miejscu, jakbyś tam tak ugrzązł przygnieciony refleksjami, na długo po tym, jak Syriusz zniknął na szczycie schodów...
- Regulusie! Co ty tu robisz? Jest zdecydowanie za późno, abyś był wciąż na nogach – zmykaj szybko do łóżka, zanim mama zauważy!
Wygląda na to, że twoi rodzice wrócili.
- Oczywiście, Ojcze – odpowiadasz pustym głosem i oddalasz się do sypialni.
I kiedy tak leżysz na łóżku, nie śpiąc, słyszysz odgłos gorączkowego wycierania ubrań z sypialni Syriusza, który próbuje pozbyć się „smrodu”. Śmiejesz się gorzko. Zapadając powoli w sen, rozmyślasz, że to nie jest zapach, który nie może zejść, to skaza.
Lata później, twoja matka będzie się zarzekać, że nie było żadnych oznak, iż Syriusz okaże się być takim, jakim był. Według niej, to ci robaczywi mugole i odpychający zdrajcy krwi byli odpowiedzialni za odwrócenie się od nich jej kochanej, małej Psiej Gwiazdy.
Zawsze była oślepiona swą miłością. Ale ty wiesz przecież, że są takie plamy, które nigdy nie zejdą.
Mroczny Znak wypalony na twoim ramieniu jest tego niemym świadectwem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ata
Vampire Council Member



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 6677
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grzeszne Rozkosze - pub dla wampirów...

PostWysłany: Pią 18:08, 02 Wrz 2005    Temat postu:

nie skomentuję. nie. nie ma się do czgo przyczepić, więc co ja będę skrobać w tym komencie. nie skomentuję. a skąd.

chociaż... nie ma żadnych komentów ;)... a to taki zły, mroczny i gotycki ff...


więc komentuję :P. jak widać powyżej, podobało mi sie ;). tłumaczenie bezbłędne, chyba że oczka moje takie zmęczone po dzisiejszej szkole i nic nie wyłapują ;)... ff, sam w sobie, też jest boski... po pierwsze - oryginalny, po drugie - interesujący, po trzecie - dobrze napisany... yh, świetny, no. życzę równie dobrych tłumaczeń i wyborów tekstów ;)...

Atuś


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vilandra
Elf



Dołączył: 24 Sie 2005
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Pią 18:09, 02 Wrz 2005    Temat postu:

Podobało mi się. To jeden z tych tekstów, które pozwalają zobaczyć świat Pottera oczami "tej drugiej strony". O Regulusie wiemy tyle co nic, więc dobrze przeczytać o nim jakieś opowiadanie, zwłaszcza że to jest naprawdę przyzwoite. Ciekawie ukazane relacje między braćmi, zazdrość Regulusa zarówno o mugoli, z którymi bawił się Syriusz, jak i o miłość matki.
Nie czytałam wprawdzie oryginału, ale nic mi nie zazgrzytało i myślę, że przetłumaczone zostało dobrze. Jak będę miała trochę więcej czasu to przeczytam po angielsku i wtedy ewentualnie zedytuję post.
Od strony technicznej też nie mam nic do zarzucenia, Juleczka dobrze się spisała.
Czekam na inne ciekawe opowiadanie Twojego tłumaczenia. Niedługo postaram się wziąć za "Wojnę Wiców".

Pozdrawiam.

EDIT: A jednak nie zdążyłam jako pierwsza dodać komentarza. AtA mnie uprzedziła :]

ha, ha, wymiatam xD...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cornelia Cole
Mistrzyni Pornografii
<b>Mistrzyni Pornografii</b>



Dołączył: 22 Sie 2005
Posty: 2776
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Spomiędzy nieba a piekła...

PostWysłany: Sob 23:05, 03 Wrz 2005    Temat postu:

Ja to już kiedyś czytałam, na DK, jeśli mnie pamięć nie myli.

Co mam powiedzieć? Najchętniej poparłabym Atę:

nie skomentuję. nie. nie ma się do czgo przyczepić, więc co ja będę skrobać w tym komencie. nie skomentuję. a skąd.

chociaż... nie ma żadnych komentów ;)... a to taki zły, mroczny i gotycki ff...


Ale tak się składa, że sama wyzywam za nędzne komentarze, a ten byłby taki stuprocentowo, postaram się rozwinąć. Marne efekty, będziecie mogli podziwiać poniżej.

Cóż... ehm... podoba mi się (miałam się rozwinąć;P). Spojrzenie z innej strony: mentalność czarodziei czystej krwii; mugole i szlamy; odrębność światów.
No i mój ukochany Syriusz bohaterem Very Happy

Ogólem, czytało mi się z przyjemnością.

Kończę i daję wam spokój - nie będziecie musieli czytać moich marnych wysiłków w celu napisania normalnego komentarza.

Pozdrawiam,
Nel


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Triss
Ningyo



Dołączył: 30 Sie 2005
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Słońca

PostWysłany: Sob 9:02, 10 Wrz 2005    Temat postu:

Świetne.

Bardzo dobrze tu widać, że Regulus wcale nie byłby taki, gdyby Syriusz inaczej popatrzał na brata i spróbował go zroziumieć. Jejku, ja znam wszystkich kumpli mojego rodzeństwa i jakoś wszędzie mnie ze sobą zabierają. Nie dlatego, że nalegam, ale poprostu mam dobry kontakt z nimi. Gdyby Syriusz tak postąpił i zauważył, że Regulus stara się dorównać starszemu bratu może byłby bardziej wyrozumiały. I itak widział na początku go pewnie tylko w wakacje [bo szkoła] to chyba powinien trochę tęsknić za bratem. Chyba nie nawidzili się od początku ich narodzenia prawda?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin