[T],[Z] Zmiana

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
annie
Masażystka



Dołączył: 24 Wrz 2005
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 13:27, 14 Sty 2006    Temat postu: [T],[Z] Zmiana

Wygrane tłumaczenie Ellentari. Z Wredotą z DK wybierały tekst.

Betowała nieoceniona Nun, która rwała włosy z głowy nad moimi bykami. Dziękuję, z całego serca. Twoje komentarze są bezcenne i wcale nie mam zamiaru Cię udusić;), wręcz przeciwnie.
Wszelkie pozostałe błędy to moja wina, niektórych powtórzeń niestety nie dało się uniknąć.

Tytuł: “She Hasn’t Always Been This Way I”
Autor: wounded-angel
Link: [link widoczny dla zalogowanych]
Zgoda: narazie czekam, ale mam małe problemy z mailem, więc może już jest w drodze.

Uprzedzam! Są wulgaryzmy!

ZMIANA

Jest najpiękniejszą z kobiet, jaką kiedykolwiek widziałem.
Chodzącą definicją piękna.
Każdy jej pragnie.
Ale ona nie zawsze była taka.


Zamieram. Wstrzymuję oddech – i łapię go ponownie. Merlinie! Widzę jej długie, lśniące loki, które aż proszą, aby wsunąć w nie dłonie. Widzę jej ciemnobrązowe oczy i delikatną oliwkową skórę stworzoną do pieszczot. Nogi - długie, szczupłe, idealne; krągły biust. Jestem pewien, nie widziałem jej wcześniej... A jednak jest tutaj, w dziesiątą rocznicę zwycięstwa nad Czarnym Panem... Dziesięć lat od naszego triumfu. Zanim znajdzie mnie Minerwa, aby powspominać stare, dobre dni, chwytam butelkę Ognistej i chowam się w kącie.

Usiądę w ciemności pokoju, gdzie nie ma świec, które oświetlą moją twarz, żadnego światła, aby ludzie nie widzieli, że jestem tutaj. Nie chcę z nimi rozmawiać, ale zadowolony usiądę i będę podziwiał piękno roześmianej kobiety... uśmiechającej się do Pottera? I Weasley’a. Szlag. Na Salazara, weź się w garść, Severusie, oni są dwadzieścia lat młodsi od ciebie. Zazdrość jest tu wyjątkowo nie na miejscu. Jakkolwiek dobrze ci w zieleni.

Nagle uderza mnie rzeczywistość: brązowe włosy, wzrost, Potter, Weasley... Granger. Hermiona Jane Granger. Merlinie, te lata w Chinach pozwoliły jej rozkwitnąć. Patrzę, jak chwyta Pottera za ręce i ciągnie na parkiet... Zarumienił się. Gdybym to był ja... Przestań. To nie jestem ja. To nigdy nie będę ja... Nie, żebym nie chciał. Czuję się podle, pociągam duży łyk bursztynowego płynu i uśmiecham szyderczo, czując, jak alkohol spala moje gardło – czy może, gdy widzę tę absurdalną imitację tańca Pottera z panną Granger.

Pragnie jej. Widać to pragnienie w jego oczach, psiakrew, widać je w oczach wszystkich, którzy obserwują jej hipnotyczny taniec i radosny uśmiech. Ale... ona nie zawsze była taka... Pamiętam nieujarzmioną szopę i wystające siekacze.

Powinniście zobaczyć tę dziewczynę dziesięć lat temu,
Z nadąsanymi ustami i piegowatym nosem.
Teraz ona łamie serca i zapiera dech,
Ale ona nie zawsze była taka


Naprawdę wyglądała wtedy jak mała tragedia: rozwichrzone loki, blada skóra, ogromne zęby, wszechobecne piegi, oczy i nos za duże na jej małą twarz... Strasznie. Chociaż teraz, gdy patrzę na nią, na Slytherina, zmieniła się – na lepsze, oczywiście. Mijają mnie dwie osoby, Parvati Patil i Lavender Brown – Finnigan. Jeżeli się nie mylę, obie w zaawansowanej ciąży. Chciwie wpatrują się w Hermionę... Er, pannę Granger.

„ Najwyraźniej Miona miała długi sznureczek facetów od czasów wojny... Wiesz, tych wszystkich uczonych, którzy pojechali z nią do Chin, aby odkrywać te tajemnicze skarby” wypluła Parvati. Lavender śmieje się. „ Tak? To nie jestem zaskoczona. Mam na myśli to, że dała mi swój sowi adres, a jest na przyjęciu zaledwie od dziesięciu minut...” dziwiły się, popijając sok pomarańczowy. Patrzę na dwie kobiety karcąco. Patrzę na nią morderczym wzrokiem.

Oczywiście, że miała wielu mężczyzn po jej... Mogłaby wykorzystać takiego człowieka jak ja – psiakrew, opanuj się, Snape. Pamiętam, kiedy była przeraźliwie skrępowana wobec swojego pierwszego chłopaka, Kruma. Tak niedoświadczona, nie wiedziała, co zrobić z nim i jego słowami... Potem Ronald Weasley... Tragedia. Oboje nerwowi, bełkoczący, dopóki nie odkryli pocałunków; obrzydlistwo. Wygląda na to, iż teraz już wie, jak się zachować... A jednak, ona nie zawsze była taka.

Nic dla mnie nie znaczyła.
Tak łatwo ją odrzuciłem.
Ona nie zawsze była taka,
Nie mogę uwierzyć, jak bardzo ta dziewczyna się zmieniła.


Przypuszczam, że mogę mieć pretensje wyłącznie do siebie. Nie byłem najmilszy, w trakcie jej nauki w Hogwarcie, ale była Gryfonką oraz Wiem – To – Wszystko i prawdopodobnie nadal jest. Nieznośna. I, podczas wojny, zbywałem ją, ilekroć usiłowała ze mną nawiązać rozmowę, a ona wiecznie broniła mnie przy Potterze i Weasley’u, kiedy wątpili w moją lojalność. Nigdy jej nie podziękowałem – nie pozwoliła mi na to moja duma. Sądzę, iż myśli, że teraz najlepiej będzie zignorować mnie. Wolałbym, aby mnie nienawidziła, jak Potter i Weasley – to byłby jakiś rodzaj uczucia ze strony tej pięknej, młodej kobiety, ale nie... To ignorowanie i obojętność są o wiele gorsze.

Tylko uśmiechałem się szyderczo lub syczałem i ona odchodziła. I to jej idealizowanie ludzi – wiesz, jeśli naprawdę przypomnę sobie wszystko to, co było, to dojdę do wniosku, że panna Granger najprawdopodobniej mnie lubiła... Chociaż dziesięć lat temu, gdybym zrobił taką analizę, to unikałbym jej za wszelką cenę. Teraz – nie mam żadnych wątpliwości - to ona zmiażdżyłaby mnie swoimi stopami. I po tym wszystkim widzę, jak rozmawia z Potterem i każdym jednym na tym przeklętym przyjęciu, ale czy zobaczyłem jej usta formujące moje imię? Jestem w piekle.

Słodki, przewrotny losie. Ta dziewczyna – kobieta – się zmieniła i nawet nie rozpoznałem w niej oznak przyszłej urody. Jeśli mam być szczerym, to przeraża mnie ta cudowna zmiana.

Odeszła z mojego życia, jest poza moim zasięgiem.
Nie istnieję dla niej, jestem dla niej nikim.
Ale ona nie zawsze była taka.


Chcę iść na parkiet, gdzie ona roztacza swój czar dla Chłopca – Który - Uratował – Swój - Tyłek – I – Nie – Potrafi – Tańczyć. Mam ochotę, aby pójść tam, wyrwać ją z ramion Pottera i pokazać, jak się naprawdę tańczy... Moglibyśmy zatańczyć tango na oczach wszystkich... I jacy wstrząśnięci by byli, gdybym wpił się w jej usta – w imię potężnego Slytherina, o czym ja gadam? Takie myśli mają moi koszmarni uczniowie.

Ona nie ma już ze mną nic wspólnego... Nawet nie mamy pretekstu, aby porozmawiać. Ona nie ma nic wspólnego z moim życiem – to działa niestety w obie strony. Wątpię, czy pamięta, że istnieję. Wątpię nawet, czy jeszcze należymy do tego samego świata... Chociaż, jeśli nie ja, to ta atrakcyjna, mała wiedźma byłaby dziś sześć stóp pod ziemią i gniła w grobie! Dałem jej amulet, który wchłonął Crutatiusa rzuconego w jej stronę przez Czarnego Pana – gdybym tego nie zrobił, to z tego biednego, przerażonego cielątka pozostałyby smętne resztki.

Nadal jestem pewien, że jest raczej zbyt zajęta swoimi żigolakami, aby myśleć o tym, co dla niej zrobiłem... A jednak, wiele lat temu, przyszła do mnie zarumieniona, jąkająca się, aby podziękować... Panna Granger. Dobrze było by myśleć, iż jest kimś, komu mógłbym ufać, moją własnością… Ale ona nie zawsze była taka.

Ona nie zawsze była taka.
Naprawdę, nie mogę uwierzyć, jak ta dziewczyna się zmieniła.
Odeszła z mojego życia, jest po za moim zasięgiem.
Denerwuje mnie to, że jestem dla niej nikim.


Patrzę, jak Potter obejmuje ją ramionami i mocno całuje – ach, czyli są parą? Tak, niestety. Straciłem Lily przez Jamesa i szansę u Hermiony przez jego syna. Co tkwi w tych Potterach?
Bękarci.
Wydaje się być szczęśliwa i zakochana, on obraca ją dokoła, ku gratulującym ludziom – z powodu zaręczyn? Kur*wa mać! No cóż, w sumie... Ale obojętnie... Pieprzyć to! Ona dostała w darze od natury urodę, a Potter dostał ją... Jak w pieprzonej bajce... Mam nadzieję, że będą cholernie szczęśliwi razem!

Udaję, że sprawdzam leniwie ilość Ognistej, kiedy ona nachyla się, aby uścisnąć Weasleya oraz tę małą Lovegood, i widzę przebłysk łańcucha z zielonym wisiorem pod jej sukienką. To... Czy to nie wygląda na mój rodzinny amulet? Zatrzymała go... Merlinie, Hermiona Granger, mała, grzeczna dziewczynka. Jedna trzecia Złotej Trójcy. Mózg Drużyny Marzeń. Narzeczona Pottera nosząca mój dar...

Przypuszczalnie kocha go – bezczelnego smarkacza - ale jednak, po tych wszystkich latach, nosi talizman. Wyprostowała się i zaczęła pośpiesznie chować wisior pod szatą. Zanim obróciła się z powrotem do bezcennego Pottera, jej czekoladowe oczy łapią moje ciemne spojrzenie. Przesyła mi niemy pocałunek i dotyka sukienki, gdzie znajduje się amulet, który jej dałem... O tak, zdecydowanie się zmieniła. Hermiona Granger nie zawsze była taka.

Nie zawsze była taka...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez annie dnia Nie 21:01, 15 Sty 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nundu
Gejsza



Dołączył: 14 Lis 2005
Posty: 2679
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: granica między szaleństwem a...

PostWysłany: Sob 17:53, 14 Sty 2006    Temat postu:

Annie napisał:
Betowała nieoceniona Nun, która rwała włosy z głowy nad moimi bykami. Dziękuję, z całego serca. Twoje komentarze są bezcenne i wcale nie mam zamiaru Cię udusić;), wręcz przeciwnie.

Ja stanowczo protestuję. Wcale nie rwałam włosów. Dalej opadają jasnobrązową gęstą, jedwabiście delikatną falą na moje plecy. Po pierwsze - szkoda by mi ich było, a po drugie - wcale nie robisz więcej błędów od innych autorek/tłumaczek, których teksty sprawdzam.
Wiesz, myślę, że niektórzy jednak mają tę ochotę, żeby mnie udusić... Taka Kej na przykład. Ale z nią to inna historia :D
Ach, i cała przyjemność po mojej stronie.

Dobra, koniec podkreślania, jaka to jestem kochana, doskonała itp. (a jestem :P).
I skromna, należałoby dodać ;D

Jeśli chodzi o tekst.
W korekcie byłam raczej oszczędna, jeśli chodzi o recenzję całości. Zamieszczam więc ją tutaj nieco bardziej rozbudowaną.
Nie powiem, żeby oryginał mnie specjalnie zachwycił. "Ofiary", które przetłumaczyłaś wcześniej, były o wiele bardziej zaskakujące i poruszające. Tutaj jedyną "inną" sytuacją był niemy pocałunek od Hermiony. Reszta to występujące już nieraz przemyślenia lekko wstawionego Severusa (choć, nie powiem, lubię go takiego. Chłodnego, wyrafinowanego, diablo inteligentnego i ironicznego niezależnie od sytuacji.), rozmyślającego o tym, co stracił, dlaczego nie wykorzystał szansy (jeszcze chwila i melodramat by był (; ).
Może i byłabym poruszona tym opowiadaniem, gdyby nie to, iż
a) czytałam je chyba z 6 razy ;)
b) od Ciebie, An, niestety wymagamy już więcej. Zaczęłaś na wysokim poziomie i mam nadzieję, że go utrzymasz. Wszak to nie Ty wybierałaś. A po Tobie spodziewamy się perełek.

Przekład jednakże świetny. Oprócz tego, do czego przyczepiłam się podczas bety, nie mam żadnych zastrzeżeń.

Nuna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cornelia Cole
Mistrzyni Pornografii
<b>Mistrzyni Pornografii</b>



Dołączył: 22 Sie 2005
Posty: 2776
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Spomiędzy nieba a piekła...

PostWysłany: Nie 0:13, 15 Sty 2006    Temat postu:

Bardzo mi się podoba. I jaka szkoda, że to tłumaczenie! Gdyby to był Twój tekst, to na kolanach bym błagała, żebyś to jakoś kontynuowała. W podobnej formie itd., ale żeby było. Bo to jest boskie! Nie wiem, Nun, co ci się nie widziało:P

A ty Ann jesteś genialna! Jak ty wynajdujesz takie fantastyczne ficki! I to z paringiem, który ostatnio coraz bardziej lubię.

Przekłąd - tym bardziej dobry. Bo każde opowiadanie można popsuć, kto wie, czy ty go nie podciągasz, zwłaszcza jeśli uwierzyć Nunii. Nie chce mi się go czytać jednak, więc pewności nie mam.

Wybacz tego beznadziejnego komentarza, ale za późno, żebym miała jeszcze myśleć:P

Pozdrawiam,
Nela


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nundu
Gejsza



Dołączył: 14 Lis 2005
Posty: 2679
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: granica między szaleństwem a...

PostWysłany: Nie 11:19, 15 Sty 2006    Temat postu:

Uno: tekst wybierały Ellentari i Wredota.

Dos: Nuna to jest taki wybredny kociak, że nie wszystko jej się podoba, a to jakoś nie podpasowało, choć, jak widzę po komentarzach również na DK, jestem w mniejszości.

Tres: Corn, a wyrwać Ci po kolei każdy ciemnobrązowy włosek z łepetynki? A może wolisz jeszcze raz ostatni rozdział pisać, co?

Nuna wypoczywająca przed komputerem, bo ma ferie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kopcik
Erotomanka



Dołączył: 09 Gru 2005
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: KRK

PostWysłany: Nie 20:06, 15 Sty 2006    Temat postu:

Pokłony dla Annie ! Wszędzie i tu i na DK i również na każdym innym forum!!!
Mój kochany Severusek :P Biedaczysko nie może mieć panny Graner, ale końcówka jest wielce obiecująca :P Każdy sobie może dopisac resztę xD Już widzę ten romanisk Snape'a i Hermiony 8) A wszystko przez głupi wisior


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin