Zapomnij o tym (miniaturka)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
psota
Mugol



Dołączył: 12 Sie 2007
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 13:15, 30 Gru 2007    Temat postu: Zapomnij o tym (miniaturka)

Napisane w przypływie chwilowego smutku.
Poprawki wporwadziła Sara, której bardzo dziękuje.
_________________________________________________



Zapomnij o tym*



A teraz śpij
i zapomnij o tym,
co widziałeś, co słyszałeś, co przeżyłeś
i pomyśl że to sen
że to wcale nie działo się
tak będzie lepiej
Śpij... *


Mały chłopiec siedział zamknięty w komórce pod schodami. Po jego policzkach spływały łzy. Kruche ciało siedmiolatka trzęsło się pod wpływem szlochu. Wspomnienie dzisiejszego dnia uderzyło teraz w niego całą swą mocą.

W południe ciotka Petunia wysłała Harry’ego po świeże bułki, biały ser oraz mleko. Szedł wąskim chodnikiem, a wiosenne promienie słońca oświetlały jego chudą twarz. Ubrany był w jasne, krótkie spodnie związane sznurkiem w pasie i ogromny, zielony podkoszulek. Na placu nieopodal bawiły się dzieci; przyjrzał im się z zaciekawieniem. Jakaś mała dziewczynka budowała zamek z piasku. Najwyższa wieża przyozdobiona była flagą w postaci liścia. Obok piaskownicy biegali chłopcy w jego wieku. Tak bardzo chciałby móc przyłączyć się do zabawy i wybuchać gwałtownym, dziecięcym śmiechem przy każdym potknięciu. Zdawał sobie jednak sprawę, że gdyby dowiedział się o tym jego wuj, przyjemność skończyłaby się naganą. Ze smutkiem popatrzył na huśtawki, na których posadzone były najmniejsze pociechy. Matki bujały je, co chwila łapiąc za nóżkę czy też brzuszek. Maluchy odpowiadały wtedy radosnym chichotem.
Westchnął, po czym porzucając swoje obserwacje, udał się do małego sklepu spożywczego. Wchodząc, przywitał się grzecznie. W zamian otrzymał pogardliwe spojrzenie ekspedientki oraz oschłe pytanie o to, co dzisiaj podać. Prosząc o konkretne artykuły, obrzucał zachłannym spojrzeniem lizaki, słodkie pączki i resztę wystawionych słodyczy. Dawno nie jadł czegoś słodkiego. Ciotka uparcie twierdziła, że nie zasługuje na łakocie i wszelkie słodkości dawała swojemu Dudziaczkowi, który zjadał je z szerokim uśmiechem na swej okrągłej twarzy; czasem między kolejnymi kęsami lukrowanej drożdżówki śmiał się, że on, Harry, nigdy takich nie dostanie. Potrząsnął głową, a później zapłacił za zakupy i udał się w drogę powrotną.
W domu Petunia krzątała się po kuchni, kończąc gotowanie obiadu. Popatrzyła jedynie na przyniesione rzeczy oraz rachunek. Resztę pieniędzy natychmiast schowała do portfela.
- Umyj ręce. Zaraz będzie obiad - powiedziała obojętnym tonem.
Bez słowa udał się na górę. Na schodach spotkał Dudleya. Ten uśmiechając się złośliwie, szturchnął go łokciem, tak że Harry aż uderzył plecami o ścianę. Jego kuzyn zawsze nim pomiatał.
Wszedł do idealnie czystej łazienki. Nie zauważając leżącej na ziemi mokrej gąbki, stanął na niej i poślizgnął się. Starając się jakoś utrzymać równowagę, gorączkowo wymachiwał rękami. Niechcący jedną z nich zawadził o półkę, na której znajdowały się różne kosmetyki ciotki oraz dużych rozmiarów lustro. Całość wylądowała na podłodze, robiąc przy tym wiele hałasu. Z przerażeniem popatrzył na rozwalone rzeczy. Wiedział, co teraz się stanie. Zaraz wpadnie tu wuj i...
- Co ty wyprawiasz, głupi dzieciaku? - usłyszał zdyszany głos wuja Vernona.
- Ja... - Chłopcu nie udało się skończyć, gdyż jednym ruchem został postawiony na nogi.
- To już nie pierwszy raz, kiedy coś niszczysz! - Czerwona ze złości twarz opiekuna pochyliła się niżej. - Ja ci pokażę!
Zamknął oczy, czekając na cios. Poczuł, jak ręka wuja zaciska się na jego ramieniu, druga zaś uderza go w twarz, przekrzywiając tym samym okulary. Harry wiedział, że nie ma szans. Próby wyrwania skończyłyby się gorszym biciem.
Kolejne uderzenie prosto w brzuch. Krzyknął z bólu. Nogi ugięły się pod nim. Osuwając się na ziemię, oberwał jeszcze raz w okolicach klatki piersiowej. Mimowolnie kilka łez wydostało się z jego zaciśniętych powiek.
- Teraz posiedzisz sobie w komórce. Nawet nie myśl o obiedzie ani kolacji - rzekł mężczyzna, podnosząc chłopaka i gwałtownie go popychając w stronę schodów.
Harry ledwo trzymał się na nogach. Czuł metaliczny smak krwi wydobywający się z ust. Idąc dalej, co chwila opierał się o ścianę, by nie upaść. Za sobą słyszał ciężkie kroki wuja oraz pełen szyderstwa śmiech kuzyna. Miał ochotę skulić się i zacząć płakać. Słuchając przekleństw wuja, dotarł w końcu do swej komórki. Upadł na posłanie. Drzwiczki z trzaskiem zamknęły się za nim. Zbierając w sobie siły, przekręcił się na plecy. Brzuch okropnie go bolał. Skulił się, tuląc do siebie misia znalezionego kiedyś na śmietniku. Chwilę później zapadł w niespokojny sen.


Schował twarz w puszystym materiale, z którego zrobiona była zabawka. Ciągle zadawał sobie pytanie, dlaczego to właśnie on jest tak traktowany. Odpowiedzi nigdy nie otrzymywał. Marge zawsze mówiła, że jest wyrzutkiem tego świata. Pamiętał, jak wtedy wzbierała w nim złość i niespodziewanie pękały szklanki. Kiedyś nawet szyba w salonie rozpadła się w drobny pył. Harry uśmiechnął się przez łzy, przypominając sobie miny zgromadzonych na niedzielnym obiedzie gości. Później nie było już tak wesoło. Wzdrygnął się na myśl o tym, co zrobił z nim wuj. Trwające dla chłopca wieki męki zadawane przez Vernona, skończyły się tym, że zemdlał. Obudził się dopiero w szpitalu. Miła pielęgniarka opiekowała się nim przez jakiś czas, przynosząc mu smakołyki. Była ona jedyną życzliwą osobą, jaką dotychczas poznał. Niestety, pobyt w szpitalu był krótki. Trzy dni po tym zdarzeniu znów znalazł się na Privet Drive pod numerem czwartym.
Przez częste bicie bał się każdego gwałtowniejszego ruchu wykonanego przez dorosłego mężczyznę. Słysząc krzyk, mimowolnie kulił się. Wyglądał na bardzo zaniedbanego. Drobny chłopczyk o kościstych nogach i rękach. Wstydził się swoich siniaków, których przybywało codziennie. Obrywał praktycznie za wszystko. Jedynym jego przyjacielem był mały miś. Znalazł go na śmietniku, wracając kiedyś z przedszkola.
Rzadko zdarzało się, że wracał sam, ale w ten dzień wyjątkowo nie przyjechał po niego wuj, gdyż miał jakąś ważną konferencję w firmie. Cieszył się wtedy, że może w końcu przebiec przez park znajdujący się obok budynku przedszkolnego.

Z radością pobiegł ścieżką prowadzącą między drzewa. Na plecach miał mały, troszkę przybrudzony od spodu plecak. Po trawnikach biegały psy, wesoło merdając ogonami. Ptaki ćwierkały tu i ówdzie. W oddali skradał się czarny kot, polując na swą potencjalną ofiarę.
Do Harry’ego zbliżył się Dudley ze swoją bandą. Jeden z jego kolegów pchnął chłopca, który upadł na ziemię. Zaczęli się naśmiewać z jego ubrania oraz wyglądu.
- Mały, gdzie kupiłeś te odjazdowe spodnie? - ze śmiechem zapytał Peter, wskazując czarne sztruksy połatane na kolanach.
- Patrzcie, patrzcie... jaki ma plecak! - szydził stojący obok blondyn. - Nawet z narysowanym samochodem!
- A gdzie twoja mamusia? - zadrwił Dudley.
Słysząc te słowa, Harry poczuł, jak zbiera mu się na płacz. Przyzwyczajony był do uszczypliwości pod względem ubioru, ale każda wzmianka o rodzicach sprawiała mu ogromny ból. Zerwał się z ziemi, po czym pobiegł, jak najdalej przed siebie. Gdzieś za sobą słyszał jeszcze śmiech. Biegł dość długo, aż dotarł do kiosku, przy którym znajdował się śmietnik. Zatrzymał się zmachany, starając się uspokoić. Z trudem powstrzymywał cisnące mu się do oczu łzy. Prostując się i ruszając przed siebie, zauważył brązową łapkę wystającą z czarnego worka. Podszedł bliżej. Dotknął miękkiego materiału. Starając się wyciągnąć zabawkę, przewrócił stojącą obok reklamówkę z śmieciami. Nie przejmując się bałaganem, przytulił do siebie misia.
- Zostaniesz ze mą - rzekł pięciolatek, chowając zdobycz do plecaka.
Wrócił szczęśliwy do domu. Jednakże, jego szczęście minęło, gdy okazało się, że rozmowy wuja w firmie nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.


Kolejne łzy popłynęły po policzkach chłopca.
- Gdzie jesteś, mamo? Gdzie jesteś, tato? - cichutki szept rozległ się w komórce.
Na te pytania długo jeszcze Harry Potter nie otrzymał odpowiedzi. Tak bardzo chciał zapomnieć o wszystkich bolesnych wspomnieniach. Czuł się samotny. Chciałby spotkać się z rodzicami, chociażby we śnie. Pragnął szczęścia, jakie potrafi dać jedynie przepełnione miłością domowe ognisko.


_________________________________________________
* Trzeci Wymiar „Zapomnij o tym”


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez psota dnia Nie 13:16, 30 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlueTombstone
Mugol



Dołączył: 29 Gru 2007
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 15:51, 30 Gru 2007    Temat postu:

wow, świetne
krótkie, ale z klasą
oby tak dalej :)
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pikanderka
Pika Dobra & Miła



Dołączył: 26 Cze 2006
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:15, 30 Gru 2007    Temat postu:

Niestety, nie podzielam entuzjazmu.

Niby wszystko jest ładnie. Masz wypracowany styl, widać że się starałaś, wszystko czysto i miło. Ale z drugiej, no. Banały. Połowa sukcesu to temat, a nie każdy temat zapewnia sukces. Ten nie zapewnia.

Ogólnie, przemęczyłam się przez ten tekst. Bo zgniłe warzywa, ładnie przygotowane i podane na porcelanowej zastawie, nadal będą zgniłymi warzywami, niejadalnymi z punktu widzenia normalnej osoby. Pisać na takie tematy trzeba umieć. Nie znaczy to że nie umiesz pisać! Po prostu porwałaś się na złą tematykę. To jest opowieść o małym chłopcu który cierpiał. A cierpienie jest trudne do opisania, bo cierpieć można na milion sposobów. Jesteś pewna, że potrafisz je opisać, tak by nie popaść w skrajny patos i banał? Tak, żeby czytelnicy, zamiast wzruszać się nad losem cierpiącego, nie wyłączyli Twojego opowiadania? Ja miałam ochotę wcisnąć "wstecz" już po dwóch pierwszych akapitach. Patos i melodramaty rodem z Hollywoodu - to mi przypomina Twój tekst. I nie dlatego, że jestem nieczułą wredną małpą, której ne wzrusza mały Harry (bo nie jestem). Ale po prostu są tematy, których lepiej nie poruszać, nie mając wystarczających możliwości - nie talentu, ale warsztatu, wprawy, umiaru.

Ten tekst nie jest zły. Słaby, owszem, może odrobinę. Szczerze, to racja. Jest słaby. Umiejętność pisania i staranność nie czynią z tekstu czegoś dobrego - tekst musi przyciągać, zachęcać do dalszego czytania. I musi mieć sens. Ten nie ma. Kilka scen z życia małego Harry'ego, w dodatku raczej nie bardzo zgodnych z kanonem (Vernon nie mógłby uderzyć Harry'ego - mimo wszystkich "Z prądem" i innych tego typu ficków; nawet jeśli złapał go za ucho/włosy (już nie pamiętam) w pierwszej części, no i w piątej poszarpał go pod oknem, Rowling wyraźnie dała do zrozumienia że Vernon był złym wujkiem, ale nie potworem).

Nie podobało mi się. Mam tej miniaturce wiele do zarzucenia, o wiele więcej niż do pochwalenia. Na plus staranne wykonanie, spójność tekstu, no i ogólnie, że wszystko jest fajnie. Fajnie niestety nie jest za poważna tematyka, która nie dla każdego jest dobra. Mówiąc bardziej dosłownie - ckliwy do bólu fick, który miał wzruszać a rozśmiesza. No przepraszam, ale to wywołało u mnie tylko kwik radości, szczególnie na końcu (gdzie jesteś, mamo?). Całość jest sucha (szkolne wypracowania to nie to samo co FFy, wbrew pozorom nie wystarczy poprawność językowa). A wywoływanie u czytelników uczuć, zamiast przez dobrze skrojone opisy, zrobione jest na zasadzie "zlitujcie sie nad bohaterem". Wyciskacz łez? Słabo, oj jak słabo. W dodatku niekanoniczne, fragmentami nielogiczne (szpital, posiniaczone dziecko i nikt, zupełnie nikt nie zauważył, że ktoś je pobił?), wzruszające na siłę. Po porstu mdłe.

Spróbuj swoich sił w czymś innym. I następnym razem, gdy usłyszysz jakąś piosenkę, nie rzucaj się na kartkę papieru! Przemyśl temat. Pisz, naturalnie że pisz. Ale nie musisz koniecznie publikować! Zwolnij jakąś szufladę, schowaj tekst. Albo zrób nowy folder na tFFory. To pomoże Tobie, a nam oszczędzi krytykowania Twoich tekstów.

Pozdrawiam.
Pika


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pikanderka dnia Nie 18:18, 30 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin