Gdzie czas zaklęty [Z]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nashirah
Mugol



Dołączył: 22 Paź 2005
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wiedźma Wielkopolska z Poznania

PostWysłany: Sob 13:19, 22 Paź 2005    Temat postu: Gdzie czas zaklęty [Z]

Dostałam ładne zaproszenie, więc witam się serdecznie z krukońskim forum i na powitanie zostawiam swoje opowiadanie pojedynkowe. Pojedynek można znaleźć tu:
[link widoczny dla zalogowanych]

Dedykuję:
- Skye, przede wszystkim, za kopanie w co trzeba, kiedy było trzeba
- Medei, za podtrzymywanie na duchu i przy życiu
- Madame Evans, za przekonanie do tego i owego


***

- ...i nie waż się tu wracać, zrozumiano?!

Chrzęst żwiru wdarł się w ciszę sennego popołudnia.
W powietrzu wisiał ciężki zapach kwiatów lipy, a cichy świergot ptaków dochodził jakby zza grubej ściany. Nie wiał nawet najlżejszy wiatr.
Zupełnie, jak wtedy.
Mężczyzna, niespiesznie idący w kierunku jedynego budynku w okolicy, przystanął i rozluźnił kołnierzyk.
Nie czuł się najlepiej. Świadomość wejścia w posiadanie aktu własności domu wystarczająco go przygnębiała, a teraz miał jeszcze obejrzeć, w jakim stanie znajdują się te stare mury.
Przerdzewiały klucz utknął w zamku. Drzwi wyglądały, jakby przy każdym najmniejszym szarpnięciu miały się rozlecieć w drzazgi, toteż nawet nie usiłował nadmiernie ich forsować.
Spróbował przekręcić klucz. Ani drgnął.
Po kilku dalszych, nieudanych próbach rudowłosy mężczyzna palnął się w czoło i wyciągnął z wewnętrznej kieszeni długi patyk. Skierował go w stronę klucza, wymruczał parę słów i po sekundzie drzwi stały przed nim otworem.

- Bo jesteś zbyt dumny i arogancki, żeby przyznać mi rację!
- Arogancki? Spójrz w lustro, synu! Ale najpierw otwórz oczy.


Szybkim krokiem przemierzył korytarz i znalazł się w kuchni. Gdyby nie gruba warstwa kurzu zalegająca na wszystkich przedmiotach, pomyślałby, że właśnie zjedzono tu obiad i udano się na popołudniową drzemkę.
Na wielkim, zakurzonym stole stały zakurzone szklanki i sztućce, leżał zakurzony nóż i zeschnięte resztki obrzynek od ziemniaków.
Kilka machnięć różdżką i podłoga lśniła, a różne części zastawy wróciły do szafek.
Skierował się w stronę nieco zdewastowanego salonu, którego głównym umeblowaniem była sofa z wystrzępioną tapicerką oraz mnogość krzeseł, puf i taboretów.
Przemierzał pokój i od niechcenia machał różdżką, usuwając pajęczyny malowniczo osnuwające sprzęty. Ulatniały się z cichym pyknięciem, roztaczając wokół małe obłoczki dymu.
Z każdym kolejnym krokiem czuł się coraz gorzej i coraz bardziej nieswojo.
Na ścianach zauważył jaśniejsze plamy po zdjętych stamtąd fotografiach. Podejrzewał, że jedno z nich znikło tuż po tamtym feralnym wieczorze.
A następne... następne pewnie sukcesywnie ściągał ojciec.

Ukochany syn, brat i przyjaciel.
Napis na nagrobku Ronalda Weasleya.

"Wczoraj ok. godz. 11.40 w Banku Gringotta zawaliła się jedna ze skrytek. Rzecznik goblinów podaje, że znajdowało się w niej wówczas dwóch pracowników Banku - Zrzędek Bardock i William Weasley. Oboje walczą o życie w Szpitalu Magicznych Chorób i Schorzeń im. Św. Munga."
Fragment "Proroka Codziennego".

- Słyszałeś, że Charlie Weasley nie żyje?
- Nie...! Merlinie, co się stało?!
- Cóż, nigdy nie był dobry z teleportacji... a deportowanie się na tak duże odległości, jak z Rumunii do Anglii...

Podsłuchana rozmowa dwóch pracowników Ministerstwa Magii.

Sprawdzenie reszty pokoi, łazienki i ciasnych korytarzy nie zajęło mu dużo czasu, być może dlatego, że chciał jak najszybciej się z tym uporać. Tak naprawdę nienawidził "odwalania" roboty, ale tym razem coś innego wzięło górę nad jego perfekcjonizmem.
Czym prędzej poustawiał we względnym porządku poprzewracane sprzęty, poprawił prześcieradła, które zsunęły się z mebli i, uznawszy, że zrobił, co do niego należy, ruszył do wyjścia.

Po jego słowach w kuchni zapadła głucha cisza. Nawet Świstoświnka przestała pohukiwać, domagając się uwagi.
- Jak to "awans"? - powtórzył zaskoczony ojciec.
Percy pęczniał z dumy. Mógł powiedzieć własnemu rodzicielowi, że oto otrzymał stanowisko młodszego asystenta Ministra Magii. Spodziewał się wyrazów uznania, szlochu matki, oczyma wyobraźni widział też pełne zdumienia, ale i podziwu twarze Freda i George'a.
Nic takiego nie nastąpiło. Jego rodzina nadal nie odzywała się ani słowem, po prostu gapiła się na niego w milczeniu.
Co było denerwujące.
- No, co jest? - Napuszył się, przenosząc wzrok z matki na Rona. Oboje mieli rozdziawione usta.
- Percy... Wiesz, co to znaczy?
Nowo mianowany asystent ministra zmarszczył brwi.
- Wiesz, doskonale wiesz - ciągnął ojciec. Kuchenny zegar zagwizdał przeraźliwie, a wskazówka przesunęła się na godzinę oznaczoną "czas nakarmić kurczaki". Matka szybko opuściła pomieszczenie, spoglądając jeszcze przez ramię na swojego syna. - Knot chce, żebyś nas szpiegował.
Jeśli przed chwilą było cicho, to teraz cisza aż wibrowała w uszach.
- Słucham?! O czym ty mówisz, ojcze? - Powagę sytuacji podkreślał fakt, że bliźniacy nie parsknęli śmiechem na podniosły ton wypowiedzi brata.
- O tym, że Knot chce posłużyć się tobą, żeby wyciągnąć informacje o naszej rodzinie i Dumbledorze - odparł ojciec, już mniej spokojnie. - I nie wyobrażam sobie, żebyś mógł objąć tę posadę.
Zdenerwowanie ojca zawsze zdradzały okulary - wtedy ściągał je i wycierał w koszulę. Nie inaczej było tym razem.
- Taaak? To ja od samego początku nic innego nie robię, tylko staram się naprawić twoją reputację w ministerstwie, a teraz ot tak... ot tak mam zrezygnować, bo takie jest twoje widzimisie?! - Percy był wściekły.
Starszy mężczyzna wstał. Był niższy od swojego syna, ale w tym momencie zdawali się dorównywać sobie wzrostem.
- Knot jest przeciwko Dumbeldore'owi. - Ojciec powiedział to tak, jakby rozwiewał wszelkie wątpliwości.
- I słusznie!
- Słusznie?
- Ojcze, nie ma dowodów na te wszystkie pokręcone teorie Dumbledore'a! Minister podjął dobrą decyzję, nie ogłaszając, że Sam Wiesz Kto powrócił! To śmieszne! Już bardziej prawdopodobne są bzdury wypisywane w "Żonglerze"! Przecież dyrektor uwierzył NA SŁOWO piętnastolatkowi! I to w dodatku, jak wiemy...
- Dość!
Cała rozmowa między panem Weasleyem a Percym coraz bardziej przypominała ostrą kłótnię. Głowy Ginny, Rona i bliźniaków co chwilę obracały się to w lewo, to w prawo, jakby obserwowali jakiś pasjonujący mecz mugolskiego ping-ponga.
Jeszcze nigdy, odkąd pamiętali, nie widzieli krzyczącego ojca. To zawsze matka była wściekła, matka wrzeszczała i wymierzała kary.
- Bo jesteś zbyt dumny i arogancki, żeby przyznać mi rację!
- Arogancki? Spójrz w lustro, synu! Ale najpierw nie zapomnij otworzyć oczu!!!
- Świetnie! Świetnie! Więc tkwij sobie w tej swojej nieambitnej pracy, wspieraj świrów i, skoro tak chcesz, bądź zdrajcą ministerstwa razem z matką! Ale mnie w to nie mieszaj!
Ojciec zbladł.
- Wynoś się.
Nawet, jeżeli Percy'emu nie przyszedł do głowy taki obrót sprawy, nie dał tego po sobie poznać.
- I bardzo dobrze! Nie jestem już członkiem tej rodziny, rozumiecie?!
Przeniósł się do Londynu jeszcze tego samego wieczoru. Za zbyt gwałtownie zamkniętymi drzwiami frontowymi wciąż pobrzmiewał krzyk ojca:
- ...i nie waż się tu wracać, zrozumiano?!


Obudził się gwałtownie, sapiąc, jakby właśnie przebiegł parę mil. Cholerny sen.
Ostrożnie wygrzebał się z łóżka, nie budząc śpiącej obok Penelopy.
Mimo jej namów, nie mogli tam wrócić. On nie mógł tam wrócić.
Nie do Nory.

Biuro Obrotu Nieruchomości
Alternatywy 4
SPRZEDAM
Dom wolnostojący, pow. 120m2, działka, malownicza okolica, Sieć Fiuu, strefa teleap., tanio. Ottery St Catchpole.


Państwo Grindstone byli zdecydowani kupić Norę "od zaraz". Co prawda nie wyglądali na zbyt zadowolonych ze stanu, w jakim znajdował się budynek, ale pola wrzosu otaczające dom całkowicie przekonały panią Grindstone, a ciekawa architektura kominka, wybudowanego jeszcze przed Pierwszą Wojną, zaintrygowała pana Grindstone'a.
Skrytykowano natomiast ogólny wygląd zewnętrzny budynku, bardziej przypominający kamienny chlew niż cokolwiek innego, źle rozplanowane rozstawienie szafek i brzydotę stołu kuchennego.
Pan Grindstone poinformował właściciela o zasłyszanym niegdyś poglądzie, iż w dawno niezamieszkanych domostwach lęgną się różnorakie magiczne stworzenia, typu...
- Ghul?
- Nie, tu nie ma ghula. - Pytanie pana Grindstone wywołało uśmiech na twarzy właściciela domu. - To sposób na odstraszenie dzieci od włażenia na strych. Sam pan rozumie, wysoka drabina, złamania kończyn i tym podobne. A żaden dzieciak nie chciałby się spotkać z takim stworem. Wystarczyło więc... - Widząc niezrozumienie na twarzy Grindstone'a, podszedł do rury przytwierdzonej do ściany tuż obok baterii zlewozmywakowej i popukał w nią knykciami.
To uruchomiło serię dziwacznych, tubalnych dźwięków, rozlegających się nie tylko w kuchni, ale na całym parterze.
- Armatura do wymiany - skrzywiła się pani Grindstone.

Noga była złamana. I to przynajmniej w trzech miejscach, sądząc po opuchliźnie i dość dziwnym kącie, pod jakim sterczało kolano.
Mama kończyła swoją tyradę, skierowaną najpierw do ofiary, a zarazem winowajcy wypadku - Rona, a potem do trójki najstarszych synów, którzy nie upilnowali brata.
Sam główny sprawca całego zamieszania wpatrywał się w swoją zdeformowaną kończynę z pewnym zaciekawieniem na pobladłej pod piegami twarzy. Po żarliwej przemowie matki musiał obiecać jeszcze, że już nie będzie próbował wspinać się po drabinie. Ani nigdzie indziej, dopóki nie skoordynuje ruchów swoich nader długich, jak na pięciolatka, rąk i nóg.
Od tamtej pory na strychu mieszkał ghul.
Percy pamiętał, że czytał wtedy Ginny bajkę o dzielnym kugucharze, i spanikował, gdy tylko usłyszał przerażające odgłosy dochodzące praktycznie zewsząd. Następnego ranka tata zrobił rodzinną naradę w salonie i poważnym tonem poinformował zebranych, iż zadomowił się u nich nieproszony gość o nazwie ghul. I że jest on strasznie nieprzyjemnym jegomościem, toteż lepiej nie zbliżać się w okolice klapy prowadzącej na strych.
Wzięli to sobie do serca.


Otrząsnął się z zamyślenia. Małżeństwo Grindstone'ów zajęte było cichą konwersacją między sobą i nie zauważyło dziwnego zachowania właściciela, który przyglądał się przerdzewiałym rurom z pewnym rozrzewnieniem.
Mimo, że nie miał najmniejszej ochoty tu wracać, doskonale zdawał sobie sprawę, ile wspomnień wiąże go z tym miejscem.
Ile smutków i radości jest zamkniętych w tych magicznie tylko trzymających się kupy murach...?
Nawet on sam nie wiedział.

Gdy obejrzeli już cały parter i właśnie wychodzili z salonu, pani Grindstone zauważyła zegar wiszący na ścianie.
- Jedna wskazówka? - Kobieta podeszła bliżej, by przyjrzeć się zakurzonej tarczy.
Właściciel lekko machnął ręką, dając znać, iż nie jest to warte większej uwagi.
- Od dawna zepsuty. Kiedyś miał ich dziewięć.
Jedyna ocalała wskazówka była prawie całkowicie przerdzewiała. Małe, wygrawerowane "P" sugerowało, że kiedyś był na niej jakiś napis.
Rudy mężczyzna zachęcił państwa Grindstone do wspinaczki po schodach, prowadzących na piętro.
W przelocie zerknął na zegar.
Coś cicho trzasnęło i wskazówka powoli przemieściła się w stronę godziny drugiej, podpisanej jako "dom".

***

Koniec


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ata
Vampire Council Member



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 6677
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grzeszne Rozkosze - pub dla wampirów...

PostWysłany: Sob 15:30, 22 Paź 2005    Temat postu:

teraz jestem już po przeczytaniu obu tekstów (;. mimo to, moje odczucia względem tego ffa nie zmieniły się (;.

dalej porusza mnie zakończenie, dalej interesuje mnie, co się stało z resztą rodziny W. i jak to się stało, że czas tutaj... jest zaklęty. że nic się nie zmieniło. szkoda, że nie jest to wytłumaczone.

ale, gdzieś już o tym pisałam, taki jest właśnie urok jednopartówek. tajemnica. niedopowiedzenia. zmuszanie do przemyśleń.

a u ciebie również styl i bezbłędność. powodzenia w pisaniu kolenych fickó (;.

Atuś


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vilandra
Elf



Dołączył: 24 Sie 2005
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Sob 17:29, 22 Paź 2005    Temat postu:

Jak Ci już pisałam, jam zwierzę leniwe, więc przekleję komentarz z DK. Mam nadzieję, że się nie obrazisz ;)

Podoba mi się ten tekst. Jest smutny, nostalgiczny, a jednocześnie ma w sobie jakieś ciepło.
Ten fragment, w którym Percy czyta swojej siostrze bajkę. Ron ze złamaną nogą i reprymenda, jakiej musieli wysłuchać jego bracia. Tak właśnie delikatnie, subtelnie uchylona kurtyna i to, jest za nią.
Niekoniecznie wszystko musi wyglądać tak, jak przedstawiła Rowling. Percy niekoniecznie musi być w stu procentach odpowiedzialny za tę rodzinną awanturę. Szkoda, że nawet po latach nie potrafił wrócić do Nory. Ale jestem chyba w stanie go zrozumieć - czasem nadmiar wspomnień związanych z danym miejscem nie daje spokojnie żyć.
Motyw zatrzymanego czasu. Bardzo ładnie wplecione scenki z przeszłości.
I te drobiazgi, jak na przykład ślady po zdjęciach, które kiedyś wisiały na ścianach. Ładnie budują atmosferę.
Czego jeszcze mi szkoda? Pozostałych braci. Okrutnie się z nimi obeszłaś, ale przecież nie można wykluczyć takiego ich losu. Ciekawam tylko, co stało się z bliźniakami, Ginny i rodzicami Percy'ego.
Na koniec zegar z ostatnią wskazówką przesuwającą się na "dom". Dobry pomysł na płentę.
Ogólnie było bardzo dobrze - tekst nieprzegadany, wszystkie słowa są na właściwym miejscu, nie nudzi czytelnika ani nie doprowadza do śmiechu patosem.
Brawo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nefhenien
Erotomanka



Dołączył: 25 Sie 2005
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 11:54, 04 Lis 2005    Temat postu:

Już wiem. Już wiem co mnie w tym ff najbardziej urzekło. Klimat.

Klimat wprost nieziemski: połączenie nostalgi, ciepła i bezpieczeństwa. A wszystko osnute cieniem smutku i żalu.

Percy - takiemu Percy'emu mówię stanowcze tak. Zawsze wierzyłam, że jemu jednak na tej rodzinie zależało. A tutaj jest to wyśmienicie pokazane.

Cóż... Stylu można tylko pozazdrościć. Pomysłu również.

Podobało mi się. I to bardzo.


Chylę czoła,
nefh


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Triss
Ningyo



Dołączył: 30 Sie 2005
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ze Słońca

PostWysłany: Śro 22:33, 09 Lis 2005    Temat postu:

Przeczytałam oba teksty jak to zawsze staram sie przy pojedynkach i co? Nie dziwię się, ze wygrałaś, chociaż Skye tęz nieźle napisała. Jednak jej opowiadanie nie urzekło mnie. To twoje ma w sobie COŚ. I ta końcówka z zegarem. Miodzio. Nie wiem jak na to wpadłaś, ale ci się udało. Urzekłaś mnie. Oh i ten ghul :D Niezłe :D Sama bym na to nie wpadła ;)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kejtova
Sky



Dołączył: 03 Lis 2005
Posty: 4724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z niebiańskiej plaży

PostWysłany: Czw 14:45, 10 Lis 2005    Temat postu:

Coź to bardzo smutny i nostalgiczny ff. Ale muszę przyznać, że ma w sobie ten urok, tą moc, dzięki której chce się to czytać. Podziwiam ludzi którzy w jednopartówce potrafią zawrzeć tyle treści - Tobie się to w każdym razie udało.
Zastanawiam się tylko co się stało z resztą rodziny Weasley'ów, bo nie było tam napisane co sie stało na przykład z Ginny czy bliżniakami, ale widocznie takie było Twoje zamierzenie, więc sie nie będę zbytnio wtrącała. Aha i jeszcze jeden cytat:
Cytat:
Coś cicho trzasnęło i wskazówka powoli przemieściła się w stronę godziny drugiej, podpisanej jako "dom".

Taaaak, dom zawsze zostanie domem, bez względu na wszystko.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ann
Wojownik Światła



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 420
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z skądś na pewno.

PostWysłany: Czw 15:28, 10 Lis 2005    Temat postu:

Kod:
Zastanawiam się tylko co się stało z resztą rodziny Weasley'ów, bo nie było tam napisane co sie stało na przykład z Ginny czy bliżniakami


Myślę, że oni nie żyją przez właśnie Percy'ego, ale nevermind :).
Tekst jest bardzo ładnie napisany, a klimat mi się podoba, bo smutny, ale też ma w sobie iskierkę ciepła :) . Ładnie opisujesz też uczucia bohaterów i różne sytuacje.
Śliczna ci jednopartówka wyszła, Nash :)
Pozdrawiam i weny życzę,
Astrea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Medea
Elf



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zabrze

PostWysłany: Nie 22:34, 20 Lis 2005    Temat postu:

Pamiętam, jak bardzo obawiałaś się tego pojedynku. Pamiętam, jak usilnie starałam się przełamać twoją niewiarę w siebie. Pamiętam, jak z bijącym sercem czytałam to opowiadanie po raz pierwszy.

Mogłabym się ograniczyć do stwierdzenia, że tekst jest klimatyczny i zacząć rozwodzić się nad wspaniale ukazaną Norą, która jest siedliskiem tylu wspomnień. Mogłabym, ale dla mnie ten tekst jest przede wszystkim emocjonalny. I, wybaczcie kolokwializm, cholernie porusza.
Percy nigdy nie był moją ulubioną postacią i zapewne nie będzie, ale w tym tekście jest mi go żal. Bardzo żal. Nie zdążył odkupić swoich win, pozostał z nimi i z suchymi ścianami, z których wraz z rodziną uleciała cała magia, a pozostały wspomnienia, które już nie są dla niego piękne. Są bolesne, bardziej niż cokolwiek innego. A Percy musi się z nimi zmierzyć.
Uwielbiam sposób, w jaki opowiedziałaś o ghulu. Wszyscy w niego wierzyli. Ghul był, a nagle okazuje się, że tak naprawdę go nie było. Dla Percy’ego jest to ciepłe wspomnienie, choć zapewne także i bolesne. I nagle pani Grindstone tak brutalnie niszczy całą jego magię jednym, konserwatywnym stwierdzeniem – armatura do wymiany. Dla Percy’ego to nie jest armatura. Dla niego to jest echo lat dzieciństwa, te rury mają dla niego wartość sentymentalną. Percy jest sentymentalny.
O końcówce nie potrafię się wypowiedzieć. Końcówka jest piękna. Dla mnie jesteś mistrzynią puent, bo nigdy piękniejszej nie czytałam.

Szkoda, że wciąż nie potrafisz w pełni uwierzyć w swój talent…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin