[Z]Kropla wody

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ann
Wojownik Światła



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 420
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z skądś na pewno.

PostWysłany: Sob 12:10, 19 Sie 2006    Temat postu: [Z]Kropla wody

I oto jestem, a wraz ze mną moje opowiadanie. Mam nadzieję, że wyszedł mi ten dramat. Ostrzeżenie: Akcja toczy się na początku 4 tomu, kiedy Lord Voldemort się powraca.

[Z]Kropla wody

W całym, ciemnym, trochę brudnym, dużym pomieszczeniu paliła się jedna, mała świeczka. To był jej pokój - ponury i samotny, bo jego tam nie było. Brak nadziei i słońca potęgował uczucie zimna i pustki. Kolorowe firanki też nie należały do rzeczy zdobiących to mieszkanie. Tylko na tyle mogła sobie pozwolić. Dom w dawniejszych czasach pławił w sławę swoich właścicieli...
- Lepiej przestań wspominać – odezwał się głos, niczym z lodu. Przeszywał ją jak igła. Bała się zastrzyków.
- Jak zwykle czytałeś w moich myślach – powiedziała z nutą strachu w głosie. Modliła się, aby nie było tego słychać.
Nie chciała się odwracać i patrzeć, w tak obłędne i śmiercionośne oczy. Jedno jego spojrzenie zabiło by, oglądającą świat własnego pokoju, dziewczynę.
- Jak zwykle jesteś bezczelna - odrzekł oschle, jednak z odrobiną przekąsu. Atmosfera pokoju - wręcz namacalna - dawała odczuć napięcie.
Mężczyzna zbliżał się powoli, upajając się każdym, bolesnym krokiem. Wiedziała, że ją zaatakuje. Nic już nie zrobi, nie ucieknie. Życie przeleciało jej przed oczami, jak film w zwolnionym tempie. Wydawało jej się, że ta sekunda trwała całe jej nędzne istnienie. Ale ono cały czas JEST. Poczuła jego zimną, jak u trupa dłoń na swoim ramieniu.
Czy ja zginę? - zadała sobie to pytanie w myślach.
- Nie zginiesz, Hannah – odpowiedział jej. Znowu zaglądał do jej jaźni. Wyczuwał strach dziewczyny. Mówiło mu to wręcz wibrujące powietrze. Bojaźń była wszędzie.
Nie zapamiętała go tak. Nigdy.
W jej pamięci zapisał się jako dobry, czuły Tom Riddle. Był dla niej całym światem. Szczęściem i nieszczęściem. Teraz przyszedł, aby przenieść ją na świat, gdzie podobno jest lepiej... może tam spotka tego miłego chłopca, który przeobraził się w Voldemorta? Czy on umarł? Chyba tylko w głowie samego Toma. Teraz jest tu, aby ją zabić.
Dlaczego?
- Zmieniłeś się – Hannah próbowała przerwać tą ciszę, która dla niej była nie do zniesienia, a dla teraźniejszego pana jej Życia i Śmierci, tak kojąca i przyjemna.
- Nie sądzę – odpowiedział jej jedyny rozmówca, obecny w tym pokoju. Dziewczynie wydawało się, że krzyczy, ale to był tylko szept – to ty widziałaś mnie innego.
- Nawet twój głos jest inny, niż dotychczas – zyskiwała na czasie, swoim podniesionym głosem pokazując, że się nie boi. Widziała jego twarz w blasku świec, zastanawiając się, co mogą zrobić te czerwone oczy.
Zaczął padać deszcz.
Krople odbijały się rytmicznie o szyby - słyszała je. Gdyby mogła, chciałaby się teraz zamienić się w kroplę zwykłej wody i odbić się, a potem upaść na ziemię. I nigdy nie wrócić. Po prostu - zwykła, nędzna, kropla wody. Upaść i zabić się.
Miała do niego puste pytanie:
- Po co tu przyszedłeś? – mruknęła cicho wpatrując się w gasnącą świeczkę. To samo robiła w tej chwili jej dusza i nadzieja. Prosiła tylko, żeby ból nie trwał długo.
- Mam propozycję nie do odrzucenia – odparł bez zastanowienia.
- Co? Czy ja dobrze zrozumiałam? Ten wielki Lord Voldemort ma coś do powiedzenia? – spoufalała się coraz bardziej. Wiedziała, że to jej koniec.
- Zamknij się – odparł lodowatym głosem Czarny Pan – i słuchaj, jeśli chcesz wyjść z tego żywo. Szukam kogoś, z kim nie będą mnie wiązały żadne uczucia. Kogoś energicznego i potężnego. Czarownicy, która spłodzi mi potomka. Nadawałabyś się – zmierzył ją wzrokiem.
Przecież ja jestem szlamą!
- Nie jestem czystej krwi czarownicą – odparła atak dziewczyna.
- Jednak uczyłaś się w Hogwarcie. Czy to nie wystarczy? – przekonywał nadal.
Miała niejasne przeczucie, że jest podpuszczana.
Po co Tomowi potomek?
Przegrała, podając mu do wiadomości:
- Nie. Nie wierzę Ci, Voldemorcie – odpowiedziała.
Nie ufała mu już, nie wiedziała, czy to jest ten sam chłopak, jak przed laty.
Dotknął ją.
Jego palce błądziły po jej całej twarzy. Po ustach, po policzkach, po nosie. Tak dawno nie miał w swych rękach kobiety… Tak bardzo tego pragnął, wręcz żądał:
- Nie, Tom – odepchnęła go, a on zastygł w miejscu, jak pusty kamień.
I znowu cisza.
Hannah sięgnęła po różdżkę. Po ten kochany kawałek drewna, który choć tak niepozorny, dawał jej oparcie i bezpieczeństwo. Jedyna rzecz, do której się przyzwyczaiła i przywiązała, chociaż wcale nie chciała należeć do grupy ludzi, zwanych czarodziejami.
Nagle, przypomniała sobie pewien nagłówek z <I> Proroka Codziennego </I>. Ten dziwny napis, ten znak i tę twarz.
To był jej Tom. To on próbował zabić Harry’ego Pottera – jej chrześniaka:
- Rozszyfrowałaś mnie, panno Meladoise – zaśmiał się.
- Zamordowałeś Lily i James’a, dlaczego? – jęknęła, powstrzymując łzy. Nie chciała więcej opłakiwać przyjaciół. Oni by to wytrzymali. Ona też musi być silna.
- Och, Hannah, nadal wspominasz? To było już tak dawno – Riddle mówił przeciągając litery. Kpił.
Nie chciała mu powiedzieć tego, że go nienawidzi.
Po co? On już to wyczuł.
Wiedziała, kiedy nastąpi jej śmierć. Odliczała sekundę po sekundzie.
- Zabij mnie – mówiła obojętnie, bo wiedziała, że to i tak się stanie, wcześniej, czy później.
- Hannah, zgłupiałaś? Od kiedy chcesz śmierci? Nie poznaję Cię! – mówił, aż za głośno. Znów w jego głosie była kpina.
Dziewczyna już nigdy nie oglądnie zachodu słońca, mugolskich budynków. Nie usłyszy swojego, własnego głosu, ani śpiewu ptaków. Jednak teraz było jej to zupełnie obojętne.
Łzy pozwoliły sobie spadać na ziemię, jak krople wody.
Hannah Madeloise ostatni raz będzie przebywała w tym szarym pokoju:
- Trudno, szkoda, że się nie zgodziłaś. Zmieniłem zdanie, nie będziesz mi potrzebna. – Voldemort wypowiadał to, jakby rozmawiali przy piwie - Avada Kedavra - błysnęło zielone światło. Wraz z nim wielka błyskawica przecięła niebo, trafiając w dom Hannah.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ostoja
Charłak



Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Podlasie

PostWysłany: Pon 13:54, 21 Sie 2006    Temat postu:

Fabuła tego mini dramatu jest dość oryginalna. nie spotokałam się do tej pory z pomysłem chęci posiadania dziecka, potomka przez Lorda Voldemorta. Pomimo braku charakterystycznej budowy dramatu i kilku błedów jest to dobra tragedia Applause
Oto kilka przykładowych błędów:
Cytat:
Jedno jego spojrzenie zabiło by, oglądającą świat własnego pokoju, dziewczynę.

Powinno być: zabiłoby

Cytat:
- Zmieniłeś się – Hannah próbowała przerwać tą ciszę, która dla niej była nie do zniesienia, a dla teraźniejszego pana jej Życia i Śmierci, tak kojąca i przyjemna.

Powinno być: jej Pana Życia i Śmierci ( Pan także z wielkiej litery, jako tytuł Pan Życia i Śmierci)

Cytat:
Tak bardzo tego pragnął, wręcz żądał:

Cytat:
To on próbował zabić Harry’ego Pottera – jej chrześniaka:

Cytat:
Hannah Madeloise ostatni raz będzie przebywała w tym szarym pokoju:

W powyższych zdaniach na końcu nie potrzebny jest dwukropek.Zdanie powinno zostać zamknięte kropką. Nota bene dwukropek stosuje się przed przytoczeniem jakiegoś powiedzenia, przed tytułem nie ujętym w cudzysłów, przed wyliczeniem.

Ponadto zaskoczyło mnie jedno zdanie:
Cytat:
W jej pamięci zapisał się jako dobry, czuły Tom Riddle.

Dobry, czuły Riddle. Taki, jakiego znamy, a raczej jakiego nie znamy. Tak ciężko uwierzyć w to, iż komuś on może się (mógł) wydawać dobrym człowiekiem.
Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michelle
Charłak



Dołączył: 23 Kwi 2007
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 16:56, 25 Kwi 2007    Temat postu:

Muszę to napisać: zaskoczyłaś mnie. Lord Voldemort pragnący potomka? Nie zwracający uwagi na czystość krwi "wybranki"? Szok. Cały tekst z lekka melancholijny i tak właśnie powinno być. Masz ładny styl, jednakże tak jak inni, popełniasz błędy. Poza tymi wskazanymi przez Ostoję (przepraszam jeśli źle odmieniłam Alez ma malinki... I to na twarzy!) znalazłam jeszcze kilka, natury bardziej stylistycznej. Oto one:

Cytat:
Dom w dawniejszych czasach pławił w sławę swoich właścicieli...

Są dwie możliwości zrozumienia tego czegoś Very Happy Albo dom pławił się w sławie swoich właścicieli, albo przynosił sławę wyżej wymienionym. Zredaguj powtórnie, aby nie było już niejasności.

Cytat:
Ten wielki Lord Voldemort ma coś do powiedzenia?

Według mnie, przynajmniej tak wynika z kontekstu, lepiej brzmiałoby: do zaoferowania, do zaproponowania...

Cytat:
Zabij mnie – mówiła obojętnie,

Mówiła? Jak długo? Tu powinien być czasownik dokonany np.: powiedziała

Cytat:
Łzy pozwoliły sobie spadać na ziemię, jak krople wody.

Być może jest to zwykłe czepialstwo, ale napisałabym:
Pozwoliła łzom płynąć, aby później, spadając na ziemię, mogły choć przez chwilę upodobnić się do kropli deszczu, uderzającego o szyby.
Czy jakoś tak... Ważne jest, że łzy, jako "ciała" nieożywione nie mogły samodzielnie podjąć tak ważnej decyzji, prawda? Nie możesz też porównać ich do kropli wody, gdyż łza jest WŁAŚNIE kroplą wody (słonej, bo słonej, ale zawsze Very Happy )

To chyba wszytko. Jeszcze raz gratuluję pomysłu i pragnę zaznaczyć, że wszytko, co wymienione wyżej, to jedynie moje sugestie. To Ty jesteś autorką i wcale nie musisz brać ich pod uwagę.

Życzę jak najlżejszego pióra. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin