[Z] Na gwiazdkę

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ann
Wojownik Światła



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 420
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z skądś na pewno.

PostWysłany: Pią 19:40, 16 Gru 2005    Temat postu: [Z] Na gwiazdkę

Za korektę dziękuję Tammy. A za sam pomysł dziękuję mojej mamie ^.^
No to miłej lektury życzę :]

- A pamiętasz, kiedy płakałaś…? - głos niski, taki łagodny i dodający ulgi.
Właśnie, kiedy? Nie pamiętam tego. Łzy stały mi się tak bardzo dalekie.
- Dziecko drogie, powiedz mi teraz, czy nadal kochasz swoich rodziców? - zapytał, nadal wpatrując się we mnie, ale ja tym razem odwróciłam wzrok w przeciwną stronę. Patrzyłam na piękny, biały, puszysty śnieg, który tak bardzo lubiłam kiedy jeszcze byłam w Hogwarcie. Pamiętam też, że to były bardzo smutne czasy, bo wszyscy byli święcie przekonani, że Czarny Pan wygrywa.
A czy kochałam rodziców? Bardzo. Byli dla mnie całym moim życiem. Tak wiele dla mnie zrobili. Dla mnie i dla Harry’ego, który... I znowu wspomnienia, które bardzo bolą. Uodporniłam się na ból i nie dam rady się rozpłakać. Nie jestem już małym dzieckiem, ale rany nadal są bardzo głębokie, jak morze wielu tajemnic i niespodzianek.
Wreszcie odzyskałam głos i zaczęłam mówić bardzo cicho, ale wyraźnie.
- Bardzo ich kochałam, ale oni już nie żyją. Voldemort ich zabił, a ja słyszałam ich krzyki, które nas ostrzegły przed atakiem Śmierciożerców. Harry też tam był i walczył razem z innymi. Nawet ksiądz nie ma pojęcia, ilu moich znajomych zginęło… A przecież byli niewinni. Dlaczego? - mówiłam wszystko to, co pamiętałam. Moją pamięć nadal zasnuwała wielka mgła, która nie chciała odejść. A powinna.
- Świat ma wiele tajemnic i niespodzianek, więc robi nam różne figle. Poza tym nie powinniśmy się poddawać, ale cały czas mieć nadzieję.
- Moja nadzieja była wielka jak ten czarujący kościół, ale prysła jak bańka mydlana. Dlatego przyszłam tutaj się spowiadać. Chciałam się otworzyć i uwolnić wszystko, co zostało we mnie zamknięte. - Zauważyłam, że do kościoła przychodziło coraz więcej ludzi.
- Wierzy ksiądz w magię? - nagle w moim umyśle pojawiło się to pytanie.
- Jak byłem mały to wierzyłem, chyba jak każde dziecko, które chciało się uwolnić od bezbarwnej rzeczywistości.
- A ja przestałam. Chciałam się uwolnić od tego wszystkiego. Zrezygnowałam nawet z dalszej nauki i przeprowadziłam się do naszego wujka mugola, który tu mieszka.
- Co się stało z twoimi przyjaciółmi? Dlaczego od nich odeszłaś, kiedy cię potrzebowali?
- Oni nie żyją.
- Co się z stało z tym Hogwartem?
- Zniszczony. - odparłam z wielkim żalem.
- Czyli Voldemort wygrał? - zapytał niepewnie.
- Nie, chociaż na początku tak myśleliśmy. Ale przegrał razem z Harrym. - przez chwilę zamyśliłam się, wracając do przeszłości…

~*~

W mrocznej, starej, śliskiej komnacie rozległ się przerażający, jadowity śmiech. Stały tam naprzeciw siebie dwie postacie, które były półżywe, ale nadal zawzięcie walczyły ze sobą.
Chłopiec Który Przeżył ledwo oddychał, a rany, które były bardzo głębokie, piekły potwornie. Syknął przeraźliwe i sięgnął po różdżkę. Miał jeszcze dość siły na to, by zniszczyć wroga raz na zawsze - albo samego siebie. Domyślał się, że jego przyjaciele nie żyją, w każdym razie większość z nich. Ukochana pewnie też. Przetarł rękawem szaty zakrwawioną wargę i wyprostował się.
Nienawiść do Voldemorta rosła jeszcze bardziej i z każdą minutą pragnął jak najszybciej go zabić. I raz na zawsze uciszyć śmiech przesączony jadem, który zawsze słyszał podczas walki. Pamiętał też, jak to nazwał Ron, kiedy opowiadał mu o tym w Wieży Gryffindoru. Nazywał to Śmiechem Śmierci. I chyba Ronald miał rację, bo śmierć była naprawdę blisko.
- Boisz się, Potter? - po krótkiej ciszy pierwszy odezwał się Voldemort.
- Nigdy!
- Potter, zawsze ci dawałem szansę, żebyś się do mnie przyłączył, ale jak zwykle byłeś uparty.
- Prędzej byś mnie zabił, niż dotrzymał słowa - syknął Harry tak ostro, że krew trysnęła mu z ust.
- Potter, jeszcze nie przekonałeś się, co to jest moc Czarnego Pana? - zaśmiał się Voldemort.
- A zresztą, jesteś, Potter, zbędny na tym świecie, więc Ava…
Nie dosłyszał tych słów, gdyż upadł na zimną posadzkę. Natychmiast otworzył powieki i zobaczył przed sobą ciało Hermiony. Martwe ciało…
Łzy pojawiły w oczach Chłopca Który Przeżył. Znowu stracił kogoś, kogo kochał. A Hermionę kochał jak siostrę, więc ból był jeszcze większy, a Czarny Pan cieszył się z tego…
- Nienawidzę cię… <i>Avada Kedavra!</i> - krzyknął Harry, a z jego różdżki w stronę Voldemorta błysnął strumień światła. Światło odbiło się od Czarnego Pana - padł martwy, a z jego ust trysnęła krew.
Harry oddychał głęboko. Jego rany mocno krwawiły, a organy wewnętrzne nie wytrzymywały. Zielone oczy młodego Pottera powoli zamykały się. Tak. Zrobił to. Uratował świat przed najgorszym losem. A teraz, kiedy umrze, będzie miał wreszcie święty spokój i dołączy do swoich przyjaciół. Już nikt przez niego nie zginie. Nikt nie zawiedzie się i nikt nie będzie obrażał jego rodziców, czy jego przyjaciół, bo zobaczy ich tam. W niebie.
Teraz wiedział już na pewno.
Świat jest bezpieczny.
Już na zawsze.

~*~

- I widzi ksiądz… To co opowiedziałam jest prawdą - odparłam i wytarłam łzy starą szatą. - A ja widziałam całą tę scenę, kiedy Harry został zabity.
Kapłan zakaszlał, jakby bał się odpowiedzieć. Ale może faktycznie nie znał odpowiedzi na wszystkie pytania tej całej Ginny Weasley. Było mu żal. Żal było mu Harry’ego. Tego Chłopca Który Został Za Wcześnie Zabity. Spojrzał w górę, a dokładniej w okno i zobaczył, że zaczęła już migotać pierwsza gwiazda. Uśmiechnął się smutno.
- Amen… - rzekłam. Chciałam zakończyć tę spowiedź, uznałam, że już wystarczająco dużo powiedziałam. Ulżyło mi. Odeszłam od konfesjonału i wyszłam szybkim krokiem z kościoła.
Spojrzałam w górę. Na moją twarz spadały maleńkie płatki śniegu, które bardzo lubiłam.
Pierwsza Gwiazdka Betlejemska zamigotała po raz drugi.
- Wesołych świąt, Harry…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Darkness_
Samuraj



Dołączył: 27 Gru 2005
Posty: 371
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Włocławek

PostWysłany: Pią 11:44, 30 Gru 2005    Temat postu:

Bardzo ciekawe, lecz i krótkie... Zauważyłem jeden malusieńki błąd prz jednym zdaniu, ale nie chce mi się cytować. Ciekawa walka z Voldemortem...
Pozdrawiam!
Darkness_


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cornelia Cole
Mistrzyni Pornografii
<b>Mistrzyni Pornografii</b>



Dołączył: 22 Sie 2005
Posty: 2776
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Spomiędzy nieba a piekła...

PostWysłany: Pią 12:13, 30 Gru 2005    Temat postu:

A ja to omentowałam gdzieś. Tylko nie wiem gdzie, może na Deklu skoto nie tutaj.

Powtarzam więc, opowiadanie bardzo mi się podoba. Pomysł ze spowiedzią nietypowy za co plus. Przecież oryginalność jest w cenie (;
Podoba mi się też postawa księdza. Nie możwe rozumieć Ginny, ale słucha jej ze spokojem, bo wie, że ona tego potrzebuje.

Podsumowując, klasycznym dla mnie już słówkiem - cudeńko xD

Nela


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ata
Vampire Council Member



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 6677
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grzeszne Rozkosze - pub dla wampirów...

PostWysłany: Czw 19:28, 05 Sty 2006    Temat postu:

Cytat:
- Zniszczony. - odparłam z wielkim żalem.
zły zapis dialogu
Cytat:
padł martwy, a z jego ust trysnęła krew.
Astrea, kochanie, pamietasz, czemu po śmierci Riddle'ów wszyscy byli wstrząśnieci? po nie widać skutków Avady, oczywiście poza śmiercią. czemu trysnęła mu krew, skoro nie przez zaklęcie?
zresztą, widać, ze bardzo lubisz to tryskanie krwi. no, wcześniej np. Harry'emu trysnęła przez mówienie. nei za usilne wprowadzanie dramatyzmu?

ogółem, wstęp i końcówka wyszła ci ślicznie, ale środek - cała scena śmierci Harry'ego i Voldemorta - po prostu sztucznie... nie wiem,c zemu mam takie wrażenie - po prostu tak jest.

chociaż wspomniana pzrez Nel oryginalność działą na twoja korzyść... ale jest to jedno z wielu opowiadań PZ - Przeczytać i Zapomnieć.

Atuś


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jupka
mumiak



Dołączył: 31 Sie 2005
Posty: 1517
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Świnoujście/Miasto Marzeń

PostWysłany: Pią 16:24, 17 Mar 2006    Temat postu:

Ajajaaj.
Jestem na nie. Nie spodobało mi się. Pomysł, jako pomysł, nie jest zły - spowiedź Ginny, wspomnienia, ale wykonanie... Bo ff NIGDY nie będzie dobry tylko dlatego, że pomysł jest oryginalny i ciekawy (to jest plus, oczywiście).
Dużo błędów - logicznych, gramatycznych, intepunkcyjnych, czasem zmieniłabym "szyk" zdania...
I, jak dla mnie, zbyt naiwne. Za mało UCZUĆ, prawdziwych uczuć, ładnych opisów (nie genialnych - chociaż ładnych, poprawnie napisanych. Czytając to, czułam, jakby autor nie przywiązywał wagi do tego, co pisze - ot, napisał, dał komuś do korekty, potem nawet nie zobaczył, co korektor poprawił, wstawił, byle wstawić, nie zastanowił się nawet, czy to, co napisał ma sens. Olewatorskie.
Za mało Ciebie w tym ff.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madlen
Kappa



Dołączył: 25 Sie 2005
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Karrenia

PostWysłany: Pon 21:17, 20 Mar 2006    Temat postu:

Hm. A mi się nawet podoba.
Fick przyjemny - rzeczywiście najładniejszy początek i końcówka, środek trochę gorszy ale też da się przeczytać. Opowiadanie miło się czyta w chwili nudy, pomysł dość oryginalny, ładnie ujęta Ginny. Uczuć trochę za mało, ale mi sie raczej fick podoba. Ładna końcówka - życzeniami wesołych świąt. Trochę żal mi się zrobiło Ginny.
Parę błędów było, fick nie jest cudowny, czy zachwycający, ale ogólem mi sie dosć podoba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michelle
Charłak



Dołączył: 23 Kwi 2007
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 17:50, 25 Kwi 2007    Temat postu:

Powiem szczerze i nie owijając w bawełnę: nie podobało mi się. Postaram się nie być zbyt ostra, ale wyleję całą gorycz, która zgromadziła mi się podczas czytania tego ficka.

Sam pomysł, żeby opowiedzieć koniec wojny z Voldemortem posługując się osobą Ginny wałkowany był wiele razy. Tak samo motyw spowiedzi, który według mnie jest całkowicie nie przemyślany i bezsensowny - ksiądz katolicki nie jest uświadomionym mugolem, o czym zresztą sama wspominasz, a czarodzieje w Wielkiej Brytanii robili wszytko, nawet w erze Czarnego Pana, aby niemagiczni nie dowiedzieli się o istnieniu świata magii. Tak więc, cała rozmowa nie powinna skończyć się słowem "Amen", lecz "Oblivate", jeżeli już.

Poza tym pytanie, czy kapłan wierzy w magię, powinno się pojawić na samym początku. W środku zgrzyta i gryzie oczy, nie wspominając, że na miejscu księdza, usłyszawszy o Voldemorcie i Śmierciożercach, zadzwoniłabym do najbliższego zakładu dla umysłowo chorych.

Razi mnie także to:
Cytat:
ale ja tym razem odwróciłam wzrok w przeciwną stronę. Patrzyłam na piękny, biały, puszysty śnieg, który tak bardzo lubiłam kiedy jeszcze byłam w Hogwarcie.
Z tego wynika, że śnieg leżał wewnątrz kościoła.

Jednym słowem, podziwiam Twoją odwagę zamieszczając tego twora na forum. Nie przesyłam, wbrew zwyczajowi, żadnych życzeń. Czytałam Twoje inne fiki, nie wiem, być może już późniejsze, ale mogę powiedzieć tylko jedno: Stać Cię na więcej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin