Nad Morzem... [Z]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Spod pióra
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Shalafi
Charłak



Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 15:25, 04 Wrz 2006    Temat postu: Nad Morzem... [Z]

Inspiracja? Jedno, banalne słowo: butelka. Życzę miłej lektury i proszę o konstruktywną krytykę.
Shalafi.

Nad Morzem...


Plaża wydawała się taka spokojna. Wiatr przenosił kolejne ziarnka piasku coraz dalej i dalej, pozwalając im „zwiedzać” coraz to nowe tereny. Przyroda żyła swoim własnym życiem, nie zwracając uwagi na pośpiech otaczających ją ludzi. Szum fal koił zmęczoną zgiełkiem duszę, uspokajał i wyciszał. Niewielu jednak korzystało z tej przyjemności. Większość przedkładało ponad to ciepłe apartamenty, telewizję czy też piwo w pobliskim barze. Oczywiście często widywano pary zakochanych, wpatrujące się z rozmarzeniem w blask zachodzącego słońca, podziwiające piękno roztańczonych, niemalże płomiennych promieni na powierzchni wody. Innym razem po złotym piasku przechadzali się plażowicze, znużeni pubami czy drogimi hotelami, a rozkoszującymi się pięknem natury.
Anna przychodziła tu niemal codziennie. Nic jej tak nie uspakajało, jak łagodny szum fal. Uwielbiała sposób, w jaki piasek pieścił jej skórę, a wiatr bawił się kosmykami jej długich, rudych włosów. Przechadzała się po chłodnej plaży, czując jak woda łagodnie muska jej stopy. Czasem potrzebowała czasu, by przemyśleć własne sprawy, potrzebowała samotności, która stała się jej towarzyszką na dobre i na złe. Innym razem rozkoszowała się ciszą i spokojem tego miejsca, wolnego od tłumów. Nienawidziła zatłoczonych barów i restauracji, turystów, którzy przyjeżdżając na urlop burzyli idyllę. To dla młodej, nieśmiałej Anny, było zbyt uciążliwe.
Często okolica pobudzała ją do rozmyślań, refleksji nad sobą, ludźmi, życiem. Jej myśli błądziły wokół pozornie błahych, a jednak w danym momencie niezwykle dla niej ważnych spraw. Nie inaczej było tym razem.
Wpatrując się w nieskończoną niebieskość morza, okryta częściowo ognistym blaskiem promieni zachodzącego słońca, zastanawiała się, dlaczego ten widok wzbudza w ludziach taki zachwyt. Czym jest piękno? Na co się składa? Czy to zwykła plątanina uczuć, milionów wspomnień, powodująca, że odbieramy wszystko tak, a nie inaczej? A może coś więcej?
Nagle jej wzrok natrafił na, odcinający się od fal, odblask promieni słonecznych. Kiedy przyjrzała się bliżej zauważyła, że to zwykła szklana butelka. Ot, śmieć wyrzucony przed nieodpowiedzialnego plażowicza.
„Turyści” prychnęła w myślach. Oczywiście żadnego poszanowania natury. Chociaż i tak dobrze, że plaża była jeszcze czysta. Poprzednie tereny zamknięto, z powodu przekształcenia ich przez turystów w zwykłe śmietnisko.
Powoli weszła do lodowatej wody, mocząc krańce granatowej spódnicy. Wyłowiła szkło i wybiegła na brzeg. Nigdy nie kąpała się w morzu. Jak na jej gust było zbyt zimne. Kochała je na swój własny, dziwny sposób, było częścią jej życia. I stanowiło więcej, niż tylko element szarej rzeczywistości, która ją otaczała. Jednak zdecydowanie unikała bliższych kontaktów z zimnymi falami.
Gdy wyszła na brzeg zauważyła coś jeszcze. Butelka była zakorkowana. I nie była pusta, jak jej się wcześniej wydawało. W środku leżała biała, złożona na pół kartka papieru. Anna, nie bez trudu, wyciągnęła korek z wąskiej szyjki butelki. Kilka minut zajęło jej wydobycie wiadomości. Gdy w końcu się z tym uporała usiadła na chłodnym piasku i rozwinęła kartkę.
Ktoś napisał na niej tylko kilka słów. Nie była to bynajmniej wiadomość, czy prośba o pomoc. Dziewczyna przeczytała następujące słowa:


Dlaczego tak Cię zachwyca to, co widzisz przed sobą?


Anna spojrzała przed siebie. Na granat morza i słońce kończące właśnie swą codzienną wędrówkę po niebie.

***

Dlaczego tak Cię zachwyca to, co widzisz przed sobą?


Przez cały następny dzień te słowa nie dawały jej spokoju. Pytanie zdawało się proste, lecz udzielenie odpowiedzi sprawiało jej trudność. Bo Anna nie mogłaby powiedzieć, że zachwycają ją fale, chłodne krople czy zachód słońca. Nie. Dla niej morze było czymś więcej niż tylko ozdobą, która ściąga tu turystów i jest zwykłym elementem krajobrazu.
Ale by zrozumieć musiała powrócić do początków, do korzeni.
Przypomniała sobie swoje pierwsze spotkanie z morzem...

Miała nie więcej niż pięć, sześć lat, gdy rodzice postanowili wyjechać nad morze. Pamiętała doskonale długą, męczącą drogę i zirytowanie rodzicieli, gdy po raz setny pytała „Ile jeszcze?” lub „Kiedy dojedziemy?”.
Po kilku godzinach uciążliwej podróży, dotarli do celu. Sytuację dodatkowo pogorszyła długa droga do hotelu i formalności związane z wynajęciem apartamentu.
Następnego dnia poszli na plażę. To było dla niej wielkie przeżycie. Wciąż biegała, skakała wśród fal, budowała zamki z piasku i Bóg wie co jeszcze. Godzinami potrafiłaby tak szaleć. Jednak wtedy to była tylko zabawa.
Z tego czasu pamiętała małe urywki. Jednak po kilku latach nic nie ciągnęło jej do ogromu zimnej wody. Traktowała to jak miłą formę wypoczynku, nic więcej.

Mając osiem lat przeprowadziła się do niewielkiego nadmorskiego miasteczka. Życie toczyło się tam spokojnym trybem, można było powiedzieć, że przez większość roku nic się nie działo. Jednak w czasie wakacji wszystko zmieniało się o sto osiemdziesiąt stopni. Tłumy turystów szturmowały hotele i pensjonaty. Wielu wynajmowało małe domki nadmorskie. Młodzież kolonijna szalała na plażach, wrzeszcząc i ciesząc się z wolności.
To właśnie w tym mieście młoda Ania poznawała uroki nadmorskiego życia. I nie stało się ono zwykłą rutyną.
Na początku czuła się samotna. Nie potrafiła się przyzwyczaić do nowego środowiska.
Nowa szkoła, znajomi. Anna nie za bardzo potrafiła się odnaleźć wśród nieznanych twarzy. Ciężko było się zaaklimatyzować. Nieraz przeklinała swoją nieśmiałość, która tworzyła niewidzialną barierę przy każdej rozmowie. Odkąd pamiętała miała problemy z nawiązywaniem kontaktów. Po prostu nie lubiła hałasu, niezręcznej ciszy, jaka zapadała przy każdej rozmowie, a przede wszystkim w grupie czuła się trochę jak piąte koło u wozu.
Tęskniła za dawnym domem, za koleżankami, tak dobrze znanymi ludźmi, na których zawsze mogła liczyć. Nie miała nikogo, komu mogłaby powiedzieć o swoich problemach. Rodzicom nigdy się nie zwierzała i nie miała zamiaru tego zmieniać. A jak wiadomo przyjaźń nie jest wcale taka prosta...
Jednak pewnego dnia odnalazła coś, co pomogło jej przetrwać ten, niewątpliwie trudny, okres w jej życiu. Po szczególnie męczącym i przygnębiającym dniu poszła na wybrzeże. Spacer z dala od ludzi sprawiał jej przyjemność. Świat znów zaczynał być piękny, odkrywała go na nowo.
Mieszkając niedaleko morza z czasem polubiła tą nieokiełznaną masę lodowatej wody. Pokochała spokojną muzykę fal, która w trudnych chwilach pomagała jej zebrać myśli. Przez to wielu uważało ją za odludka, stroniącego od ludzi dziwaka. Zazwyczaj na plaży mogła być sama, umiała znaleźć swoje własne miejsce, do którego zawsze chętnie wracała. Nikt nie zwalał jej się nagle na głowę, nie namawiał na nudne i niepotrzebne wypady do barów czy knajp. Tu mogła spokojnie przemyśleć własne problemy i podejmować ważkie decyzje.
Może to dlatego? To był jej drobny świat, osłona, która chroniła ją od rutyny codziennego życia. Niczego więcej nie potrzebowała do szczęścia. Wiele przeżyła tu, nad morzem, wiele myślała. Czy to doświadczenia, te przykre i radosne, zadecydowały o...
Nie musiała dokańczać. Znała już odpowiedź.
Usiadła przy biurku i, uśmiechając się lekko, napisała na kartce papieru kilkanaście słów. Dwa zdania, będące odpowiedzią na nurtujące ja pytanie.

Następnego dnia Anna wstała bardzo wcześnie. Wyciągnęła z szuflady szklaną butelkę. Wewnątrz nadal widniała kartka z pytaniem, które tak ją zaintrygowało. Włożyła do środka przygotowaną wcześniej odpowiedź.


To, że przeżyłam z nim wiele przykrych i radosnych doświadczeń, i to, że ma w sobie wnętrze, widoczne tylko dla mnie, które tylko mnie dane jest oglądać.
Trzymając w ręce butelkę wybiegła z domu. Kierowała się ku wybrzeżu. Mijała przechodniów, w tym kilka zgorszonych staruszek mruczących coś pod nosem na temat „tej dzisiejszej młodzieży”. Nie obchodziło ją to. Miała „zadanie” do wykonania.
W końcu dotarła na chłodną tego dnia plażę. Po chwili wbiegła do morza, trzęsąc się przy tym z zimna. Przez chwilę stałą w lodowatej wodzie, jakby się wahając.
„To kompletna głupota” - pomyślała – „Stoję w zimnej wodzie i trzymam w ręku zwykły kawał szkła. Gnam przez całe miasto, by je tu wrzucić.”
Wzruszyła ramionami.
Wrzuciła butelkę do wody. Patrzyła na nią dopóki nie znikła jej z oczu, pomiędzy falami. Anna zdawała sobie sprawę, że być może nikt nie znajdzie jej odpowiedzi, ale to nie miało dla niej znaczenia. Dzięki jednemu, jedynemu zdaniu dowiedziała się czegoś więcej o sobie. Zabawne, jak wiele tajemnic kryje człowiek. I jak, mimo ślepego przekonania, że doskonale zna samego siebie, czasem ma wrażenie, że poznaje swe wnętrze od nowa.
A wszystko to za sprawą, niknącej wśród fal, zwykłej szklanej butelki.

KONIEC


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Spod pióra Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin