Tragikomedia żeglarska czyli parodiowo o Kolumbie.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Spod pióra
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pikanderka
Pika Dobra & Miła



Dołączył: 26 Cze 2006
Posty: 397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 19:25, 30 Cze 2006    Temat postu: Tragikomedia żeglarska czyli parodiowo o Kolumbie.

Dawno temu, kiedy jeszcze byłam trochę mądrzejsza(choć ten tekst wcale na to nie wskazuje. Ale nie dajcie się zwieść pozorom!) w ubiegłym roku szkolnym narodził się pomysł. Pomysł na napisanie parodii przybycia Kolumba do króla Ferdynanda. Oj... to było straszne. Potem wystawiliśmy tę parodię, wszystkim się podobała i ku mojemu nieszcześciu - teraz kiedy potrzebują czegoś do napisania - do mnie! A jak. No dobra, już nie ględzę. Wiem, że rymy podupadają, a cała otoczka jest trochę... ekhm inna. Ale, co tu dużo mówić, moi szkolni znajomi ekspertami nie są. A że Krukoni mądrzy niebywale, więc oddaje tekst waszej ocenie. Tylko ostro proszę!

Chcę jeszcze dodać, że ponieważ dla Pikusia brakło innych ról jak tylko Narrator - rola ta jest pisna dla dziewczyny. Od początku do końca ofkorzxD


****

„Tragikomedia żeglarska, czyli scenariusz pod wpływem impulsu pisany”

Akt pierwszy, scena pierwsza i ostatnia.

Występują:
Narrator – zabłąkany, a można nawet zaryzykować stwierdzenie, że obłąkany, przyplątał się i już pozostał.
Odkrywca przez duże O. - Nazywany później również Kolumbem alias Krzycho lub Krzysiu Jarzyna ze Szczecina, trochę flejtuchowaty i zionący wyraźną wonią rumową.
Prezydent Ferdynand – czasem nazywany Kiepskim, ale to już inna bajka.
Prezydentowa – zwana też Królową(w przypadku prezydenta Ferdynanda nazywana także misiaczkiem, psiaczkiem, koteczkiem i całą gamą innych zwierząt)

Oraz

Chuck Norris – nadworny marszałek, generał, szambelan i wszystko, co tylko można Prezydenta. Ponoć przybył tu z bajki o dobrym Strażniku Teksasu, ale z powodu cięć etatów i spadającej popularności pozytywnych bohaterów zmuszony był zmienić swój imidż na czarny charakter.
Świta Samoobrony Koniecznej
A także butelka rumu z chińskimi znaczkami i jednym angielskopodobnym – Made In China.

Sala tronowa. Na środku dwa krzesła, w tym jedno z podnóżkiem. Na krzesłach siedzi Król Ferdynand(krzesło z podnóżkiem) i jego żona. Król po stronie lewej, królowa po prawej. Za tronem króla stoi trzech polityków. Każdy z nich ma krawat w czerwonobiałe paski(o wiele milej widziane czerwonobiałe taśmy do odgradzania niebezpiecznych miejsc, zawiązane pod szyją w formie krawatu. Jeden z nich może mieć muszkę z tej samej taśmy) i zbyt wielką marynarkę.

NARRATOR(ubrana jak typowa dziewoja z czasów Kolumba tj. szeroka spódnica w modny w późniejszym czasie indiański wzorek. Ponieważ jednak narrator jest wszystko wiedzący to fakt, iż jego ubranie wyprzedza swoją epokę o kilkanaście lat nie robi nikomu różnicy. Do kompletu może być koszula z żabotem, lub inna mistyfikacja tamtej epoki oraz koniecznie kapelusz na głowie. Może być a’la Napoleon, choć nie pogardzimy też wielkim rozłożystym kapeluszem z kolorowym, fantazyjnym piórkiem)
Wychodząc na środek

Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma lasami i siedmioma rzekami mieszkał sobie król Ferdynand. Eee… to chyba nie ta historia. Zacznijmy jeszcze raz…
Dawno, dawno temu, za siedmioma autostradami, na których przejazd blokowało siedem protestujących grup, na czele z Lepdrzejem Andpperem i Benatą Reger, żył sobie prezydent, którego imię to Ferdynand. Dziwnym trafem prezydenta tego nazywano czasem Kiepskim, a wszystko przez popularny w niektórych kręgach serial o podobnym tytule, którego jednak nie zdradzimy w obawie przed kryptoreklamą i innymi zawirowaniami telewizyjnymi. Ale ponieważ historia ta, nie jest jedną z serii: „Kroniki Śledcze, czyli o Państwowej Komisji do spraw Radiofonii i Telewizji”, a już szczególnie nie ma nic wspólnego z jednym sławnym Lwem, wrócimy do naszego Ferdynanda, zapominając całkowicie o poprzedniej rozmowie. Prezydent w swoim pałacu wiódł dostatnie życie i wraz ze swoją żoną, najpiękniejszą Pierwszą Damą świata, nadwornym kucharzem, piekarzem, lekarzem, kotkiem, pieskiem, żółwikiem oraz Chuckiem Norrisem – swoim marszałkiem, w domu tym wypoczywał. Zdarzyło się jednak pewnego razu, że względny spokój rezydencji prezydenckiej został zburzony. Do zamku przybył bowiem odkrywca przez duże O…

Narrator kłania się nisko i kończąc przemowę jakże tajemniczym akcentem, zamiata niemal kapeluszem o podłogę wycierając zalegający tam kurz, co grupa aktorów za jego plecami komentuje ostentacyjnym kaszlem

ODKRYWCA PRZEZ DUŻE O.(Wchodzi ubrany w rozciągniętą koszulę flanelową, oczywiście rozchełstaną pod szyją. Całości dopełnia przybrudzony podkoszulek i poprzecierane dżinsy. Kuleje na prawa nogę, a z kieszeni dżinsów wystaje mu pusta butelka po rumie, by jednak nie demoralizować młodzieży napisy na butelce wykonane są w obcym języku – najlepiej hebrajskim lub chińskim)

Drogi Królu Ferdynandzie!
Gdy Jutrzenka brzask oznajmia
Ja tak rzece swojej bandzie:
Na cóż szlochy, ochy, achy!
Przeto wyjście jedno – jest.
Zostawcie więc wszelkie strachy,
Rozwiązanie jedno mam!
Kiedy tylko minie nocka
W podróż udam się daleką!
Poznań, Toruń, pół Wąchocka!
Pułtusk, Grodno i Warszawę…
Kaczoland nawet przejadę,
Bo do Króla ja mam sprawę!
Jak też rzekłem – tak zrobiłem.
Teraz przed twym tronem stoję
I o łaskę Ciebie proszę!

Odkrywca przez duże O. pada na kolana i rzucając się do stóp prezydenta całuje skraj jego królewskiej szaty, przy czym z kieszeni z głośnym brzękiem wypada mu butelka rumu z chińskimi napisami i jednym angielskopodobnym – Made In China. Król podrywa się z przerażeniem i dokładnie polerując swoją królewską szatę w miejscu, w którym Odkrywca przez duże O. dotknął jego bardzo cennej, błyszczącej i skórzanej kurtki przybiera groźny wyraz twarzy.


PREZYDENT FERDYNAND(ubrany w wymienioną wyżej kurtkę, schludne dżinsy i białą koszulę wraz z wielką muszką oraz papierową koronę, która może zastąpić ostatecznie korona z tworzywa sztucznego. Przy pasku ma drewniany mieczyk, który również ostatecznie może zostać zastąpiony przez plastikowy karabin na kulki(bez kulek! Nie demoralizujmy młodzieży)

Śmiesz żartować?


ODKRYWCA PRZEZ DUŻE O.
Gdzieżbym śmiał!

PREZYDENT FERDYNAND(wydaje się być uspokojony, aczkolwiek, co chwila zerka z ukosa na stojącego obok odkrywcę prze duże O.)

No ja myślę! Mówiłeś już jak się nazywasz?


ODKRYWCA PRZEZ DUŻE O.(Cofając się o parę kroków, wyprostowuje się dumnie wypinając pierś)

Jam ci, Kolumb mocium panie… Krzysztof Kolumb. Dla przyjaciół Krzycho!


Odkrywca przez duże O. który w rzeczywistości okazje się Kolumbem(dla przyjaciół Krzychem) wyciąga rękę do króla w geście powitania, ale widząc zniesmaczony wzrok króla, i ostre spojrzenia ubranych w zbyt wielkie marynarki i czerwonobiałe krawaty, którzy muszą być jego świtą od Samoobrony Koniecznej cofa ją szybko. Speszony spuszcza wzrok i udając, że jego buty są nagle bardzo interesujące(a swoją droga, to interesujące na pewno są, biorąc pod uwagę, fakt, iż na czubku lewego trampka, bądź innego rodzaju trzewika, widnieje wielka dziura, z której to dziury wystaje słoma)


PREZYDENT FERDYNAND

A więc słucham, mój Kolumbie.
Z jaką sprawą tu przybywasz?
Czy na skarbiec mój już dybasz?
A może twa sprawa inna?
Mówże, mówże mój Krzysztofie!
Z czym przychodzisz, o co prosisz?
Cóż powodem twej wizyty?



ODKRYWCA PRZEZ DUŻE O. ZNANY TEŻ JAKO KRZYSZTOF KOLUMB, KRZYCHO ORAZ KRZYSIEK JARZYNA ZE SZCZECINA(padając na kolana)

Jam nie godzien, twojej łaski,
Jednakże, choć bardzo chciałem
Od lat wielu… umykałem!
Lecz cóż począć, gdy natura,
Krzyczy, wrzeszczy, nawołuje
I do ciebie mnie wysyła
Bym z ta prośbą się skierował
I wyprawę pokierował!



PREZYDENT FERDYNAND(obchodząc uprzednio dookoła tron swój i żony, podchodzi do klęczącego Kolumba, i przygląda mu się ostentacyjnie cmokając)

O czym raczysz pleść, mój drogi?
Czy już całkiem zbzikowałeś?
Ruszaj żwawo w sedno sprawy
Nie przez żadne kręte drogi!

Prezydent siada ponownie na tronie, kładzie dłoń na dłoni małżonki i poprawia swoja drogocenną, skórzaną kurtkę. Kolumb popiskuje coś pod nosem, a jeden ze świty Samoobrony Koniecznej podbiega do króla z lusterkiem i grzebieniem. Szybko poprawia mu fryzurę, a król patrzy w lusterko i kiwa głową na znak aprobaty.

ODKRYWCA PRZEZ DUŻE O. ZNANY TEŻ JAKO KRZYSZTOF KOLUMB ORAZ KRZYCHO (nadal klęcząc i nie podnosząc głowy. Przemawia trochę stłumionym głosem, ponieważ cały czas wpatruje się w swoje kolana, nie śmie podnieść głowy)


Dobrze Panie, powiem krótko.
Starałem się, próbowałem
Lecz co zrobić, kiedy trudno
Krew nie woda, morze wzywa!
I choć chęci mnóstwo mam
Nic poza tym, oto kram!


PREZYDENT FERDYNAND(wzburzony podnosi się z tronu przy okazji przewracając stojącego za nim sługę z lusterkiem)


Nikczemniku ty przebrzydły!
Jam cię przyjął i wysłuchał
Jam zakazał w lochy wtrącić!
Jam audiencji ci udzielił
I przed ciężkim losem chronił!
Tyś mi tu pieniędzy szukasz
Skubać będziesz i żerować!
Me skarbnice penetrować!

Świta Samoobrony Koniecznej ustawia się w pozycji gotowej do walki. Wzburzony król zaczyna się trząść ze złości do tego stopnia, iż królowa zmuszona jest wstać. Kręcąc głową i ziewając tak, jak nie przystoi królowej wychodzi na środek stając między królem, a Kolumbem.

PREZYDENTOWA ZWANA TAKŻE KRÓLOWĄ(ubrana w spódniczkę w szkocką, bądź też inną kratę odpowiedniej długości - nie demoralizujmy młodzieży! – I wytworną, aczkolwiek bogato zdobioną, kolorową koszulę. Na głowie ma koronę identyczną jak korona króla. Miecz bądź karabin jej oszczędzimy)

Po cóż waśnie, po cóż spory?
Mężu drogi, ciut pokory!
Czy też trzeba tak wariować?
Krzyczeć oraz manewrować?
Usiądź mężu, a ty słuchaj!
Chcesz pieniędzy? To dostaniesz!
Lecz nie próbuj tutaj wracać
Kiedy skarbu nie zdobędziesz!
Masz nam przywieźć garści złota,
Materiałów całe statki!
Już, uciekaj, na co czekasz?
Nie masz na to czasu wiele!
Nim Andperra protest minie
Masz tu wrócić, nie na chwilę!
Lecz na resztę życia swego
I już koniec z podróżami
Koniec z odkrywaniem wszelkim
Bo, ja zawsze dopnę swego!
Czy rozumiesz mój Odkrywco?


Odkrywca przez duże O. znany też jako Krzysztof Kolumb alias Krzycho kłania się nisko i kiwa głową, poczym dalej w ukłonach wychodzi zabierając po drodze butelkę po rumie – tę z chińskimi napisami. Królowa siada na tronie i nachylając się do Króla szepce mu coś na uszko, ale szanowna widownia nie może tego usłyszeć. Zza drzwi, w których zniknął Kolumb alias Krzysiek Jarzyna ze Szczecina, dobiega stłumiona żeglarska pieśń „Morskie opowieści” z głośnym akcentem na słowa „rum” i „kolejkę nalej”.


NARRATOR(pojawia się nie wiadomo skąd ze swoim nieodłącznym kapeluszem)

I tak kończy się nasza opowieść o dzielnym żeglarzu Kolumbie, którego przyjaciele zwali Krzychem. Co się działo później trudno stwierdzić, ale jedno jest pewne. Nie wiadomo jak to się stało, ale kiedy Kolumb dopłyną do - jak wtedy sądził – brzegu Indii, Chuck Norris nadworny marszałek Prezydenta już na niego czekał. Tak… nic tak nie działa jak nadworna komisja śledcza do spraw Kolumba.


Koniec części pierwszej i ku niezadowoleniu Chucka Norrisa - nieostatniej!


CDNN. Czyli Ciąg Dalszy Niestety Nastąpi.



______________________________________________________________________
Powyższy scenariusz jest wytworem chorej wyobraźni Autorki, stworzony został na potrzeby pewnego przedstawienia, a jako, iż Autorka dostała tylko jeden dzień(dokładnie trzy godziny, czterdzieści sześć minut i piętnaście sekund) na napisanie absurdalnej parodii, efekty końcowe są, jakie są. Uprasza się o nie rzucanie pomidorami, burakami tudzież innymi warzywami na scenę po spektaklu, gdyż jest to pierwszy napisany przez Autorkę scenariusz. Z poważaniem – Autorka S. (w celu bezpieczeństwa Autorki/zamachy na jej życie etc./ pełnego nazwiska nie podajemy)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ata
Vampire Council Member



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 6677
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grzeszne Rozkosze - pub dla wampirów...

PostWysłany: Sob 11:00, 01 Lip 2006    Temat postu:

Hmm... Olejmy braki spacji, w końcu nie o to raczej tu chodziło, a było ich tylko parę.

Pomysł super, na gimnazjum jest tu jeszcze zbyt dużo odwołań do polityki (nie wiem, ile ludziów z mojej klasy skojarzyłoby chociażby tego lwa... Ech, cepy (; ), więc u mnie by się nie przyjęło, ale na liceum - bomba. Pomysły bardzo dobre, wiesz, jak rozbawić publikę (choć dużo jeszcze pewnie zależało od aktorów, jak zwykle (;), wspomniane wcześniej odwołania do polityki i kultury masowej są bomba. Puenta też mi się spodobała, i ciekawa jestem tej następnej części.

Ale, ale, żeby nie było za słodko... masz racje, z rymami to raczej kiepsko ci wyszło. Jak patrzę na taką zwrotkę:
Cytat:
O czym raczysz pleść, mój drogi?
Czy już całkiem zbzikowałeś?
Ruszaj żwawo w sedno sprawy
Nie przez żadne kręte drogi!
to wolałabym, żebyś nie próbowała rymować, ale napisała tekst prozą, archaizując po prostu, co też może dać zabawny efekt. No, popatrzmy: jedyny rym w czterowersowej wypowiedzi to drogi => drogi! Nieładnie.
Nie tylko tutaj rymy ci się załamały, niekiedy wynajdowałaś je bardzo dobrze, a niekiedy - po prostu ich nie było. Brzydko tak i już. Albo wszystko jest z rymami, wyłączając ewentualnie jakieś parę wersów, gdzie naprawdę się nie da, albo nic. Inaczej jest źle.

A, jeszcze tutaj:
Cytat:
Tyś mi tu pieniędzy szukasz
lepiej byłoby bez "tyś", ino z samym "ty". Bo tak, to nie bardzo wiadomo, o co loto.

Pozdrawiam i liczę na inne prace,
Atuś


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Spod pióra Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin