Pandemia osobliwego humoru rąbniętej baby
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Rozmowy za szafą
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
LINRAN
Mugol



Dołączył: 21 Cze 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z przypadku

PostWysłany: Śro 16:46, 21 Cze 2006    Temat postu:

klasa pisze sprawdzian pani mowi:

-kto skonczyl niech przyjdzie i odda
ja-niech pani po niego przyjdzie! bo jestem leniwa!
-wygladam na idiotke!?z leniem daleko nie zajdziesz!
ja-przeciez mowie ze jestem leniem i nie chce mi sie nigdzie isc!!
-jednak wygladam,co?
ja-skoro pani tak uwaza..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxim
Duch



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zazakuprze

PostWysłany: Czw 12:24, 22 Cze 2006    Temat postu: Podziękowania.

W Izbie Przyjęć - trzech Pacjentów już po cywilnemu, z kwiatami i pakunkiem obwiązanym wstążką.

Pacjent II - Słuchajcie, czy my rzeczywiście musimy do domu do niego iść? Nie możemy mu wręczyć i podziękować tutaj?
Pacjent I - Absolutnie! W miejscu pracy nie wypada; ludzie patrzą - zresztą kolejka już jest przed gabinetem duża!
Pacjent III - To może w ogóle nie dawać?
Pacjent II - Ty - co ty?!
Pacjent I - Właśnie - ty myśl trochę! Po pierwsze tradycję trzeba uszanować. Każdy Pacjent zawsze dziękuje swojemu lekarzowi! Po drugie - ze zdrowiem nigdy nic nie wiadomo. A jak będzie się trzeba dostać do szpitala?!
Pacjent II - Jasne - podziękować trzeba!
Pacjent I - Oczywiście, więc ja widzę to tak... przychodzimy, dzwonimy...
Pacjent III - Kto dzwoni?
Pacjent I - Możesz ty, tylko subtelnie - raz "dryń" i szlus! Oczywiście ON nam otwiera, a my kłaniamy się wesoło i zdrowym głosem skandujemy - Z SERDECZNYMI PODZIĘKOWANIAMI DLA PANA ORDYNATORA - PACJENCI!
Pacjent II - Dodałbym - "wdzięczni"!
Pacjent I - Za co?
Pacjent II - No, kochany - tyle wysiłków, tyle troskliwej opieki - a mimo to jesteśmy na chodzie! Aż się prosi żeby dodać!
Pacjent I - Dobra dodajemy!... I tak... po wygłoszeniu podziękowań ja od razu intonuję "Sto lat"... ty trzymasz psa...
Pacjent II - Chwileczkę - to on ma psa?
Pacjent III - Nie - suczkę!
Pacjent II - A co to za różnica?!
Pacjent III - To zależy dla kogo - dla psa duża!
Pacjent II - Zamknij się!... (do I-szego) - A jaka to rasa?
Pacjent I - Diabli wiedzą, która przeważa, najwięcej podobno ma z buldoga, ale nie bój się, pielęgniarki mówiły, że to miłe stworzonko? Jest co prawda trochę podstarzały, niedowidzi biedaczek i może dlatego żre kogo popadnie, ale przecież nie piesek jest najważniejszy i nie do pieska idziemy!?
Pacjent III - Jasne masz rację... uspokój się...
Pacjent I - No... więc ty trzymasz psa, żeby nie chapnął mnie, ja śpiewam, ty wręczasz kwiaty i całujesz go z rozpędu w rękę...
Pacjent III - Zgłupiałeś?! Bez przesady!
Pacjent I - Spokojnie - wiem co mówię! I tak... następnie ty bierzesz psa, żeby nie chapnął JEGO...
Pacjent III - A jak to bydle nie da się wziąć i chapnie, to co?
Pacjent I - Zależy kogo chapnie! Jeżeli JEGO to tragedia, ale jeżeli któregoś z nas, to może być nawet zupełnie nieźle...
Pacjent II - Zgłupiałeś?
Pacjent I - Nic absolutnie - pomyśl trochę! Piesek-pupilek cię ugryzie, tylko, broń Boże, nie wolno się odgryźć, oczywiście ty jesteś pokrzywdzony, ON do ciebie z przeprosinami, karci pieska, ty oczywiście bronisz to ślepawe bydlę, mówiąc że nic się nie stało, że nie masz pretensji, a piesek jest milusi i dobrze ułożony, ON ci jest w tym momencie wdzięczny - i już się robi znakomity klimat! A gdyby się jeszcze okazało, że pies nie był szczepiony... kochaaani...na pewno spore odszkodowanie... i bezpłatna opieka lekarska na każde zawołanie...
Pacjent III - Moment... a propos - to prawda, że tutaj przed wypisaniem wszystkim pacjentom szczepią jakieś "DiPerTe"?
Pacjent II - Czy "rte" to nie wiem, ale "dipe" to prędzej, bo w rękę się raczej nie szczepi!
Pacjent I - Nie zajmujcie się głupotami!... Więc tak... więc ty bierzesz psa...
Pacjent II - Ja mogę wziąć!
Pacjent I - Nie - ty podajesz kwiaty, tylko uważaj żeby ci koperta nie wyleciała, a ja wygłaszam dalszy ciąg podzięki i wręczam nasz skromny upominek rzeczowy...
Pacjent II - Gwiazdkowy!
Pacjent I - Pięciogwiazdkowy!
Pacjent II - Wiem!
Pacjent I - Co - rozpakowałeś?!
Pacjent II - Sam wypadł jak wstążka pękła...
Pacjent I - Rany boskie - i stłukł się?!
Pacjent II - (potrząsając pakunkiem) - Nie, trafił na miękkie!
Pacjent III - Całe szczęście, żeśmy się twardych pozbyli!
Pacjent I - Po prostu w porę pomyśleliśmy o koncie!
Pacjent II - Normalne! Każdy człowiek posiadający waluty powinien pomyśleć o własnym koncie! Zerwało się w kącie kawałek podłogi i wszystkie się zmieściły! I na wypis ze szpitala jak znalazł!
Pacjent III - Ale mieliśmy mu kupić co innego!
Pacjent I - Mieliśmy - ale nie wyszło! Owszem, był w Desie ładny półmisek pod wędliny - ale po co mu teraz?
Pacjent II - Właśnie, na głupi dowcip by to wyglądało!
Pacjent I - Dobra... więc tak... ja wręczam prezent... wy robicie tło...
Pacjent III - A jak on tego nie przyjmie?
Pacjent I - Od wdzięcznych Pacjentów nie przyjmie?! Chyba żeby go w domu nie było!
Pacjent II - Tak jest - przecież to by było z jego strony niehumanitarne!
Pacjent I - I niezgodne z duchem czasów w jakich chorujemy!
Pacjent II - Tak jest!
Pacjent I - I dobra... więc ja wręczam prezent...
Pacjent III - A kto w tym czasie podtrzymuje tego sukinsyna?
Pacjent I - Którego?
Pacjent III - Psa!
Pacjent I - Właśnie ON - ty mu go wręczasz zaraz w prezencie... tak... potem jeszcze raz "Sto lat" i dla utrwalenia podajemy swoje nazwiska i rozpoznanie choroby, ON nam dziękuje, podaje rękę, my mu ją uściskowujemy - tylko lekko, żeby pies czegoś nie zwąchał, bo po buldogu cholernie źle się goi - i potem ON nas prawdopodobnie zaprasza na małe coniebądź! Ładnie - nie?
Pacjent III - Nie bardzo - to jest przecież żenujące!
Pacjent I - Kochany - ty nie filozofuj! Żyć się ucz! No... pamiętajcie jak ma być: dzwonek - my - ON - "Sto lat" - ja - pies - ty - ty - pies - kwiaty - prezent - "Sto lat" - coniebądź! Jasne!?
Obaj - Jasne!
Pacjent I - To idziemy!
....................
To była, oczywiście, Loża44. Tekst jest autorstwa Irosława Szymańskiego.
Pozdrawiam serdecznie Odstraszamy PTASIĄ GRYPĘ!)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxim
Duch



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zazakuprze

PostWysłany: Czw 12:41, 06 Lip 2006    Temat postu:

Przygody Michała Wołodyjowskiego i jego kompanionów widziane oczami Andrzeja Waligórskiego.

Grypa w Chreptiowie

Zagłoba i Muszalski (razem)- Oj, niedobrze, koledzy niedobrze.
Zagłoba - Bardzo niedobrze jest we naszej chreptiowskiej stanicy, bo grypa ją dopadła i pustoszy.
Muszalski - Oj, słusznie prawicie panie Zagłobo. Wielu z naszych kompanów grypa całkowicie złamała.
Zagłoba - Najgorzej jest z panem Michałem. Innych złamała na dwoje, a jego od razu na czworo, a że chłop nieduży to musiałem go już dwa razy kotu z łap wyciągać. Ale nawet nie chciało mu się pyska otworzyć.
Muszalski - Michałowi?
Zagłoba - Nie, kotu. I całe szczęście, bo Michałek ma rapierek dosyć sterczący i mógłby kotu krzywdę uczynić, a wiadomo że stanica bez kota to jak kuźnia bez młota.
Muszalski - A tak w sprawie młota, to gdzie się podziewa nasz srogi Luśnia?
Zagłoba - Zaraz go zawołam. Luśna sam tu!
Luśnia - A melduję posłusznie, że sam nie mogę, bo jestem z kobietą.
Muszalski - Co on plecie? Przecież we naszej stanicy nia ma żadnej kobiety z wyjątkiem naszej komendantowej.
Luśnia - Ale to jest panna, która szuka tatusia.
Zagłoba - Luśnia zamknij drzwi i chodź tu. Panie Muszalski coś pan narozrabiał? Było się panienek nie tykać.
Muszalski - Ależ panie Zagłobo, co też mi waść imputujesz, przecież jam amputowan gdy jeszcze na galerach pływałem. To waść coś nawywijał.
Zagłoba - Nie mówię, że nie. Bywało się kozakiem zwłaszcza z Tatarkami. O ile to diecko ma tak ok 50. i bielmo na jednym oku, to możliwe.
Luśnia - Ale to jest panna, która szuka swego tatusia, który gdzieś się tu był zamelinował.
Zagłoba - A to co innego. Dajcież ją poznać.
Zosia - Jestem Zosia Boska
Luśnia - Jezusie Maryjo - Loska!
Muszalski - Nie Loska, jeno Boska, młocie.
Zagłoba - Panie Muszalski, i co mu teraz zrobimy z Luśnią. Może go spijemy, żeby nie przeszkadzał...
Muszalski - Pomysł dobry. Luśnia, macie tu gąsior siwuchy i pociągnijcie sobie za zdrowie komendanta.
Luśnia - Według rozkazu.
Zagłoba - A mu podejdźmy do tego zjawiska. Witaj waćpannao, ten tu rycerz, który mi towarzyszy jet to pan Muszalski. Zagończyk to słąwny i TUCZNIK zawołany.
Muszalski - Jam jest łucznik, a nie tucznik. To skryba był pijany gdy dyplom pisał. A ten tu stary to jest pan Zagłoba. Według Sienkiewicza, stary opój.
Zosia - A tak w kwestii opoja to nie macie panowie czego wypić?
Zagłoba - Mamy, ale najpierw trzeba spić tego tam Luśnię. Zaraz sprawdzimy, może już pijany. Luśnia powiedzcie no, ale szybko : stół z powywłamwy.
Luśia - Co ja mam powiedzieć?
Muszalski - Masz powiedzieć : stół z powyływyamyła...
Luśnia - Może ja mam powiedzieć : stół z powyłamywanymi nogami?
Zagłoba - No właśne to masz powiedzieć.
Luśnia - Kiedy nie wiem czy potrafię.
Muszalski - To pijcie sobie dalej
Luśnia - Kiedy już nic nie mam.
Zagłoba - Patrzcie go, cały gąsior okowity wydoił i dalej nic. I czym my teraz panienkę ogłuszymy, bo o tę turecką szafę się nie godzi.
Muszalski - A może to ona coś dla nas zaśpiewa?
Zosia - (zaczyna paskudnie fałszować) Czego się boisz głupi, czemu nie chcesz iść na całość....
Muszalski - Chodu panowie, bo nas ta piosenka natychmiast powali. I to jeszcze gorzej niż grypa...
Muszalski, Zagłoba, Luśnia - Szable w dłoń!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxim
Duch



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zazakuprze

PostWysłany: Pon 16:45, 10 Lip 2006    Temat postu:

Staroć z repertuaru Hanki Bielickiej. Autora dokładnie nie znam, podejrzewam, że Wiech. Uwaga, zapis częściowo fonetyczny...

Panie sędzio złociutki. Przyjechałam po wczasach pełna ludowej radości życia. Gdzież mi tam było w głowie obrażać jakąś panią Paciorek, stara perkusję. Co? Pan sędzia widzi, że pani Paciorek to już raczej nie młodzieżówa, więc cofam tylko te muzyczne. Rano obudził mnie mój mąż, mówi - wstawaj Dziunia, śniło mi sie przyjęcie u królowej angielskiej. Taki sen znaczy, że pewnikiem cóż rzucą do Delikatesów. Poszłam tamże i jak tu snom nie wierzyć! Serdelki uśmiechają się do mnie całym półmiskiem. Stanęłam na końcu ogonka, jak każdy obywatel powinien. A ludzie jakby nic innego nie było, tylko te cholerne serdelki. A to kilo, a to pół. A to kilo, a to pół. A to kilo, a to pół. A to kilo, a to pół. A to kilo, a to pół... Szczęście moje małżeńskie zawisło na kawałku serdelka. Widzę ostanie dwa kilo na półmisku, jestem trzecia do lady , no to serderlansy moje...
A tu wciskan się przede mnie jakaś baba, wysoka jak jaka wieża Eiffla w sombrero na głowie z różyczkami i tak tam z góry spogląda jakby tu, na dole stała do świętej pamięci. Ja ją delikatnie pukam w te wakacyjne piegi co je miała na plecach - pani się tu wgrandoliłaś na chama prosiem na koniec ogonka-. Ta prycha na mnie jak jaka kocica - Byłam przed panią... No to jej dopowiedziałam, że na świecie to na 100 %. Widać od razu.
Ta do mnie - Głupie dowcipy... No to nie zdzierżyłam i dorzuciłam parę uwag: że kolana na wierzchu, że mini-śmini, że kolanami twarzy nie zakryjesz, że licznik bije, zwłaszcza po gębie, nawet z dołu widać..
Co? Że było coś o ZOO i o małpie? Możliwe. Temperamentna troszkie jestem i może coś z dobroci serca dorzuciłam, ale ona też mi nie była dłużna. Nazwała mnie zbolałą wiosenką i pyskatą eskalacją. To pan sędzia podliczy i mi saldlo poda. 500zł???? Nie, ja się nie targuję, ale nich pan sędzia powie swojej szanownej małżonce, żeby uważała, bo Paciorkowa lubi wcisnąć się bez kolejki, a szkoda żeby przez jakieś takie flądrę 500 zł tracić. Do zobaczenia, panie sędzio, do kolejnego sobaczenia...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxim
Duch



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zazakuprze

PostWysłany: Czw 13:59, 13 Lip 2006    Temat postu:

Poniższy utwór jest dość znany, choć autor raczej nie. Dokładny czas powstania zanika gdzieś w mrokach dziejów. Uwaga: ortografia oryginalna.

WYKŁAD HISTORJI DLA PANIEN

Znów siadam na katedrze -
I w dobranem gronie gości
Opowiadam to, co umiem;
Dzieje świata i ludzkości,



Kiedy Kara Mustafa, wielki mistrz Krzyżaków,
szedł z licznemi zastępy przez Alpy na Kraków,
do obrony swych posad zawsze będąc skory,
pobił go pod Grunwaldem król Stefan Batory.
I bitny, nieugięty, twardy jak opoka,
zabrawszy z innym łupem chorągiew proroka,
gonił przez godzin dziesięć w całym pędzie koni,
uciekających wrogów aż do Macedonji.

Tam królowa Pompadur, pani wielkiej cnoty,
bawiła go w stolicy przez cztery soboty,
a syn jej bohaterski, Aleksander Wielki,
darował mu do zbroi dwie złote pętelki.
Na północy tymczasem, w jakąś złą godzinę,
Marcjusz ogniem i mieczem niszczył Kartaginę,
potomek zaś jego Tytus, patrząc na to z żalem,
od najścia dzikich Franków bronił Jeruzalem.

Wtedy to wśród Sahary, w owym kraju futer,
szczepił nową religię sławny Marcin Luter,
i pracując gorliwie piórem i wymową,
zginął razem z Homerem w noc Bartłomiejową,
którą, pragnąc dać uczuć moc swojej tyranji,
królowa Marja Stuart wyprawiła w Danji.

August VIII, król saski, wezwał Salomona,
sądząc, że z nim niegodną królowę pokona,
lecz zdradzony przedwcześnie w złych losów kolei,
zaszczycił swą niewolą Przylądek Nadziei.
Wenecjanie zaś patrząc nieprzychylnem okiem,
zabili go w Meksyku z kapitanem Kokiem.

W tym czasie też Kopernik, wojażer na Wschodzie,
robił świetne odkrycia na lądzie i wodzie,
objechawszy fraktówką Azję i Afrykę,
po tygodniu podróży odkrył Amerykę,
a Kolumb z nim zwiedziwszy wszystkie świata końce,
orzekł, że koło ziemi obraca się słońce.
Kortez, mąż Izabelli, tatarskiej królowej,
powstawał na ten wniosek bluźnierczemi słowy,
ale że świat przeczył zanadto upornie,
pod swoje panowanie podbił Kalifornię,
gdzie Palmerdton, sardyńczyk z książęciem de Konde,
przeciwko tyranowi obudzili frondę.
Richelieu tam będący na silnej pozycji,
zginął pod krwawym mieczem świętej inkwizycji.

Krasicki, ucieszony tą okrutną karą,
wynalazł nowe statki poruszane parą,
lecz wypędzony z Francji, rodzinnego kraju
uczynił z nich użytek na rzece Ałtaju.
Herodot, jego przyjaciel, mąż z sercem nie płochem,
myślał nad telegrafem, a Bajron nad prochem,
i kiedy ich odkrycie było uwieńczone,
puścili się nad morzem sukiennym balonem,
tam zaskoczeni burzą i straszną zawieją,
unieśli się w powietrze żelazną koleją...

Szekspir, król Persji, rozgniewany o to,
z kopalń Bochni wydobył prawie wszystko złoto,
za nie uformowawszy trzy pułki ułanów,
pobił w trojańskiej wojnie walecznych janczarów.

Mieszkańcy wysp Sandwich, schwytawszy go wreszcie,
uwięzili w Pekinie, a zabili w Peszcie.
W tem przybył od papieża do Dawida goniec
i położył na miesiąc, wszystkim wojnom koniec...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxim
Duch



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zazakuprze

PostWysłany: Nie 19:05, 23 Lip 2006    Temat postu:

Bardzo stary wierszyk.
Autora zupełnie nie kojarzę, ale geialnie interpretował to Edward Dziewoński

Rzekł mi raz pewien tęgi, bardzo uczony profesor
że niektóre powiedzonka zbyt precyzyjne nie są.
A wśród tych nieprecyzyjnych, mętnych powiedzeń grupy
wyróżnia się to zawłaszcza, że dana rzecz jest do .....
Językoznawczej lupy tak przeto tutaj użyję
mówiąc że coś jest do... należy dodawać do czyjej....
Bo jeśli, ciągnął profesor, do pewnej znajomej pani
na której widok zawsze dech zapiera mi w krtani
bo ona nie idzie, lecz frunie jak pasaż przez klawisze
i tym co trzeba tak lekko i tak cudownie kołysze
więc jeśli do owej pani zwiewnej, ulotnej, czarownej
.... jest owo coś, rzekł profesor, to owo coś jest cudowne!
A jeżeli do mojej, wspartej o nóg grube słupy
do mojej, rzekł profesor, to, oczywiście, do dupy.

...........
Pozdrawiam serdecznie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxim
Duch



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zazakuprze

PostWysłany: Pią 20:46, 28 Lip 2006    Temat postu:

Pytanie do ministra oświaty

Pułaski był w Afryce
Pod Moskwą – Batory
Rybą jest wieloryb
Kwiatem – metafory
Wektorem – odległość
Tesla – miarą siły
Niobe wraz z Mariannami Odysa kusiły
Potop to satyra na Wikingów stroje
Poezją klasyczną teksty od Ich Troje
Łukasiewicz rozpalał kaganek oświaty
W Łodzi rosną sekwoje
W Arktyce – pataty
Narzędnik to przyrząd do głęboszowania
Maria Curie-Skłodowska ma na imię Ania
Liczba trzy miliony – liczbą urojoną
Prohibicja była Sokratesa żoną
Herostrates słynnym antycznym strażakiem
Czekan – czasownikiem
A Krezus – biedakiem...
A teraz ministrze Giertychu Romanie
Mam do pana proste i łatwe pytanie
Jakie jeszcze trzeba powymyślać bzdury
Żeby w Polsce skutecznie nie przebrnąć matury?
..............
Pytał kilka dni temu Marek Kondrat


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nundu
Gejsza



Dołączył: 14 Lis 2005
Posty: 2679
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: granica między szaleństwem a...

PostWysłany: Sob 14:51, 29 Lip 2006    Temat postu:

Marek Kondrat... Tak, ten facet to ma łeb na karku.
A powalił mnie ten oto wers:
Cytat:
Poezją klasyczną teksty od Ich Troje

Choć inne rzeczy równie absurdalne, choćby o prohibicji, czekanie, Krezusie i nieszczęsnym imieniu pani Marii...

Refleksje co do powiedzonek rzeczywiście trafne, nie powiem...

Zaś wykład o historii świetny. Przecudny wprost. I pomyśleć, że przez tyle lat mylnie myślałam, iż pod Grunwaldem biliśmy sie pod wodzą Jagiełły przeciw Ulrichowi von Jungingenowi. Muszę tę tezę przedstawić mojej nauczycielce historii. Ucieszy się zapewnie. A potem wyrzuci mnie za drzwi... Ale czegóż się nie robi, aby odkryć prawdę.

Pani Hanna... Wielka to dla nas strata, że odeszła. Tak nagle, niespodziewanie. Jedna z tegorocznego 'czarnego pasma', jak zwykłam to nazywać.
Bo tak, jak ona interpretowała teksty, nie potrafi nikt. Bo tego ten jej chrakterystyczna barwa i ton głosu. Wprost słyszę, jak wymawia całe zdania, jak brzmi oburzenie w jej głosie i przestrzegająca uwaga o okropnej Paciorkowej.

Maxim, jak zawsze chylę czoła przed tym, co nam tu przedstawiasz.

Nuna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxim
Duch



Dołączył: 21 Sie 2005
Posty: 172
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Zazakuprze

PostWysłany: Nie 5:27, 30 Lip 2006    Temat postu:

Niektóre z tekstów są prawie tak stare jak ja, ale na wiek tego wykładu z historii musielibyśmy się składać we dwoje. A i tak lat mogłoby zabraknąć.

Jeszcze jedna stara zabawa ze słowem.

Smutno mi Boże
gdy się spać położę
i gdy łóżka brzegiam
chodzą pluskwy szeregiem.
A gdy sobie pomyślę
że jedna z nich ugryźć mnie może
smutno mi, Boże.

..........................

Pozdrawiam serdecznie :)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Krukonów i czarodziejów Strona Główna -> Rozmowy za szafą Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin